Reklama

Zmarł Leslie Nielsen

W Fort Lauderdale na Florydzie w wielu 84 lat zmarł Leslie Nielsen. Pojawił się jako aktor w ponad 100 filmach i 1500 programach telewizyjnych, ale sympatię widzów zaskarbił sobie rolami w zwariowanych komediach braci Zuckerów i Jima Abrahamsa.

Aktualizacja: 30.11.2010 13:00 Publikacja: 29.11.2010 08:11

Zmarł Leslie Nielsen

Foto: AFP

Ten sympatyczny, starszy pan z oszronionymi siwizną włosami i dobrotliwym uśmiechem, powinien pewnie występować w filmach kostiumowych, grając nestorów rodu. Ale on wolał ludzi rozśmieszać.

Urodził się 11 lutego 1926 roku w Kanadzie. Jego ojciec był z pochodzenia Duńczykiem, matka — Walijką. Starszy brat Leslie’go został politykiem, on miał początkowo iść śladami ojca — funkcjonariusza Kanadyjskiej Policji Konnej. Ale pociągało go coś innego. Przeniósł się do Nowego Jorku, zapisał do słynnego Actors Studio i zaczął występować jako komik w programach rozrywkowych.

W 1954 roku zadebiutował w filmie „The Vagabond King”, po którym podpisał umowę z MGM. W Hollywood próbowano z niego zrobić amanta, zagrał nawet z Debbie Reynolds w romantycznej komedii „Tammy and the Bachelor”. Ale nie udało się. Na wiele lat Nielsen stał się aktorem ról drugoplanowych i seriali telewizyjnych.

Grywał w dramatach, westernach, filmach science-fiction. Jego kariera nabrała rumieńców na początku lat osiemdziesiątych, gdy spotkał braci Davida i Jerry’ego Zuckerów. On, aktor drugiego planu, po sześćdziesiątce, z upodobania przede wszystkim „rozśmieszacz” — trafił wreszcie na ludzi, którzy reprezentowali podobny typ poczucia humoru. W 1980 roku nakręcili razem film „Czy leci z nami pilot?”. Potem razem ponieśli klapę produkując serial telewizyjny. To wtedy wymyślili Franka Drebina z Wydziału Specjalnego. Przywiązali się do niego do tego stopnia, że pomimo klęski serii, postanowili go przenieść na duży ekran. Kazali mu uratować królową Elżbietę przed spiskiem komunistów. To już była „Naga broń”. Odnieśli ogromny sukces. W 1980 roku Leslie Nielsen zaczął dostawać setki listów, rozdawać autografy, cieszyć się gwiazdorską pozycją.

— Należało się to takiemu staremu koniowi jak ja, który tyle lat zmarnotrawił w show-biznesie — powtarzał uszczęśliwiony w wywiadach.

Reklama
Reklama

Po tym sukcesie Zuckerowie, Abrahams i Nielsen tym bardziej nie chcieli rozstać się z Drebinem. Powstały „Naga broń 2 1/2”, a potem jeszcze „Naga broń 33 1/3”. Próby odejścia od Drebina nie bardzo się Nielsenowi udawały, w rękach innych realizatorów typ humoru Zuckerów zamieniał się w żarty zbyt ciężkie i czasem niesmaczne. Ale to był świat Nielsena, który kochał absurd, śmiech, pogodę ducha. Pracował do późnych lat: w ciągu ostatnich piętnastu lat zagrał m.in. w „Szklanką po łapkach” Ricka Friedberga, „Ści(ą)ganym”, w parodiach horrorów i wysokonakładowych produkcji hollyowodzkich — „Strasznym filmie 3” i „Strasznym filmie 4”, przy których znów spotkał się na planie z Davidem Zuckerem, „Superhero” Craiga Mazina. Jako osiemdziesięciolatek stale pojawiał się jeszcze na ekranie i na scenie. Nikt tak jak on nie potrafił wypowiadać absurdalnych dialogów z kamienną twarzą.

Zmarł 28 listopada, na powikłania po zapaleniu płuc.

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama