Zdjęcia kręcone w górach pokazują bohatera zmagającego się z własną słabością na tle natury. Obraz zachwycił jury Trento Film Festival, najstarszego i najpoważniejszego festiwalu górskiego na świecie, które przyznało „Deklaracji nieśmiertelności" Srebrną Gencjanę.
Piotr Korczak, o którym opowiada dokument, jest człowiekiem niepokornym, niegodzącym się na przemijanie i nieustannie pokonującym własne ograniczenia. Nie wyobraża sobie starości. Mówi, że na pewno nie będzie czekał na śmierć w domu spokojnej starości. Ma dziś 50 lat, ale swój wiek ocenia na 27 lat. Sprawność fizyczna jest bowiem niezwykle ważna w profesji, którą zajmuje się od trzech dekad. Jest jednym z najlepszych polskich alpinistów, pionierem ekstremalnej wspinaczki skałkowej. Dla tej pasji zrezygnował z zawodu historyka. Zarabia jako robotnik wykonujący prace wysokościowe.
– Raz jeden w życiu miałem taką chwilę, że wydawało mi się, iż złapałem Pana Boga za nogi – mówi w filmie.
Startował wtedy, w 1990 roku, w zawodach Pucharu Świata w Madonna di Campilio i zabrakło mu przysłowiowego włosa, by stanąć na podium. Gorycz tamtej przegranej nosi w sobie do dziś. Boi się porażek i ma wiele wątpliwości co do materiału, który Marcin Koszałka rejestruje na taśmie filmowej.
– To kino ludzie zapamiętają, a nie moją rzeczywistą realną biografię – mówi z wyrzutem, gdy dokumentalista chce go pokazać zmęczonego, bez zakrywającej niedoskonałości czapki na głowie.