Profesjonaliści w akcji

Miała być klapa roku i kompromitacja Toma Cruise'a w roli pułkownika Stauffenberga. Powstało jednak dobre, wciągające kino sensacyjne - "Walkiria"

Publikacja: 10.02.2009 19:29

"Walkiria"

"Walkiria"

Foto: Materiały Promocyjne

Przed obejrzeniem "Walkirii" trzeba pozbyć się złudzeń. Nie ma co oczekiwać, że hollywoodzka produkcja, która pochłonęła 75 milionów dolarów – a niemal drugie tyle wydano na jej promocję – będzie wyrafinowanym dramatem historycznym.

Taki film musi zarobić na siebie w kinach. Zamiast psychologicznych niuansów, wnikliwego przedstawiania motywacji uczestników zamachu na Hitlera z 20 lipca 1944 roku twórcy oferują widzom thriller. Owszem, wiernie trzymają się podstawowych faktów, ale używają ich przede wszystkim jako efektownego sztafażu dla sensacyjnej intrygi.

[srodtytul]Kryminalna łamigłówka [/srodtytul]

Dlatego pułkownika Clausa von Stauffenberga (Tom Cruise) poznajemy, gdy już nie targają nim żadne wątpliwości. Ma świadomość, że Hitler prowadzi Niemcy ku zagładzie. Chce działać, by – co zapisuje w pamiętniku – "uratować jak najwięcej ludzkich istnień".

W 1943 roku, podczas walk z aliantami w Tunezji, zostaje poważnie ranny w czasie nalotu – traci lewe oko, prawą dłoń i dwa palce lewej ręki. Nie może już wrócić na front, więc po wyjściu ze szpitala obejmuje stanowisko oficera sztabowego w Berlinie. W stolicy Trzeciej Rzeszy nawiązuje kontakt m.in. z generałami von Tresckowem (Kenneth Branagh) i Olbrichtem (Bill Nighy), którzy należą do grupy spiskowców usiłujących zgładzić Hitlera.

Stauffenberg przyłącza się do konspiratorów i opracowuje plan zamachu. Oficerowie liczą, że uda im się zabić kanclerza Rzeszy, przypisując winę SS. A później wprowadzić stan wyjątkowy o kryptonimie "Walkiria". Chcą opanować Berlin przy pomocy skoszarowanej w stolicy armii rezerwowej dowodzonej przez generała Fromma (Tom Wilkinson)... Reżyser Bryan Singer i scenarzysta Christopher McQuarrie (w pracach nad tekstem pomagał mu Nathan Alexander) przedstawiają totalitarny system jako perfekcyjnie funkcjonującą wojskowo-biurokratyczną machinę. Można nad nią zapanować, jeżeli się przejmie kontrolę w odpowiednim czasie. Dlatego przygotowania do zamachu i jego przebieg upodobniają "Walkirię" do kryminalnej łamigłówki, w której grupa profesjonalistów musi się trzymać precyzyjnego planu.

[srodtytul]Niepewność pewnego końca [/srodtytul]

Podobny chwyt dramaturgiczny wykorzystywany był w thrillerach na podstawie prozy Forsytha ("Dzień szakala", "Psy wojny") lub opowieściach o skoku kasiarzy na bank ("Włoska robota"). Obaj twórcy świetnie się czują w gatunku dreszczowca. W 1995 roku współpracowali przy znakomitych "Podejrzanych", którzy zdobyli m.in. Oscara za scenariusz dla McQuarrie.

Ich sukcesem jest to, że potrafią utrzymać napięcie w kluczowych momentach "Walkirii", choć z góry wiemy, że próba obalenia Hitlera zakończy się fiaskiem. Jak Singer i McQuarrie to osiągają? Z jednej strony pokazują, że w działania spiskowców wkrada się niepewność po zamachu na kanclerza w Wilczym Szańcu. Co prawda Stauffenberg jest przekonany, że zabił Fuhrera, ale reszta konspiratorów zwleka z wykonaniem planu. Z drugiej – okazuje się, że ich strategia przejęcia władzy jest uzależniona od drobnych urzędników nazistowskiej administracji, przez których przechodzą kluczowe decyzje. Dobrze zarysowany splot okoliczności tworzy potrzebny suspens.

Przed wyprawą do kina warto uzmysłowić sobie jeszcze jeden fakt. Chociaż Tom Cruise dzięki charakteryzacji i efektom specjalnym z powodzeniem wciela się fizycznie w Stauffenberga, to nie próbuje wiernie go sportretować. Pułkownik w interpretacji Cruise'a jest więc bohaterem, jakiego kocha amerykańskie kino akcji – skupionym na zadaniu, emanującym entuzjazmem i determinacją.

[srodtytul]Nie ma miejsca na psychologię[/srodtytul]

Film ma jeden słaby punkt. "Walkiria" jest kinem, w którym pierwszorzędną rolę odgrywa mocna dramaturgicznie sytuacja. Nie ma miejsca na psychologię, więc to czy widzowie kupią opowieść, zależy od osobowości gwiazdy. Tymczasem wizerunek Toma Cruise'a jest dziś skrajnie negatywny, co przeszkadza w odbiorze filmu.

Trudno utożsamić się z głównym bohaterem, jeśli gra go aktor, który został nawiedzonym orędownikiem scjentologii.

 

 

 

 

Film
Cannes’25: Tom Cruise walczy z demonem sztucznej inteligencji i Rosjanami
Film
Festiwal w Cannes oficjalnie otwarty. Nagroda za całokształt twórczości dla Roberta De Niro
Film
Cannes 2025: Trump kontra europejskie kino
Film
„Zamach na papieża". Jest zwiastun filmu Bogusława Lindy i Władysława Pasikowskiego
Film
Nieznana biografia autora „Zezowatego szczęścia". Zapomniany mistrz polskiego kina