Po dwóch dniach od premiery, która odbyła się 25 grudnia nowy film Quentina Tarantino zarobił 1.9 miliona dolarów. Jak to możliwe skoro jego ostatnie filmy "Bękarty wojny" i "Django" w sam weekend otwarcia zarobiły ponad 30 milionów dolarów?
Otóż przez pierwszy tydzień "Nienawistna ósemka" jest pokazywana tylko w stu amerykańskich salach kinowych, spełniających idealne warunki do odbioru filmu, który Tarantino nakręcił w bardzo nietypowy sposób. Reżyser wraz z autorem zdjęć Robertem Richardsonem wykorzystali do kręcenia nowej produkcji odrestaurowane kamery Ultra Panavision 70 sprzed kilkudziesięciu lat. Rejestrują one obraz w proporcji 2,76:1, dając obraz dwukrotnie szerszy niż standardowo. Takimi kamerami nakręcono m. in. "Ben Hura" w 1959 r oraz "2001: Odyseję kosmiczną" z 1968 r.
Te specjalne pokazy zostały nazwane "70 mm Roadshow Set" (70 milimetrowa trasa objazdowa) i jest to najszerzej zakrojona dystrybucja filmu nakręconego na taśmie 70 mm od dwudziestu lat.
"Nienawistna ósemka" to kolejny, po "Django", western Quentina Tarantino. Tym razem akcja rozgrywa się w czasie zamieci śnieżnej w górach w stanie Wyoming. Dopiero co zakończyła się wojna secesyjna, a wszędzie grasują dezerterzy i bandyci. Do chaty na odludziu trafia John "Szubienica" Ruth (Kurt Russell) - łowca nagród prowadzący zbiegłą przestępczynię przed wymiar sprawiedliwości. Nie będzie mu jednak dane dokończyć misji w spokoju. Na jego drodze pojawią się złoczyńcy, usiłujący mu w tym przeszkodzić.
Film trwa aż trzy godziny, a w obsadzie pojawią się aktorzy znani z wcześniejszych filmów reżysera, m. in. Kurt Russell, Samuel L. Jackson, Tim Roth, Michael Madsen. Po raz pierwszy zagrali za to u reżysera Jennifer Jason Leigh oraz Channing Tatum.