Makbet, reż. Justin Kurzel
Wyd. Best Film
Po setkach wystawień, po kilku głośnych filmach, m.in. Romana Polańskiego, szekspirowskiego „Makbeta" przeniósł na ekran Justin Kurzel. W swoim pierwszym filmie „Snowtown" - historii siedemnastoletniego zabójcy – Australijczyk opowiadał pan o przemocy, tyle że nie chodziło o wielkie ambicje, lecz o gwałt, jakiego dopuszcza się zwyczajny człowiek. Po premierze „Makbeta" utrzymywał, że jest w swoim kinie konsekwentny. „Interesuje mnie przekraczanie granic zła – mówił mi w wywiadzie.
— Nieważne czy przez chłopaka z przedmieścia dzisiejszej Adelajdy czy przez żołnierza dowodzącego oddziałami króla Duncana w średniowiecznej Szkocji. Wejście w krąg zła jest zawsze tak samo niebezpieczne. Jeśli zachowało się w sobie choćby resztkę człowieczeństwa, to niezależnie od motywów trzeba za nie zapłacić wysoką cenę.