Pochodzący z Tarnowskich Gór 32-letni aktor fascynuje, bo jego gra oparta jest na zderzeniu przeciwieństw. Warunki fizyczne kontrastują z wnętrzem postaci. Patrzymy na faceta o wyglądzie boksera, a okazuje się, że ma wrażliwość poety. – Zależy mi na tym, by nieustannie łamać konwencję, a nie trafiać w najprostszy gust – mówi z przejęciem Lubos.
Tak właśnie zbudował swoje najsłynniejsze role w teatrach we Wrocławiu, Legnicy i Gdańsku. Zagrał tytułową postać w "Pietruszce" Igora Strawińskiego i Alexandre'a Benois i Billy'ego w "Kalece z Inishmaan" Martina McDonagha. Jak w transie recytował Księgę Eklezjasty w "Historii Jakuba" Stanisława Wyspiańskiego. Był Silnym w "Wojnie polskoruskiej pod flagą białoczerwoną" Doroty Masłowskiej. Jako Boguś pokazał wściekłość i frustrację młodego pokolenia w "Made in Poland" Przemysława Wojcieszka. Brawurowo wcielił się również w Aleksa w "Nakręcanej pomarańczy" Anthony'ego Burgessa. Występował u Pawła Szkotaka, Piotra Cieplaka, Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej, Przemysława Wojcieszka, Jana Klaty. Zdobywał nagrody teatralne, ale w filmie początki były trudne.
– Będąc w zespole Teatru Współczesnego we Wrocławiu, nie miałem czasu na kino. Mogłem coś zagrać tylko podczas wakacji – mówi Lubos. – Raz pojawiłem się na planie filmowym i usłyszałem: "Eryczku, trochę się nie mieścisz w kadrze – za dużo energii, za dużo ekspresji".
Z tego powodu miał również problemy, gdy chciał zdawać do szkoły aktorskiej. – Najpierw pojechałem do Krakowa, gdzie powiedzieli, że mam dziwne stany psychiczne. Z Warszawy zrezygnowałem, ominąłem Łódź i ruszyłem do Wrocławia.
Dostał się, ale w szkole walczył z profesorami. – Chciałem im udowodnić, że można iść na całość. Dokopać się do najgłębszych pokładów emocjonalnych odgrywanej postaci – tłumaczy.
[srodtytul]Wybuch[/srodtytul]