„Brzydka prawda”, którą odkrywa przed nami reżyser, jest banalna. Kobiety są wrażliwe i idą za głosem serca, a mężczyźni myślą tylko o jednym. I jak to w komediach romantycznych bywa – przeciwieństwa się przyciągają.
Abby Richter (Heigl) jest producentką telewizji śniadaniowej w jednej z lokalnych stacji w Sacramento. Choć słynie z perfekcjonizmu, nie bardzo umie przyciągnąć przed ekran widzów. Oglądalność spada, bo programy Abby są ugrzecznione i słodkie. Szef każe więc jej zatrudnić Mike Chadwaya (Butler), który zupełnie nie przejmuje się poprawnością polityczną. W swoich audycjach nie bawi się w subtelności. Mężczyźni to dla niego seksualne zwierzęta, a kobiety to lalki, które powinny odpowiednio wyeksponować cycki i tyłek.
Abby chętnie pozbyłaby się prymitywnego prezentera, ale gdy w oko wpada jej mieszkający po sąsiedzku chirurg, to Mike może pomóc Abby poderwać przystojniaka. Ona musi tylko zaufać jego radom...
Wiadomo, jak to się skończy. Mike i Abby rzucą się sobie w ramiona, bo jak dowodzą komedie romantyczne, mężczyźni i kobiety uczestniczą w grze pozorów. Żadna ze stron nie chce się przyznać, że pragnie miłości i dlatego obie toczą ze sobą wojnę.
Reżyser Robert Luketic stosuje numery rodem z pieprznej farsy. Na biznesową kolację ktoś nieopatrznie zakłada majtki działające jak wibrator. Komuś innemu w nieodpowiedniej chwili zsuwa się z bioder ręcznik... Mimo to nie przekracza granic dobrego smaku. Fabułę prowadzi lekko i sprawnie. Można więc spędzić w kinie relaksujący wieczór.