W Iranie nie mogą żądać zakończenia małżeństwa bez zgody męża, choć zazwyczaj to właśnie on okazuje się dręczycielem, kontrolującym każdy ich krok. Teoretycznie dopuszczalne są tylko dwie sytuacje, w których kobieta może liczyć na przychylność sędziego – gdy mąż okazuje się bezpłodny lub wychodzi na jaw, że okłamał ją przed ślubem. Urzędnik jako duchowny zaleca jednak najczęściej ugody. Nieszczęśliwe żony gotowe są na pokonywanie wielomiesięcznych procedur, by uwolnić się od małżonka tyrana. Nie sprzyja im rozbudowana machina biurokratyczna, w której na potrzebne dokumenty czeka się miesiącami, a każde odwołanie czy jakiekolwiek pismo do sądu przeciąga procedury w nieskończoność. Widzowie zobaczą m.in. kobietę, która pragnie rozstać się z mężem twierdząc, że zataił przed nią swój prawdziwy wiek. Inna zarzuca małżonkowi, że doniósł na nią policji obyczajowej, gdy zadzwoniła do swojego wuja.
– Przez 30 lat małżeństwa z tym panem ani razu nie opuściłam domu bez jego zezwolenia – mówi rozgoryczona. – Stosowałam się do wszelkich nakazów religii. A ten chorobliwie podejrzliwy człowiek uczynił z mego życia piekło...
22.55 | Tvp 2 | WTOREK