Album „Rio" ukazał się w 1982 roku i był drugim w historii zespołu założonego cztery lata wcześniej. Utworzona w brytyjskim Birmingham grupa kojarzona jest przede wszystkim ze stylem new romantic, choć w filmie muzycy utrzymują, że grali pop z nieznaną wówczas syntezatorową domieszką.
- Klasyczne jest to, co ponadczasowe – tłumaczy Bob Geldof. - Płyta „Rio" dziś brzmi równie świeżo, jak wtedy gdy usłyszeliśmy ją po raz pierwszy.
Wszyscy podkreślają, że album był eksplozją kolorów na tle nieciekawej wówczas rzeczywistości: trwała brytyjsko-argentyńska wojna o Falklandy, konflikt w Libanie, rosło bezrobocie. Mimo niesprzyjających realiów, "Rio" odniósł ogromny sukces.
- Wszystko czego dotknęliśmy zamieniało się w złoto – bezceremonialnie chwalą się muzycy zespołu.
I dodają, że „Rio" było skutkiem ich pierwszej wyprawy do Stanów Zjednoczonych - jak się okazało wcale niełatwej. Zaistnienie na tamtym rynku było dużym wyzwaniem, zwłaszcza, że podobnych do nich zespołów było tam niemało.