Fromm wiedział o planach spiskowców. Naciskali, by się przyłączył i nakazał mobilizację swoim oddziałom, po zgładzeniu Hitlera. Jednak Fromm bał się poprzeć konspiratorów. Wolał czekać na rozwój wypadków. A gdy okazało się, że akcja zamachowców nie ma szans, kazał ich aresztować i natychmiast rozstrzelać.
„Wilkinsonowi udało się przedstawić Fromma nie tylko jako złego człowieka” – mówi Christopher McQuarrie, scenarzysta filmu. Aktor stara się bronić generała w oczach widzów. Pokazuje, że jego bezwzględność napędzana jest strachem, słabością charakteru. Fromm chce przeżyć w ciężkich czasach. Nadaremnie. Został skazany na śmierć kilka miesięcy po zamachu z 20 lipca 1944 roku.
W „Walkirii” Fromm pojawia się zaledwie w kilku scenach, ale mimo to rola 60-letniego Toma Wilkinsona zapada w pamięć. Jest niezwykle wyrazista. Nic dziwnego. W końcu zagrał ją jeden z najlepszych brytyjskich aktorów ostatniej dekady.
Wilkinson od lat cieszył się uznaniem, ale tylko na Wyspach i wyłącznie dzięki kreacjom w teatrze i na małym ekranie. Kino miało dla niego jedynie niewiele znaczące epizody. Aż w 1997 roku wcielił się w jednego z bezrobotnych, którzy w „Goło i wesoło” poszli na całość, decydując się na striptiz. Nagle Wilkinsona dostrzegła branża filmowa, a on pokazał, jak różnorodne role potrafi zagrać.
Był pogrążonym w bólu ojcem, który w „Za drzwiami sypialni” (2001) chciał się zemścić za śmierć syna. Za tę kreację otrzymał pierwszą nominację do Oscara. Druga przyszła niedawno, gdy jako popadający w paranoję prawnik partnerował George’owi Clooney’owi w „Michaelu Claytonie” (2007). Wystąpił m.in. u Michela Gondry’ego, Christophera Nolana, Woody’ego Allena a także u Andrzeja Wajdy w „Smudze cienia”