Reklama

Barbara Hollender poleca nowości na DVD

Dziś dwa filmy: świeże spojrzenie na klasykę czyli „Makbet” Justina Kurzela i tradycyjne, pełne akceptacji i spokoju spojrzenie na świat czyli dokument „Czas niedokończony” Dariusza Gajewskiego o poezji księdza Jana Twardowskiego

Publikacja: 03.04.2016 16:00

Barbara Hollender poleca nowości na DVD

Foto: BEST FILM

Makbet, reż. Justin Kurzel

Wyd. Best Film

Po setkach wystawień, po kilku głośnych filmach, m.in. Romana Polańskiego, szekspirowskiego „Makbeta" przeniósł na ekran Justin Kurzel. W swoim pierwszym filmie „Snowtown" - historii siedemnastoletniego zabójcy – Australijczyk opowiadał pan o przemocy, tyle że nie chodziło o wielkie ambicje, lecz o gwałt, jakiego dopuszcza się zwyczajny człowiek. Po premierze „Makbeta" utrzymywał, że jest w swoim kinie konsekwentny. „Interesuje mnie przekraczanie granic zła – mówił mi w wywiadzie.

— Nieważne czy przez chłopaka z przedmieścia dzisiejszej Adelajdy czy przez żołnierza dowodzącego oddziałami króla Duncana w średniowiecznej Szkocji. Wejście w krąg zła jest zawsze tak samo niebezpieczne. Jeśli zachowało się w sobie choćby resztkę człowieczeństwa, to niezależnie od motywów trzeba za nie zapłacić wysoką cenę.

Reklama
Reklama

Kurzel zrealizował „Makbeta" w sposób bardzo tradycyjny, zadbał o scenografię i kostiumy, zdjęcia powstały w Szkocji. Ale wiedźmy odarł z metafizyki i „uwspółcześnił" - one są w jego filmie czymś w rodzaju wytworów chorej wyobraźni Makbeta. Na samego Makbeta też Australijczyk spojrzał inaczej: jak na żołnierza, który walcząc u boku króla Duncana na co dzień patrzył na śmierć. Tak jak młodzi ludzie walczący w Iraku i wracający do domu ze stresem pourazowym.

Zbrodnia, której potem Makbet dokonuje, paradoksalnie uwalnia go od traumy. Znieczula chorą pamięć. Makbet przestaje się dręczyć, bo przekracza kolejną granicę: już nie jest żołnierzem, lecz mordercą. Zło przestało być marą, stało się wyborem. Ani dla niego ani dla Lady Makbet nie ma już z tej drogi powrotu. „Dla mnie to może kontrowersyjna, ale bardzo współczesna interpretacja Szekspira" — twierdzi reżyser.

Można ten film zaakceptować lub nie. Mnie wydaje się ciekawy, ale bardzo spłycony, zamieniony w psychoanalizę, lecz pozbawiony dramatu władzy. Jednak z pewnością warto go obejrzeć, choćby dla kreacji Michaela Fassbendera i Marion Cotillard, którzy wcielają się w Makbeta i Lady Makbet.

„Czas niedokończony", reż. Dariusz Gajewski

Wyd. Kino Świat

Reklama
Reklama

Dariusz Gajewski, twórca „Warszawy" i „Obcego nieba" tym razem proponuje dokument. Bardzo ciekawy. O odbiorze poezji księdza Jana Twardowskiego, który pisał „Spieszmy się kochać ludzi".

Wiersze kapłana-poety czytają na ekranie zwyczajni ludzie. Uczennica przygotowująca się do egzaminu, profesor Uniwersytetu, ksiądz, karateka, para czekająca na pierwsze dziecko. Piękna, pełna wewnętrznej zadumy, mądrości, pogodzenia ze światem i łagodności poezja towarzyszy im w chwilach trudnych i pełnych nadziei.

„Chcę nauczyć syna, żeby był dobrym człowiekiem, by nigdy nie załamał się pod cie?z?arem zła" — mówi jeden z bohaterów filmu pokazując chłopcu, jak obcinać chore gałęzie drzew. Gajewski, artysta, który dotąd opowiadał w swoich filmach o zagubieniu i obcości, dziś mówi o potrzebie bliskości. Ma rację. „Czas niedokończony" to film bardzo ważny dzisiaj, gdy wokół tyle agresji, potwornych ambicji i zła.

Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Film
„Brat" ze wspaniałą kreacją Agnieszki Grochowskiej
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama