Sandy (Catherine Zeta-Jones) ma lat 40, właśnie się rozwiodła i wprowadziła z małymi Sadie i Frankiem do nowojorskiego mieszkania. Aram (Justin Bartha) jest 25-latkiem pracującym w kawiarni. Ona ma za sobą rozwód. On małżeństwo z Francuzką, która uwiodła go dla zielonej karty.
Przyszli kochankowie spotykają się pierwszy raz na zajęciach w Centrum Kobiet. Sandy obrzuca Arama wyzwiskami i okłada pięściami, bo zatrudnił się tam na jedno popołudnie w charakterze worka treningowego na kursie samoobrony. Wkrótce mężczyzna zostaje pełnoetatową nianią jej dzieci.
“Nowszy model” opowiada o kłopotach pary znacząco się różniącej. Kobieta nie tylko dominuje tu wiekiem i doświadczeniem, ale także zatrudnia swojego młodszego partnera i mu płaci.
Podobną tematykę, ale bez relacji szefowa – podwładny, poruszył film “Serce nie sługa” Bena Youngera z 2005 r. Tam Uma Thurman zagrała zamożną nowojorkę usiłującą ułożyć sobie życie z młodszym mężczyzną. Był to film pokazujący wszystkie blaski i cienie takiego związku, a zwłaszcza dysonans, jaki rodzi różnica statusu finansowego obojga.
W “Nowszym modelu” perypetie bohaterów są sztucznie wykreowane, a najważniejszy zwrot akcji mało prawdopodobny. Niezwykle razi nakręcona w konwencji wideoklipu relacja z peregrynacji Arama po ziemskim globie, by ukoić ból rozstania. Widzimy go w Paryżu, w Stambule, w Indiach, i stojącego przy szkolnej tablicy gdzieś w Afryce, niemal galopującego z żyrafami po bezkresnej sawannie. W dodatku adoptuje on chłopca z Bangladeszu i to wszystko jest nieznośnie sztuczne. I czyżby opłacone z kawiarnianej pensyjki?