Reklama

Oscary: Pazerność podzieliła ludzi

Bong Joon-ho, reżyser „Parasite", odebrał cztery Oscary, m.in. za najlepszy film roku, pierwszy nieamerykański w historii.

Aktualizacja: 10.02.2020 18:42 Publikacja: 10.02.2020 18:09

Bong Joon-ho (w środku) z twórcami „Parasite”. Pierwszy od lewej aktor Song Kang-ho. Grał w wielu wc

Bong Joon-ho (w środku) z twórcami „Parasite”. Pierwszy od lewej aktor Song Kang-ho. Grał w wielu wcześniejszych filmach Koreańczyka

Foto: materiały prasowe

Nie „1917"‚ nie „Joker", nie „Irlandczyk" czy „Historia małżeńska", tylko południowokoreański „Parasite" jako pierwsza nieamerykańska produkcja w ponad 90-letniej historii Oscarów zdobyła statuetkę dla najlepszego filmu roku. Reżyser Bong Joon-ho stał się bohaterem gali w Dolby Theatre, bo odebrał też Oscary za scenariusz, reżyserię i dla najlepszego filmu zagranicznego.

Obserwator podziałów

– Będę pił do rana! – powiedział, trzymając się z niedowierzaniem za głowę. „Parasite" to nieszablonowy film, w którym przeskakując od realizmu aż do „stylu Tarantino", opowiada historię dwóch rodzin.

Biedna, mieszkająca w suterenie w ubogiej dzielnicy, korzystając z podstępów dostaje się w charakterze służby do domu bogaczy, by zawładnąć nim. Bong Joon-ho portretuje świat pełen podziałów, antagonizujący ludzi należących do społecznej elity i tych wyrzuconych na margines z różnych powodów, przede wszystkim ekonomicznych. Z diagnozą pokaleczonego, podzielonego świata oraz z krwawą rzezią w finale trafił we współczesne nastroje.

Triumfalny marsz „Parasite" zaczął się w maju w Cannes, skąd Bong Joon-ho wywiózł Złotą Palmę. Koreańczyk dorzucił do cennego trofeum worek innych nagród festiwalowych, wyróżnienia krytyków z różnych stron świata, a wreszcie Złoty Glob i dwie brytyjskie BAFTA – dla filmu zagranicznego i za scenariusz.

50-letni reżyser nie jest nową postacią na filmowym rynku. To wnuk wybitnego pisarza Park Taewona, autora szlagieru „Dzień z życia pisarza Kubo" o japońskiej okupacki Seulu, uciekiniera do Korei Północnej w 1950 r. W Południowej zostawił córkę, matkę reżysera. Zanim debiutował w 2000 r. filmem „Szczekające psy nie gryzą", buntował się na studiach, podziwiał kino Scorsese i Tarantino.

Reklama
Reklama

Zdobył sławę jako autor „Zagadki zbrodni" (2003) o poszukiwaniach seryjnego mordercy kobiet, „Matki" – o kobiecie, która chce wyciągnąć z więzienia syna oskarżonego o morderstwo z koreańskimi elitami i koreańskim systemem sprawiedliwości w tle oraz „The Host. Potwór" o monstrum terroryzującym miasto. Otworzyły mu drogę na Zachód.

Koreańskie kino

W koprodukcji koreańsko-amerykańsko-czesko-francuskiej zrealizował dystopijny thriller „Snowpiercer. Arka przyszłości" (2013) o ociepleniu i paradoksach ingerowania w przyrodę. Film rozgrywa się w supernowoczesnym pociągu, którego pasażerowie są podzieleni według statusu ekonomicznego. Obserwacje społeczne to stały motyw kina laureata Oscara.

Dla Netfiksu zrobił „Okję" (2013) – uroczą opowiastkę o przyjaźni małej dziewczynki i wielkiej, zmutowanej świni.

Poczwórny południowokoreański triumf oscarowy jest wielkim wydarzeniem. Tego nie udało się dotąd dokonać żadnemu zagranicznemu filmowi. Nawet w ubiegłym roku „Romie", choć Alfonso Cuaron jest traktowany w Hollywood jak reżyser amerykański, a Netflix wydał na promocję ponad 25 mln dolarów.

Niespodzianka była tym większa, że w ostatnich tygodniach wielkim faworytem był „1917" Sama Mendesa, który zdobył wszystkie najważniejsze laury – od Złotego Globu do nagród amerykańskich gildii zawodowych, które głosują na Oscary.

Niewykluczone, że Bongowi Joon-ho pomogła krytyka, jaka spadła na Akademię po ogłoszeniu nominacji, gdy wielu komentatorów zwróciło wówczas uwagę, że zapomniano o różnorodności kulturowej, o dokonaniach Afroamerykanów, a także zlekceważono kino kobiet.

Reklama
Reklama

Pomógł „Parasite" sukces komercyjny. Film od swojej premiery zarobił na ekranach świata blisko 200 mln dolarów. W Stanach obejrzało go 25 mln widzów, co jest najlepszym wynikiem dla filmu nieangielskojęzycznego w historii.

Na gali Oscara południowokoreańskie kino pointuje swoje starania. W ubiegłym roku obchodziło stulecie. 19 października 1919 r. odbyła się premiera pierwszego filmu „Fight for Justice". Odbierając w Cannes Złotą Palmę Bong Joon-ho powiedział: „Trudno sobie wyobrazić lepszy prezent z okazji jubileuszu".

Pierwsza Islandka

Wcześniej wielki prezent mógł swojemu kinu zrobić Lee Chang-dong. Jego „Płomienie" znalazły się w ubiegłym roku na krótkiej liście oscarowej. Również ten reżyser, opierając się na opowiadaniu Murakamiego „Spalenie stodoły", wciągał widza do gry, mieszał gatunki, zmieniał tropy, wybijał z wytartego sposobu myślenia. Zaś w 2004 r. Park Chan-wok wygrał Cannes filmem „Oldboy", którego remake zrealizował Spike Lee w 2013.

W konkurencjach aktorskich wygrali faworyci. Nagrodzony za brawurową kreację w „Jokerze" Joaquin Phoenix jako jedyny wygłosił mocne przemówienie, w duchu filmu, który jak „Parasite", ostrzega przed nierównościami: „Niezależnie od tego, czy mówimy o nierówności płci, rasizmie, prawach queer, prawach tubylczych czy prawach zwierząt, mówimy o walce z niesprawiedliwością".

Pewniakiem była Renée Zellweger. W „Judy" brawurowo zagrała dramat gwiazdy kina Judy Garland. W kategorii ról drugoplanowych triumfował Brad Pitt, który dotąd miał Oscara jedynie jako producent, a teraz odebrał pierwszą statuetkę aktorską za smakowitą kreację kaskadera w „Dawno temu... w Hollywood" Tarantino.

Laurę Dern akademicy uhonorowali za rolę prawniczki w „Historii małżeńskiej" Noaha Baumbaha. Tymczasem Islandka Hildur Guonadóttir za oryginalną muzykę do „Jokera" odebrała nagrodę jako pierwsza kobieta w historii tej kategorii, która podlegała różnym zmianom.

Reklama
Reklama

Bong Joon-ho reżyser „Parasite"

Mój poprzedni film „Okja" powstał w koprodukcji ze Stanami Zjednoczonymi, ale to koreański „Parasite" został dużo lepiej przyjęty przez światową publiczność. To mi każe myśleć, że im głębiej zanurzam się w sprawy, które są mi bliskie, tym bardziej uniwersalne stają się moje filmy i tym bardziej zjednują sobie międzynarodową widownię. Robiłem filmy przez 20 lat, zanim „Okja" czy „Parasite" trafiły do Cannes. Teraz przygotowuję dwa projekty, jeden chcę zrealizować w języku koreańskim, drugi po angielsku.

Oglądając uroczystości Oscarów, zawsze się frustrowałem, gdy nie dostawał nagrody Martin Scorsese. Szczęśliwy byłem, gdy wreszcie odebrał statuetkę za reżyserię „Infiltracji". Już to, że w reżyserskiej kategorii byłem nominowany razem z nim, jest dla mnie wielkim zaszczytem.

Poza Scorsese wśród moich mistrzów są Kim Ki-young, wielki reżyser koreański lat 60. i 70. Jego film „The Housemaid" został cyfrowo zrekonstruowany przez Fundację Martina Scorsese i wydany na DVD. Inspirowali mnie Japończycy Imamura Shohei, Akira Kurosawa oraz należący do Nowej Fali Taipei – Hou Hsiao-Hsien, Edward Yang. Ich filmy wciąż podziwiam.

Wczoraj byłem na uroczystości Indie Spirit Awards. Główna nagroda przypadła Lulu Wang za film „Kłamstewko". Jestem zachwycony, ale myślę, że nie trzeba stawiać barier, zaznaczać, że coś pochodzi z Azji, Ameryki czy Europy. —b.h.

Jan Komasa reżyser „Bożego Ciała"

Nominacja dla „Bożego Ciała", czwarta dla polskiego filmu w dekadzie, to nasz wielki sukces. Znamienne jest, że „Parasite" i „Joker" są filmami o skutkach podziału świata. W „Bożym Ciele" również zajęliśmy się tym problemem, jednak próbując znaleźć odpowiedź na pytanie, co zrobić, byśmy znowu zaczęli rozmawiać i mogli usiąść przy jednym stole. Pytany o kampanię prezydencką w USA i Polsce, mówiłem, że bardziej niż prezydenta potrzebujemy terapeuty. O problemie obecnej polityki, która dzieli i wdziera się w życie, jest mój nowy film „Hejter". Premiera w marcu. Opowiadam o wyborze prezydenta, co prawda miasta, ale w przewrotny sposób. —j.c

Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Film
„Brat" ze wspaniałą kreacją Agnieszki Grochowskiej
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama