Parlament Europejski zatwierdził ustawę, która zabrania każdej spółce giełdowej korzystania z usług tej samej firmy doradczej świadczącej usługi w zakresie audytu, doradztwa podatkowego i gospodarczego. USA zrezygnowały z takiej reformy uznając ją za zbyt daleko idącą.
Eurodeputowani chcieli skończyć z ich zdaniem wygodnymi stosunkami utrzymywanymi przez dziesięciolecia między klientami i tzw. wielką czwórkom audytorów, KPMG, PwC, Deloitte, Ernst&Young, którzy sprawdzają księgi niemal wszystkich czołowych firm na świecie.
Problemy wielu banków w czasie kryzysu finansowego wzbudziły pytania w wielu krajach Europy, dlaczego akceptowano sprawozdania finansowe tych banków tuż przed koniecznością udzielania im pomocy przez podatników. — Żaden z członków wielkiej czwórki nie bił wtedy na alarm — stwierdził były brytyjski minister finansów Nigel Lawson na marginesie jednej konferencji. Interesuje go ta sprawa, bo był jednym z brytyjskich deputowanych, którzy prowadzili kampanię zakończoną powodzeniem na rzecz skontrolowania przez brytyjski urząd konkurencji rynku księgowania, co przyczyniło się do opracowania unijnej ustawy.
Oznacza ona również, że banki nie mogą już wymagać od firm biorących od nich pożyczki, by korzystały obowiązkowo z usług jednego z członków wielkiej czwórki. Wprowadza też ograniczenia na usługi pozaksięgowe, np. w zakresie doradztwa podatkowego, świadczone firmie, której księgowość jest właśnie sprawdzana.
Zdaniem Lawsona i wielu innych, upłynie wiele lat, zanim dojdzie do osłabienia wpływów na rynku tej wielkiej czwórki ze względu na ogromne inwestycje, jakie mniejsze firmy doradcze w rodzaju Grant Thornton czy BDO będą musiały ponieść na zatrudnienie dodatkowych pracowników, którzy będą prowadzili audyty dużych firm transgranicznych. — To będzie bardzo trudne, bo nie widać dużej chęci firm drugiego rzutu na rozwijanie się w tej dziedzinie, gdyż w ostatecznym rozrachunku dobrze im się żyje z tym co robią i mają — powiedział Lawson.