Włócząc się po Wiecznym Mieście wspomina młodość, spotyka znajomych, zastanawia się czym jest sztuka — co oddziela ją od kiczu i jak splata się ona z życiem. Pobrzmiewają w tym filmie echa twórczości Felliniego i Antonioniego, a smaku dodaje mu znakomita kreacja Tony'ego Servillo, który zresztą dostał nagrodę dla najlepszego aktora. Reżysera Paula Sorrentino członkowie Akademii uhonorowali tytułem najlepszego reżysera.
Ten deszcz wyróżnień przypadł obrazowi trudnemu, adresowanemu do bardzo wąskiej grupy odbiorców. Ale jednocześnie po raz pierwszy w historii tej nagrody, Akademia postanowiła podzielić nagrodę dla najlepszego filmu na dwie kategorie: dramatu i komedii.
— Europejskie filmy są nierzadko znakomite, ale bardzo trudne — mówi Marion Doring z Europejskiej Akademii Filmowej. — Chcieliśmy wyróżnić także te tytuły, który mają potencjał komercyjny, mogą dotrzeć do widzów. Wyzwanie polegało tu również na tym, by wskazać ten typ humoru, który nie jest hermetyczny, lecz przekracza granice.
Ta nagroda przypadła Susanne Bier za „Wesele w Sorrento". Anglik, wdowiec mieszkający w Danii i duńska fryzjerka, która zaczyna podnosić się po chemioterapii, spotykają się na ślubie swoich dzieci.
Film, który zdobył najwięcej, bo aż 7 nominacji czyli „W kręgu miłości" Felixa van Groeningena — nieszablonowa opowieść o miłości, śmierci, niemożności pogodzenia się ze stratą dziecka — zakończył konkurencję z jedną nagrodą, dla odtwórczyni głównej roli Veerle Baetens.