Nowele powstawały osobno. Każda trwa pół godziny i jest odrębną historią – clubbingowej DJ-ki, pracownika agencji reklamowej i nauczycielki, której mąż trafia do więzienia.
Kiedy pojawiła się szansa na pokazanie ich razem w kinie, reżyserki długo szukały wspólnego tytułu i filmowej klamry. Chciały dokręcać czołówkę, rodzaj fabularnego spięcia nowel, obmyślały najróżnorodniejsze sposoby na zderzenie bohaterów w jakimś ujęciu. – Pomysłów było mnóstwo. Świetnie się przy nich bawiłyśmy, w końcu jednak postanowiły uszanować niezależność fabularną i formalną każdego z filmów – konkluduje Anna Maliszewska.
Zdecydowały się na tytuł „Demakijaż”, bo najlepiej oddaje ich podejście do tematu.– Pokazałyśmy sytuacje bez upiększeń. Rozebrałyśmy je i odkryłyśmy, zdjęłyśmy piórka z bohaterów nie obnażając ich – mówią reżyserki.Dodatkowo, tytuł podkreśla kobiecy aspekt przedstawionych historii (mimo że w głównych rolach pojawiają się nie tylko kobiety). I pozwala zaznaczyć, jak mówią autorki, ich odrębność oraz siłę w świecie zdominowanym przez mężczyzn.
[srodtytul] Wespół w zespół [/srodtytul]
– Trójkąt to dobry pomysł na zaprezentowanie krótkich filmów. W innym razie nie miałyby szansy zaistnienia na dużym ekranie, wiodłyby żywot niszowy, festiwalowy, może pojawiłyby się późną porą w telewizji, a tak mogą trafić do widzów – stwierdzają zgodnie.