„Obsesja” Todda Haynesa. Między tabloidem a dramatem

„Obsesja” Todda Haynesa z Julianne Moore i Natalie Portman opowiada o związku, który zaczął się, gdy kobieta miała 34 lata, a chłopak 12 lat. Scenariusz walczy o Oscara.

Publikacja: 02.02.2024 03:00

Natalie Portman i Julianne Moore w „Obsesji”. Od piątku w kinach

Natalie Portman i Julianne Moore w „Obsesji”. Od piątku w kinach

Foto: M2 FILMS

Todd Haynes, twórca „Daleko od nieba” czy „Carol”, potrafi robić filmy o trudnych uczuciach, o ludziach „innych”, narażonych na dezaprobatę otoczenia, wyrzucanych na społeczny margines. „Obsesja” się w jego kino wpisuje. Ale sprawa jest mniej oczywista: chodzi o uwiedzenie 12-latka przez dojrzałą kobietę. A w reżyserze, jak w opowieści o Bobie Dylanie „I’m Not There. Gdzie indziej jestem”, odzywa się skłonność do eksperymentów formalnych.

Angielski tytuł brzmi „May December” – „Maj grudzień”. Amerykanie określają tak związki dwojga ludzi, których dzieli duża różnica wieku. I o tym jest nowy film Todda Haynesa. Ale nie tylko.

Czytaj więcej

„Carol”: Filmowa uczta czy nuda

Nasza kulturowa tradycja dopuszcza związki starszego mężczyzny z młodą dziewczyną. Związek odwrotny – chłopca i dojrzałej kobiety – budzi znacznie więcej dezaprobaty. Zwłaszcza gdy różnica wieku jest znacząca. A przecież statystycznie ten drugi rodzaj związków występuje częściej.

Nominowany w tym roku do Oscara scenariusz „Obsesji” napisał znany reżyser Samy Burch, opierając się na prawdziwej historii, która w Stanach była na czołówkach gazet ćwierć wieku temu. 34-letnia nauczycielka Mary Kay Letourneau uwiodła 12-letniego kolegę swojego syna Viliego Fualaau.

Gdy sprawa wyszła na jaw, kobieta, już wówczas w ciąży, trafiła na siedem lat do więzienia. Tam urodziła dziecko. Po jej wyjściu na wolność, gdy Vili osiągnął pełnoletność, para się pobrała. Małżeństwo nie przetrwało, ale młody kochanek opiekował się Mary Kay w jej ostatnich dniach, gdy 58-letnia kobieta w 2020 roku umierała na raka.

Joint na dachu

Bohaterowie filmu Haynesa to małżeństwo, w którym kobieta jest blisko ćwierć wieku starsza od męża. Spotkali się, gdy miała 36 lat i pracowała w sklepie ogrodniczym. On, dzieciak jeszcze, chciał w tym sklepie zarobić parę groszy w czasie szkolnych wakacji. Dalej było jak w historii Letourneau i Fualaau. Seks na zapleczu sklepu, więzienie. Wreszcie, gdy Gracie odsiedziała kilkuletni wyrok za uwiedzenie nieletniego – ślub.

Czytaj więcej

Natalie Portman: Dzieci powinny się bawić, a nie pracować - nawet w Hollywood

Po latach sąsiedzi z Savannah przyzwyczaili się do tej nietypowej pary. To prawda, czasem jeszcze ktoś podrzuci do ogrodu pudełko z odchodami, ale na co dzień jest w miarę OK. Gracie sprzedaje swoje wypieki – ananasowe torty, Joe pracuje jako radiolog. A gdy jego rówieśnicy zakładają rodziny i niańczą maluchy, on już zaczyna przeżywać syndrom „pustego gniazda” – dzieci za chwilę wyfruną z domu, pojadą na studia. Jak będzie wtedy wyglądał związek 36-letniego mężczyzny i zbliżającej się do sześćdziesiątki kobiety? Już to pytanie wydaje się ciekawe.

Twórcom „Obsesji” to nie wystarcza. Burch i Haynes wprowadzają na ekran trzecią osobę, w której ten związek będzie musiał się przejrzeć. Do domu Gracie i Joego przyjeżdża młoda aktorka. Elizabeth jest gwiazdką mydlanych oper, teraz ma zagrać w filmie opartym na historii gospodarzy.

Ona chce poznać Gracie, zrozumieć, podpatrzeć jej zachowania. Spędza z nią czas, rozmawia z jej znajomymi, szuka starych prasowych relacji. Powoli upodabnia się do swojej bohaterki, wpada w rodzaj paranoi. Kobiety spędzają ze sobą dużo czasu, ich relacja wcale nie jest łatwa.

W poprzednich filmach Haynes poprzez losy swoich bohaterów pokazywał kondycję społeczeństwa

A przecież jest jeszcze Joe, wciąż nie bardzo dojrzały. Wieczne dziecko w ciele dorosłego mężczyzny, nieśmiały wychowanek własnej żony. Coraz mocniej zdający sobie sprawę, co mu w życiu uciekło. Jest w filmie świetna scena, gdy Joe – siedząc na dachu – proponuje swojemu ojcu, by zapalił z nim jointa. Po raz pierwszy w życiu, bo nie przeżył czasu zdobywania doświadczeń, zabawy, kolejnych miłosnych zauroczeń, szukania miejsca w świecie.

Wizerunek szczęścia

W poprzednich filmach Haynes poprzez losy swoich bohaterów pokazywał kondycję społeczeństwa. „Daleko od nieba” było historią rozpadającego się małżeństwa. Filmem o inności, ale przede wszystkim o purytanizmie i pruderii amerykańskiego społeczeństwa lat 50. O ludziach, którzy mogą wybaczyć wiele nieprawości i świństw, ale wzdragają się na samą myśl o homoseksualizmie albo związku białej kobiety z czarnym mężczyzną.

W świetnej „Carol” wrócił do stojącej na straży „moralności” Ameryki tego samego okresu, tym razem nietolerującej związku dwóch kobiet. Opowiedział o systemie, który wchodził w prywatność obywateli, narzucając „jedyne słuszne” zachowania i sposoby na życie. Ten film, piękny i delikatnie opowiedziany, był prawdziwą ucztą.

Teraz skupił się raczej na psychologicznych aspektach związku dojrzałej kobiety, chłopca, który przy niej dorasta jako mąż i ojciec, i „tej trzeciej” – wpuszczonej nagle do małżeńskich układów.

Niełatwe role mieli tu aktorzy. Częsta bohaterka filmów Haynesa Julianne Moore – starająca się utrzymać wizerunek szczęśliwej pani domu, ale przecież postarzała i rozedrgana, Natalie Portman – atrakcyjna, sławna, a jednak kryjąca swoje własne tęsknoty, niespełnienia i paranoje. A wreszcie znany głównie z serialu „Riverdale” Charles Melton.

Krytycy, pisząc o tym filmie, przywołują „Posłańca” Loseya, bo tam był 12-latek zakochany w dojrzałej kobiecie, czy „Personę” Bergmana o dwóch kobietach. Dla mnie to zbyt dalekie odwołania, choć Haynes zrobił dużo, by wyrwać widza z codzienności. Jednak z drugiej strony opowiedział tę historię tak, jakby parodiował mydlaną operę i chciał wykrzyczeć „Nie!” tabloidyzacji świata pełnego reklam (choćby w zabawnej scenie, gdy Moore zagląda do lodówki i dramatycznym głosem oznajmia, że hot dogów może nie wystarczyć dla wszystkich).

„Obsesja” niewiele ma wspólnego z delikatnością i finezją „Carol”. Chwilami ten film staje się trudny do zniesienia. Ale może właśnie o to Haynesowi chodziło?

Todd Haynes, twórca „Daleko od nieba” czy „Carol”, potrafi robić filmy o trudnych uczuciach, o ludziach „innych”, narażonych na dezaprobatę otoczenia, wyrzucanych na społeczny margines. „Obsesja” się w jego kino wpisuje. Ale sprawa jest mniej oczywista: chodzi o uwiedzenie 12-latka przez dojrzałą kobietę. A w reżyserze, jak w opowieści o Bobie Dylanie „I’m Not There. Gdzie indziej jestem”, odzywa się skłonność do eksperymentów formalnych.

Angielski tytuł brzmi „May December” – „Maj grudzień”. Amerykanie określają tak związki dwojga ludzi, których dzieli duża różnica wieku. I o tym jest nowy film Todda Haynesa. Ale nie tylko.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Czy Joker znów podbije Wenecję?
Film
Jakie gwiazdy pojawią się na festiwalu filmowym w Wenecji
Materiał Promocyjny
Film to sport drużynowy
Materiał Promocyjny
120. rocznica urodzin Witolda Gombrowicza na 18. BNP Paribas Dwa Brzegi i premiera srebrnej monety kolekcjonerskiej dedykowanej twórczości Gombrowicza
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Film
Przeboje lipca. Na co chodzimy do kina?