Miłość w czasach reżimu

Film Waldemara Krzystka "Mała Moskwa" został nagrodzony na festiwalu w Gdyni Złotymi Lwami. Swietłana Chodczenkowa zdobyła nagrodę aktorską. Ale po werdykcie rozpętała się burza. Nasi recenzenci też reprezentują skrajnie odmienne zdania

Publikacja: 26.11.2008 18:03

Swietłana Chodczenkowa ma w dorobku dziesięć ról filmowych

Swietłana Chodczenkowa ma w dorobku dziesięć ról filmowych

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Jest zapracowana. Nie mogła osobiście odebrać gdyńskiej nagrody, bo miała w tym czasie zdjęcia w Moskwie.

– Ale byłam bardzo szczęśliwa – mówi. – "Masz żonę międzynarodową gwiazdę", powiedziałam mężowi. A najbardziej cieszyła się moja mama.

Mężczyźni mówili o niej w Gdyni "zjawiskowa". Klasyczne rysy, szczupła sylwetka i jeszcze ta delikatność i kruchość. Jej uroda idealnie pasuje do ról amantek z lat 60. Ale w rzeczywistości Swietłana Chodczenkowa, rocznik 1983, jest nowoczesną dziewczyną. Żółte trampki, kolorowa, zabawna kurtka. Łatwo ją sobie wyobrazić w barwnym tłumie na paryskiej ulicy.

[srodtytul]Zakochana w Polaku[/srodtytul]

Gdy pytam, czy pokolenie jej rówieśników interesuje się historią czasów komunizmu, odpowiada dyplomatycznie: – "Mała Moskwa" to film o takiej cząstce historii, o której w rosyjskich szkołach się nie mówi. Wiedziałam, że w Polsce stacjonowało wojsko radzieckie. Ale nigdy się nie zastanawiałam, jak wyglądały polsko -radzieckie relacje czy jak funkcjonowało NKWD. Więc to ciekawe. Może film wzbudzi zainteresowanie moich rówieśników.

W Legnicy zaskoczyło ją najbardziej to, że gdy przyjechali filmowcy, wśród mieszkańców miasta odżyła pamięć o autentycznej historii miłości Rosjanki i Polaka. Ludzie zaczęli przychodzić na grób rosyjskiej dziewczyny. Zapalali znicze. – Wzruszyło mnie to, zwłaszcza że dla mnie "Mała Moskwa" nie była filmem politycznym, lecz przede wszystkim opowieścią o wielkiej miłości – mówi Chodczenkowa.

Zagrała i matkę, i córkę. – To były dwie zupełnie różne kobiety – twierdzi. – Ale na pewno trudniej było mi zagrać córkę. Mogłam oczywiście wcielić się w nią jako aktorka, ale nie rozumiem jej jako człowiek.

[srodtytul]Nowoczesna kobieta[/srodtytul]

Jej współczesna filmowa bohaterka długo nie potrafiła zrozumieć i zaakceptować postawy matki, która zdradziła męża, zakochując się w Polaku. Przez całe lata próbowała o niej nie myśleć. Dla Swietłany matka jest najważniejszą osobą. Wychowywała ją sama, bo ojciec odszedł, kiedy córka była mała. Nie interesował się nią, nie widziała go kilkanaście lat. To matka ciężko pracowała fizycznie, żeby jej wszystko zapewnić. Jako mała dziewczynka Swieta chodziła do szkoły baletowej. Musiała zrezygnować, gdy zanadto wyrosła. Potem trenowała taniec towarzyski i jazdę figurową na lodzie. Długie nogi, które przeszkadzały baletmistrzom, spodobały się w agencji reklamowej. Mając 16 lat, Swietłana podpisała swój pierwszy kontrakt reklamowy w Japonii, potem był drugi – półroczny. Maturę zdała eksternistycznie. Studiowała ekonomię, reklamę, a wreszcie zdała na wydział aktorski w Akademii Teatralnej.

Delikatną dziewczynę kino kupiło, gdy była na studiach. Zadebiutowała w "Pobłogosławcie kobietę" Stanisława Goworukina w 2003 roku. Dzisiaj 25-letnia Chodczenkowa ma na koncie dziesięć ról w filmach kinowych i telewizyjnych. Ostatnio miała dwa polskie doświadczenia. W czasie gdy pracowała przy "Małej Moskwie", w Rosji grała w filmie "Z wizytą w bajce" Grigorija Konstantynopolskiego, gdzie partnerowała Danielowi Olbrychskiemu.

– Daniel doskonale zna Ewę Demarczyk, a ja jako Wiera musiałam śpiewać jej "Grande Valse Brillante" i w Moskwie wspólnie tę piosenkę ćwiczyliśmy. – Mieliśmy w tym filmie scenę miłosną – mówi ze śmiechem Olbrychski. – Jakaż to aktorka! Wygląda jak myszka, a kiedy przed kamerą wziąłem ją w ramiona, to z oczu leciały jej iskry.

Aktorka mówi, że rolę w "Małej Moskwie" zawdzięcza wstawiennictwu gdzieś na górze jej prababki, która była Polką. Wyszła za mąż za Rosjanina, nazywała się Jewdokia, z domu Jasińska. Nic więcej Chodczenkowa o niej nie wie. Ale ma cząstkę polskiej krwi.

[i]Rozmowa z reżyserem Waldemarem Krzystkiem w dodatku "Plus Minus"[/i]

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jest zapracowana. Nie mogła osobiście odebrać gdyńskiej nagrody, bo miała w tym czasie zdjęcia w Moskwie.

– Ale byłam bardzo szczęśliwa – mówi. – "Masz żonę międzynarodową gwiazdę", powiedziałam mężowi. A najbardziej cieszyła się moja mama.

Pozostało 93% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów