Młodość zdobyła kino

Gdynia 2009: Złote Lwy dla „Rewersu” Borysa Lankosza. Ten film będzie też polskim kandydatem do Oscara

Publikacja: 21.09.2009 00:08

Agata Buzek odebrała nagrodę dla najlepszej aktorki za rolę w „Rewersie”

Agata Buzek odebrała nagrodę dla najlepszej aktorki za rolę w „Rewersie”

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Wittman Piotr Wittman

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/9131,365805_Zlote_Lwy_dla_filmu__Rewers_.html]Lista nagród 34. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych[/link][/b]

Przewodniczący jury Krzysztof Krauze zapowiadał przed festiwalem, że po ogłoszeniu werdyktu skandalu nie będzie. I nie było. Grono oceniające dostrzegło nowe trendy w polskim kinie i dało wyraźny sygnał, co jest w nim dzisiaj najbardziej wartościowe i co warto wspierać.

[srodtytul]Wiara w inteligentnego widza[/srodtytul]

Nagrodzony Złotymi Lwami „Rewers” Borysa Lankosza był wydarzeniem przeglądu. Poza głównym trofeum dostał od jurorów dwa laury aktorskie (dla Agaty Buzek i Marcina Dorocińskiego), wyróżnienie za zdjęcia Marcina Koszałki, za muzykę Włodzimierza Pawlika i charakteryzację (dla Mirosławy Wojtczak, Ludmiły Krawczyk i Waldemara Pokromskiego). Dzień wcześniej Lankosz odebrał też pięć nagród pozaregulaminowych, w tym od dziennikarzy i publiczności.

Co tak wszystkich zachwyciło? „Rewers” jest opowieścią o latach 50., która pod formą thrillera i czarnej komedii kryje prawdę o tamtym czasie. I o wyborach, których dokonywać musieli Polacy.

– Nie wiem, kto to jest przeciętny widz – mówił Lankosz, odbierając nagrodę publiczności. – Nie sądzę, by ktoś taki istniał. Wierzę w widza inteligentnego.

[wyimek]Do naszego kina wchodzi nowe pokolenie. Wnosi swoją energię, świeże spojrzenie na świat, interesujący język filmowy. I odwagę [/wyimek]

Może to właśnie jest tajemnica jego sukcesu. 36-letni twórca, autor świetnych dokumentów „Kazimierz zamknięty”, „Radegast”, „Obcy VI” o żydowskim świecie, który odszedł na zawsze, czy portretu Krzysztofa Gierałtowskiego „Polacy, Polacy”, po prostu szanuje publiczność. Rezygnuje z nabożnego pokazywania bohaterstwa, zachowuje dystans do czasów, o których opowiada. Przede wszystkim jednak Lankosz pokazuje różne oblicza historii i, jak kiedyś von Donnersmarck w „Życiu na podsłuchu”, ucieka od zbyt łatwych osądów.

Równie interesujący jest inny film o naszych najnowszych dziejach – „Dom zły”, który zebrał nagrody za scenariusz, reżyserię i montaż. Wojciech Smarzowski, podobnie jak Lankosz, właściwie robi kino sensacyjne. Osią osadzonej w 1982 roku akcji jest śledztwo w sprawie brutalnego potrójnego zabójstwa, jakie cztery lata wcześniej wydarzyło się w małej bieszczadzkiej wsi, żyjącej w cieniu PGR. Ale i tutaj w tle obrazu sensacyjnego kryje się rozliczenie peerelo-wskiej rzeczywistości. W bardzo mocnym „Domu złym” autor „Wesela” pokazuje pełne korupcji, donosicielstwa i szantażu bagno. To okrutny obraz. Porażający. Czy tylko historyczny?

Nowa jakość opowiadania i nowa wrażliwość pojawiły się również w opowieściach współczesnych. Zdobywca Srebrnych Lwów „Wojna polsko-ruska” Xawerego Żuławskiego z brawurowo grającym Borysem Szycem przeszła już z powodzeniem przez ekrany kin, także tu, w Gdyni, wypadła świetnie. Wpisała się idealnie w nurt kina uciekającego od szablonów, opisującego polską mentalność, pokazującego ludzi, których życie – pozbawione moralnych drogowskazów, poczucia wspólnoty i szans na jakikolwiek sukces – rozsypało się.

Wielką zasługą tegorocznych jurorów jest również docenienie „Lasu” Piotra Dumały. Pierwszy aktorski film twórcy znakomitych animacji z pewnością nie przyciągnie do kin tłumów. Ale jest dziełem sztuki. Powolny, z wysublimowanymi, przejmującymi zdjęciami Adama Sikory, przewrotnie wykorzystuje mit Abrahama i Izaaka, jednocześnie staje się magiczną opowieścią o relacji ojciec – syn, o poświęceniu, stracie najbliższej osoby i pustce, jaka po niej zostaje. Takie zjawiska trzeba zauważać.

[srodtytul]Siła debiutantów[/srodtytul]

Krauze ze swoim zespołem jurorów wydał świetny werdykt, na jaki gdyński festiwal zasługiwał. Bo naprawdę był niezwykły. 11 debiutów w konkursie głównym! Ta liczba mówi sama za siebie i trzeba przyznać, że jest to również efekt świadomej polityki wspierania pierwszych filmów, jaką od początku powstania prowadzi Polski Instytut Sztuki Filmowej. Do naszego kina wchodzi nowe pokolenie. Rozkwitają niedawni debiutanci, pojawiają się następni. Wnoszą swoją energię, świeże, niekonwencjonalne spojrzenie na świat, interesujący język filmowy. I odwagę.

Mówią, że nie tworzą grupy, każdy pracuje osobno. Ale razem stanowią siłę. Od lat powtarzamy, że największą słabością polskiego kina jest scenariusz. Andrzej Wajda narzeka, że filmowcy czują się osamotnieni: kiedyś sięgali po prozę Iwaszkiewicza, Andrzejewskiego, Filipowicza, dziś brakuje im wsparcia ze strony ludzi pióra.

Ale młodzi twórcy mają swoich autorów. Znakomitym tekstem zaowocowała współpraca Borysa Lankosza z laureatem Nagrody Kościelskich Andrzejem Bartem. Xawery Żuławski przeniósł na ekran głośną książkę Doroty Masłowskiej. „Moja krew” Marcina Wrony powstała we współpracy z dramaturgiem Markiem Pruchniewskim (jego sztuki w Teatrze Telewizji wystawiali Sławomir Fabicki i Maciej Dejczer). Oryginalne scenariusze też się stały bardzo profesjonalne. Jak „Dom zły” Smarzowskiego i Kośmickiego czy „Zero” Pawła Borowskiego – tekst o precyzyjnej konstrukcji, gdzie kamera podąża ciągle za innym bohaterem, a na ekranie tętni niespokojny rytm codzienności.

Wysoko ocenione przez większość krytyków „Zero” (trzecie miejsce w rankingu „Rzeczpospolitej”) jest chyba – obok „Mniejszego zła” Janusza Morgensterna – największym przegranym tego festiwalu. Ale mam wrażenie, że ten film jeszcze odniesie swój sukces.

Pewien młody człowiek powiedział mi, że po obejrzeniu „Zera” musiał pójść na samotny spacer. Myślał o sobie: kim jest, jak żyje. Czy jakikolwiek film może spotkać większy komplement?

[ramka][srodtytul]Borys Lankosz, reżyser, zdobywca Złotych Lwów[/srodtytul]

- Przy „Rewersie” współpracowałem z Andrzejem Bartem, z którym doskonale się rozumiemy. Szybko się zorientowałem, że mam w ręku dynamit. Lat 50. nie znam z autopsji, ale przygotowywałem się do tego tematu sumiennie. Zacząłem od lektury najbardziej oczywistej: „Dziennika 1954” Tyrmanda. Zobaczyłem masę kronik, przeglądałem archiwa. Wszystko po to, żeby tę epokę pokazać maksymalnie wiarygodnie, żeby oddać jej ducha. Ale jednocześnie nie chciałem być sparaliżowany przez bezmiar ludzkich tragedii w latach 50.

Urodziłem się 20 lat później i sądzę, że mogłem zachować dystans pozwalający opowiedzieć tę historię. Ciekawym doświadczeniem był dla mnie wyjazd do Iranu, gdzie robiłem film dokumentalny. Poznałem klimat państwa policyjnego i część tych doświadczeń zawarłem w „Rewersie”. Kiedy myślałem o latach 50., widziałem je w czerni i bieli. Może dlatego, że znałem je z filmów i starych fotografii.

Dlatego zdecydowałem się na czarno-białe zdjęcia. Mogłem też wykorzystać wstrząsające materiały archiwalne, choćby scenę ogłoszenia komunikatu o śmierci Stalina. Po sobotniej gali ktoś mi powiedział: „Współczuję, bo teraz, jak będzie pan robił drugi film, ludzie będę się spodziewać arcydzieła”. Ale ja nie chcę się czuć jak koń na wyścigach. Nagroda mnie nie paraliżuje.

Następny projekt? Marzy mi się ekranizacja „Fabryki muchołapek” Andrzeja Barta. Myślę, że w takim filmie Holokaust po raz pierwszy w kinie mógłby się spotkać z postmodernizmem. To może być wstrząsający obraz.

[i]not. bh[/i][/ramka]

[ramka][b][link=http://www.rp.pl/temat/361952.html]Zobacz punktację naszych recenzentów[/link][/b][/ramka]

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/9131,365805_Zlote_Lwy_dla_filmu__Rewers_.html]Lista nagród 34. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych[/link][/b]

Przewodniczący jury Krzysztof Krauze zapowiadał przed festiwalem, że po ogłoszeniu werdyktu skandalu nie będzie. I nie było. Grono oceniające dostrzegło nowe trendy w polskim kinie i dało wyraźny sygnał, co jest w nim dzisiaj najbardziej wartościowe i co warto wspierać.

Pozostało 94% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu