Dlaczego Polański uciekł z USA

Marina Zenovich mówi o dokumencie „Polański. Ścigany i pożądany”

Aktualizacja: 12.11.2009 17:15 Publikacja: 10.11.2009 00:47

Marina Zenovich w Cannes Barbara Hollender

Marina Zenovich w Cannes Barbara Hollender

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Dlaczego zrobiła pani ten film?[/b]

[b]Marina Zenovich:[/b] Gdy Roman Polański dostał nominację do Oscara za „Pianistę”, media przypomniały sprawę gwałtu na 13-latce i zaczęły spekulować, czy reżyser pojawi się na gali wręczenia statuetek. W talk-show Larry’ego Kinga adwokat Samanty Geimer powiedział: „Dzień, w którym Polański uciekł z USA, był smutnym dniem amerykańskiej jurysdykcji”. Postanowiłam sprawdzić, co się za tym dziwnym stwierdzeniem kryło.

[b]Chciała pani bronić Polańskiego?[/b]

Nie. 30 lat temu Polański popełnił czyn karalny. Ale inną sprawą jest przestępstwo, jakiego się dopuścił, a inną niedoskonały system amerykańskiej jurysdykcji. Podczas śledztwa i przygotowań do procesu popełniono mnóstwo błędów. W jakimś wywiadzie nawet oskarżyciel stwierdził, że Polański uciekł przed tym, co działo się w związku z jego sprawą. Starałam się zrozumieć, czego wystraszył się Polański tak bardzo, że zdecydował się na dożywotnią banicję z USA.

[b]Jak pani rozmówcy reagowali na prośbę o wywiad? [/b]

Dotarłam do prokuratora okręgowego Los Angeles Rogera Gunsona, do znajomych i współpracowników reżysera, a wreszcie do ludzi, którzy mieli coś wspólnego ze śledztwem. Wszyscy się spodziewali, że kiedyś ktoś ich o Polańskiego zapyta. Dziennikarz, który wówczas pisał o tej aferze, powiedział: „Wiedziałam, że kiedyś odbiorę taki telefon”. Udało mi się spotkać z Samanthą Geimer, choć odniosłam wrażenie, że ona chciałaby już zapomnieć o przeszłości. Postawiła tylko warunek, że przy naszej rozmowie będzie jej prawnik.

[b]Kilku osób w filmie zabrakło...[/b]

Sędzia Rittenband nie żył wtedy już od kilku lat. Ale opowiadało mi o nim wiele osób. Miał dobrą opinię jako prawnik, ale również chorobliwą potrzebę autokreacji. W sprawie Polańskiego radził się znajomych dziennikarzy, co robić. Zdradzał szczegóły dochodzenia, publicznie zapewniał, że „da temu skurwysynowi popalić”. Nie udało mi się namówić na spotkanie matki Samanthy. Może się bała, że tak jak europejskie media oskarżę ją o podstawienie córki reżyserowi.

[b]Nie ma też w pani dokumencie rozmowy z Polańskim.[/b]

Napisałam do niego list, ale nie dostałam odpowiedzi. Po jakimś czasie okazało się, że wysłał faks, który do mnie nie doszedł. Odnalazłyśmy go potem z jego sekretarką. Był lakoniczny: „Proszę nie robić o mnie filmu”. Dobrze, że nie dostałam go od razu, bo pewnie bym zrezygnowała. Kiedy kończyłam pracę, ponowiłam swoją prośbę. Polański za pośrednictwem agenta odmówił po raz drugi. Zgodził się tylko na prywatne spotkanie w Paryżu. Mój producent Steven Soderbergh uważał zresztą, że jego udział w filmie byłby błędem.

[b]Ta sprawa ciągle kładzie się cieniem na życiu Polańskiego.[/b]

Kilka lat temu czytałam wywiad, w którym mówił, że chciałby zamknąć ten rozdział i rozważa nawet możliwość stanięcia przed sądem. Ale mu się nie dziwię, że nie chce wrócić do Ameryki. Wy, Europejczycy, jesteście bardziej liberalni w sprawach obyczajowych – sprawa o gwałt po 25 latach by się przedawniła. Ameryka jest purytańska. I nie przebacza. Zwłaszcza celebrytom.

[ramka]To właśnie ten film uruchomił lawinę, która w efekcie doprowadziła do aresztowania Romana Polańskiego. Marina Zenovich skontaktowała się z ponad 100 osobami, które były świadkami wydarzeń sprzed 30 lat. Udowodniła, że prowadzący śledztwo sędzia Rittenband, na którego presję wywierali prokurator okręgowy i prasa, mógł być stronniczy, a w czasie śledztwa popełniono wiele błędów. Po premierze dokumentu „Ścigany i pożądany” prawnicy Romana Polańskiego po raz kolejny złożyli wniosek, by z powodu uchybień proceduralnych umorzyć postępowanie wobec ich klienta. Sąd odrzucił go. A nagłośniona od nowa sprawa wywołała zdecydowane działania amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.

[i]—bh[/i][/ramka]

[i]Film „Polański. Ścigany i pożądany” od piątku w kinach[/i]

[b]Rz: Dlaczego zrobiła pani ten film?[/b]

[b]Marina Zenovich:[/b] Gdy Roman Polański dostał nominację do Oscara za „Pianistę”, media przypomniały sprawę gwałtu na 13-latce i zaczęły spekulować, czy reżyser pojawi się na gali wręczenia statuetek. W talk-show Larry’ego Kinga adwokat Samanty Geimer powiedział: „Dzień, w którym Polański uciekł z USA, był smutnym dniem amerykańskiej jurysdykcji”. Postanowiłam sprawdzić, co się za tym dziwnym stwierdzeniem kryło.

Pozostało 89% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu