Jak dowiaduje się tygodnik „Bloomberg Businessweek Polska", minister skarbu Włodzimierz Karpiński rozesłał właśnie do członków rad nadzorczych największych państwowych spółek okólnik dotyczący umów z zarządzającymi nimi menedżerami. Ściślej zaś rzecz ujmując – zapisów dotyczących zakazu konkurencji, jaki obowiązuje ich w przypadku zwolnienia albo rezygnacji z pracy. Szef resortu skarbu nakazuje w nim „elastyczne" podejście do ograniczeń przy podejmowaniu nowej pracy dla odchodzących ze spółek menedżerów.
– Mają one obowiązywać, ale jedynie tam, gdzie jest to rzeczywiście niezbędne – mówi „Businessweekowi" jeden z wysokich rangą urzędników ministerstwa skarbu.
Tam, gdzie takiej konieczności nie ma, odchodzący prezesi mają być z zakazu zwalniani. Innymi słowy, rada nadzorcza może się zgodzić, by po odwołaniu lub rezygnacji ze stanowiska mogli od razu albo też po krótszym czasie podejmować pracę w innych firmach. Dla prezesów oznacza to ni mniej, ni więcej jak koniec wielomiesięcznych odpraw w przypadku zwolnienia.
– W wielu wypadkach taki zakaz podejmowania zatrudnienia u konkurencji ma oczywiście uzasadnienie. Czasem chodzi bowiem o ochronę interesów firm o strategicznym znaczeniu dla państwa. Ale nie zawsze taki wielomiesięczny zakaz ma uzasadnienie – mówi „Businessweekowi" urzędnik.
Tymczasem dla spółek zawsze oznacza to konieczność zapłaty za każdy miesiąc takiej karencji. Były prezes, który nie może podjąć nowego zajęcia musi bowiem otrzymać za to stosowne wynagrodzenie. Stąd ich odprawy sięgają czasem kwot liczonych w setkach tysięcy.