Według badań Pew Research Center jednocześnie rośnie liczba osób uważających się z klasę niższą lub niższą klasę średnią – z 25 proc. w 2008 roku do 40 proc. obecnie. Dane te potwierdzają także badania innych innych wywiadowni. Na przykład według Gallupa między 2008 a 2012 rokiem odsetek Amerykanów widzących się w klasie średniej lub wyższej klasie średniej spadł z 63 proc. do 55 proc.
Na taki stan rzeczy największy wpływ miał trudny proces wychodzenia z recesji. Mimo ożywienia gospodarczego wielu miejsc pracy dla profesjonalistów nigdy nie udało się odtworzyć. Przyrost zatrudnienia notowano przede wszystkim w sektorach oferujących niskie wynagrodzenia. Wiele osób musiało też podjąc pracę w niepełnym wymiarze godzin, a zjawisko niedozatrudnienia obserwowane jest we wszystkich regionach kraju. Na te problemy nałożyły się także problemy finansowe emerytów, których oszczędności mocno ucierpiały po załamaniu się rynków przed pięcioma laty.
Zjawisko kurczenia się grupy osób utożsamiajaćych się ze strefą wzgklędnego dobrobytu jest tym bardziej niepokojące, że Amerykanie zazwyczaj niechętnie przyznają się do niepowodzeń finansowych i materialnej degradacji. Poprzednie recesje nie wpływały praktycznie na odsetek osób utożsamiających się z konkretą klasą majątkową. Jako kryteria przynależności do klasy średniej mieszkańcy USA wymieniają najczęściej: posiadanie własnego domu, możliwość podróżowania, zabezpieczenie finansowe na czas emerytury oraz możliwość sfinansowania studiów dzieci.
Ekonomiści zwracają także uwagę na pogłębiające się różnice mięszy najbogatszymi Amerykanami, a klasą średnią. Według danych Biura Spisu Powszechnego, w ciągu minmionych 30 lat różnica między 5 proc. mieszkańców USA o najwyższych dochodach a średnimi zarobkami Amerykanów wzrosła o 30 proc.
Zjawisko nieutożsamiania się z klasą średnią ma swoje konsekwencje makroekonomiczne – otrzega Richard Morinz z Pew Research Center. Osoby uważające, że ich syuacja materialna pogarsza się ostrożniej wydają i pożyczają pieniądze. Stanowi to czynnik hamujący amerykańską gospodarkę, opartą przede wszystkim na wewnętrznej konsumpcji (70 proc. ).