Reżyser jednego z filmów pokazywanych na zakończonym w niedzielę Festiwalu Multimedialnym SZTUKA DOKUMENTU – Duńczyk Anders Ostergaard, twórca nominowanego do Oscara i nagrodzonego m.in. w Amsterdamie i Sundance obrazu „Birma VJ”, też nie jest naiwny.

Podczas spotkania z publicznością stwierdził, że robi dokumenty choćby dla jednego widza. I rzeczywiście, nie było ich wielu. Do kina Kultura przyszło w piątkowy wieczór ledwie kilkanaście osób (pobliskie bistro Przekąski Zakąski przeżywało w tym samym czasie oblężenie). Ale byli to widzowie wiedzący, na co i po co przyszli do kina – a to dziś, gdy ludzie decydują o wyborze seansu przed kasami w galeriach handlowych, coraz większa rzadkość. Publiczność tego festiwalu – jak i innych – jest gatunkiem specyficznym. To dla nich sprowadza się filmy, których potem próżno szukać w repertuarze.

[link=http://blog.zw.com.pl/blog/archives/11844]Czytaj więcej i komentuj na blogu Anny Kilian[/link]