„Zaćma", film o krwawej Lunie

W filmie o „krwawej Lunie" Ryszard Bugajski, pytając o korzenie zła, rozlicza zbrodniarkę. „Zaćma" od dziś na ekranach.

Aktualizacja: 25.11.2016 13:00 Publikacja: 24.11.2016 17:42

Maria Mamona w roli Juli Brystygierowej stworzyła znakomitą kreację.

Maria Mamona w roli Juli Brystygierowej stworzyła znakomitą kreację.

Foto: kino świat

35 lat temu w znakomitym „Przesłuchaniu" Ryszard Bugajski sportretował prostą dziewczynę, która na początku lat 50., torturowana i upokarzana przez bezpiekę, nie złamała się i nie złożyła fałszywych zeznań przeciwko niewinnemu człowiekowi. W ostatniej dekadzie zrobił „Generała Nila" i „Śmierć rotmistrza Pileckiego".

To były filmy o ofiarach stalinizmu. Teraz reżyser przygląda się oprawcom. I zadaje najważniejsze pytania. O korzenie zła. Ale też o sumienie ludzi, którzy poddając się ideologii, zatracają poczucie człowieczeństwa. Czy przychodzi moment, gdy następuje przebudzenie?

W pierwszych scenach „Zaćmy" z samochodu podjeżdżającego pod zakład dla ociemniałych wysiada elegancka kobieta. Kostium, biała bluzka. Perfumy. „Oddech Stalina – mówi. – Żartowałam. Channel 5". Kobieta chce się widzieć z prymasem. „Dzwoniłam na Miodową" – rzuca. Ma w głosie coś władczego.

To Julia Brystygierowa. Żydówka, przedwojenna komunistka. „Krwawa Luna". Faworytka Bermana i Bieruta. W czasie wojny współpracownica NKWD, w okresie stalinizmu słynąca z okrucieństwa dyrektorka V Departamentu kontrolującego Kościół. Jest faktem, że „krwawa Luna" na stare lata szukała wiary, według niepotwierdzonych źródeł przyjęła chrzest.

Ryszard Bugajski opowiada o kilku dniach z jej życia, gdy – na początku lat 60., pracując w wydawnictwie PIW – stara się ona o spotkanie z prymasem. Po drodze musi skonfrontować się z księdzem, któremu w czasie śledztwa w sprawie kurii krakowskiej ubecy wypalili oczy papierosami.

Po co była oprawczyni szuka kontaktu z Kościołem? Ona sama do końca tego nie wie. Chwilami próbuje się tłumaczyć, chwilami atakuje. Działała w czasach, kiedy „praktyka była ważniejsza niż etyka". Miała swoje zadania. I swoją wiarę. Gdy ideologia, której się zaprzedała, skompromitowała się, nie wierzy w nic. Może próbuje zbliżyć się do Boga, bo wie, że tylko on może jej przebaczyć? Bo ludzie tego nie zrobią. „Jak ja mam teraz żyć?" – pyta w chwili słabości.

Bugajski kreśli portret zbrodniarki. Inteligentnej, zdeterminowanej. Świadomej, kim była i kim jest. Męczącej się z własnymi demonami i wspomnieniami. Jej dialog z duchownymi i z samą sobą jest pasjonujący. Także dzięki fenomenalnej kreacji Marii Mamony. Jej Brystygierowa jest chwilami twarda i groźna, chwilami zagubiona i głęboko przegrana. Absolutnie wiarygodna.

Twórcy „Zaćmy" nie bronią stalinowskiej oprawczyni. Ale też właściwie nie osądzają. Nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego? Nie da się zrozumieć zła, jak mówi w filmie ociemniały ksiądz. Ale właśnie znaki zapytania są wartością „Zaćmy".

Bugajski zrobił film przeraźliwie współczesny. Bo ludzie nie wyciągnęli wniosków z lekcji XX wieku. I dzisiaj, w świecie pełnym nienawiści, wśród wojen, szerzących się skrajnych ideologii i nacjonalizmów – skromna, rozpisana na kilka głosów „Zaćma" brzmi jak ostrzeżenie – przebudzenie może czasem przyjść za późno.

Film
Bono gwiazdą Cannes. Na festiwalu odbędzie się premiera dokumentu o muzyku U2
Film
Film o kocie, który ucieka po gigantycznej powodzi, podbił świat
Film
Już dzisiaj poznamy laureatów SCRIPT PRO! | 6 dzień 18.Mastercard OFF CAMERA
Film
Już dzisiaj poznamy laureatów SCRIPT PRO! | 6 dzień 18.Mastercard OFF CAMERA
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Film
Pokaz specjalny "Zemsty" już dzisiaj! | 5 dzień 18. Mastercard OFF CAMERA
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne