Reklama

Barbara Hollender poleca nowości na DVD

Tym razem tylko dla dorosłych. Dwa filmy o miłości i pożądaniu: „Hemingway i Gellhorn” Philipa Kaufmana oraz „Love” Gaspara Noe. Oba z dużą porcją nagości i seksu. Pierwszy oparty na prawdziwej historii. Drugi – wymyślony. W obu ważny jest seks.

Aktualizacja: 06.03.2016 15:16 Publikacja: 06.03.2016 15:10

Barbara Hollender poleca nowości na DVD

Foto: Gutek Film

„Hemingway i Gellhorn”, reż. Philip Kaufman

Galapagos Films

Ten film wyprodukowany przez HBO uhonorowano aż piętnastoma nominacjami do nagrody Emmy. Stoją za nim znakomite nazwiska – reżysera Philipa Kaufmana i dwóch wielkich gwiazd – Nicole Kidman i Clive’a Owena. A poza tym historia prawdziwego, burzliwego, dziewięcioletniego związku Ernesta Hemingwaya i Marthy Gellhorn.

Lata 30. XX wieku. W barze w Key West Ernest Hemingway spotyka młodą korespondentkę wojenną Marthę Gellhorn. Zostawia dla niej żonę. Para pobiera się  i razem jedzie do Hiszpanii, by relacjonować toczącą się tam wojnę domowej. Nicole Kidman stworzyła ciekawą postać niezależnej kobiety, która przebijała się przez męski świat dziennikarzy i wojnę. Tylko nie potrafiła być żoną. Przynajmniej tradycyjną. Nie umiała też nigdy prowadzić zwyczajnego życia. Dusiła się w nim.

Reklama
Reklama

Owen wcielił się w Hemingwaya z pełnym poświęceniem – znacznie dla tej roli przytył. Oboje zdecydowali się zagrać mocne, pełne nagości sceny erotyczne. Potrzeba intensywnego życia? Wojna, która przenosi się do domu, do łóżka? Cóż, w jednej z pierwszych scen, stara Gellhorn stwierdza, że nigdy nie lubiła seksu...
 
„Love”, reż. Gaspar Noe

Gutek Film

Tak, to jest ten film, który poruszył nawet przyzwyczajonych do prowokacji krytyków przyjeżdżających na festiwal canneński. Gaspar Noe lubi prowokować. Tym razem robi to od pierwszej sceny, gdy na łóżku leży para kochanków i masturbuje się. A potem jest tylko ostrzej. Jeszcze przez premierą filmu rozeszły się plotki o ejakulacji wprost na widza, zwłaszcza, że w kinach oglądał on film w technice 3D.

Fabuła? Murphy, początkujący reżyser, deklaruje, że chce robić filmy „pełne krwi , spermy i łez”, odbiera telefon od matki byłej dziewczyny Elektry, która zaginęła. Ich związek rozpadł się, gdy kiedyś zaprosili do wspólnego seksy „tę trzecią”. Bo Murphy z Omi utrzymywał potem dalszy kontakt i dziewczyna zaszła w ciążę. Mają więc dziecko, które razem wychowują, a Electra odeszła. Ale to ona była wielką miłością Murphy’ego. Po telefonie matki Elektry wracają wspomnienia szalonego czasu – miłości, seksu, narkotyków. Dziwny to film.

Broniąc się przed zarzutem zrobienia filmu porno, reżyser mówił:  - Obrazy z „Love” są w gruncie rzeczy bardzo zwyczajne. Seks jest częścią naszego życia. Radością. To samo robili Just Jaeckin w „Emmanuelle” czy niedawno Abdullatif Kechiche w „Adele. Rozdział 1 i 2”.

Reklama
Reklama

Padają zarzuty, że pokazuję z bliska genitalia. To można na ekranie pokazać nóż, którym się zabija, a nie można pokazać penisa? Zresztą ja nie epatuję seksem. Opowiadam o pożądaniu, ale też przypominam, że miłość może człowieka zranić, a nawet zniszczyć. Są ludzie uzależnieni od zakochania się. I przecież oni za każdym razem ryzykują.

A więc reżyser o artystycznych ambicjach, prowokacja obyczajowa, mocne sceny erotyczne, które zresztą w pewnym momencie już nudzą. Sztuka? Banał? Pornografia? Warto ten „Love” obejrzeć, żeby odpowiedzieć sobie na te pytania. Wbrew pozorom nie dotyczą tylko jednego filmu.

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama