Liban ****

W czerwcu 1982 r. odbywający obowiązkową służbę wojskową 20-letni wówczas Samuel Maoz trafił na front pierwszej wojny libańskiej i tam na rozkaz musiał zabijać.

Publikacja: 04.03.2010 15:20

Samuel Maoz rekonstruując strzępki własnych wspomnień, daje jedynie świadectwo historii

Samuel Maoz rekonstruując strzępki własnych wspomnień, daje jedynie świadectwo historii

Foto: Manana

Po niemal 30 latach w debiucie reżyserskim powrócił do własnych traumatycznych doświadczeń. Jego „Liban” to zapis dwóch dni spędzonych na wojnie przez czterech młodych czołgistów wspieranych przez oddział piechoty.

Podczas zajęć w koszarach uczyli się jedynie obsługiwać sprzęt, strzelali do beczek. Nikt ich nie przygotował psychicznie do frontowych sytuacji. Nikt nie pytał, czy chcą zabijać. Gdy zamiast tarcz będą to żywi ludzie, wszystko wymyka się im spod kontroli. Nie wiedzą, kto właściwie wydaje im rozkazy, kto jest wrogiem, kto sojusznikiem i dlaczego znaleźli się w Libanie.

Zamknięci w stalowej skorupie czołgu ani na chwilę nie wychodzą na zewnątrz. Widzą jedynie to – a widzowie wraz z nimi – co mogą dostrzec przez niewielki wizjer kierowca i celowniczy. Do tego ciemne czołgowe wnętrze potęguje wrażenie klaustrofobii.

Niepewność i bezradność, obezwładniająca świadomość mechaniczności własnych działań, unoszenia przez tragiczne wydarzenia. Oni nie mają myśleć czy zastanawiać się nad sensem rozkazów, to sprawa „góry”.

Ich zadaniem jest tylko strzelać do wskazanych celów bez rozpamiętywania konsekwencji. Ale owe cele płaczą, krzyczą, wreszcie umierają. Do tego ów niesprecyzowany wróg też ma broń i potrafi zrobić z niej użytek. Szybko z myśliwego można się stać zwierzyną. Nie ma miejsca na pięknoduchostwo czy psychiczne zapaści. Na to – jeśli uda się przeżyć – będzie czas później.

Wrażliwe jednostki mimo upływu lat nigdy nie uporają się z wojenną traumą. To nie tylko przypadek twórcy „Libanu”, ale także uczestnika tej samej wojny Ariego Folmana, autora „Walca z Baszirem”. Samuel Maoz nie wyważa otwartych drzwi, nie mówi niczego nowego o wojnie czy cierpieniu. Nie uogólnia ani nie moralizuje. Rekonstruując strzępki własnych wspomnień, daje jedynie świadectwo historii. Wnioski pozostawia widzowi.

[i]Niemcy, Izrael, Francja, Liban 2009, scen. i reż. Samuel Maoz, wyk. Reymond Amsalem, Ashraf Barthom, Oshri Cohen, Yoav Donat [/i]

Film
„Fenicki układ” Wesa Andersona: Multimilioner walczy o przyszłość
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Film
Hermanis piętnuje źródło rosyjskiego faszyzmu u Dostojewskiego. Pisarz jako kibol
Film
Polskie dokumentalistki triumfują na Krakowskim Festiwalu Filmowym
Film
Nie żyje Loretta Swit, major "Gorące Wargi" z serialu "M*A*S*H"
Film
Cannes 2025: Złota Palma dla irańskiego dysydenta