W tym przypadku należy podziwiać przede wszystkim odwagę realizującej go ekipy, bo dokument mieści w sobie wiele materiałów nakręconych przez reporterów Demokratycznego Głosu Birmy, stacji TV na wygnaniu. Materiały z Birmy są wysyłane przez nich za pośrednictwem Internetu, albo zaufanych kurierów. Stacja nadaje z Oslo przez łącze satelitarne, demaskując propagandę reżimu. Przemycone materiały pokazują CNN, BBC.
Dzięki odważnym reporterom świat dowiadywał się w ostatnich latach o przerażającej sytuacji kraju odciętego od świata. Zagraniczni dziennikarze nie mają wstępu do Birmy rządzonej od 40 lat przez wojskową juntę. Po stłumieniu w 1988 roku kilkutygodniowych masowych protestów zorganizowanych przez studentów (ponad 3 tysiące ofiar śmiertelnych) i uwięzieniu kilka lat później Aung San Suu Kyi, przywódczyni opozycji, laureatki Pokojowej Nagrody Nobla, społeczeństwo popadło w apatię. Ale wszystko zmieniło się w 2007 roku, gdy rząd drastycznie, o 100 procent, podniósł ceny benzyny.
Ludzie wyszli na ulicę i zyskali sprzymierzeńców w mnichach, którzy poprowadzili protest. Są oni w Birmie siłą niezwykle znaczącą (jest ich około 400 tysięcy). To jednak sytuacja nadzwyczajna, mnisi bowiem nie angażują się w politykę, wierząc, że cierpliwość i pokora także przynoszą skutek. Tym razem było inaczej. Dzięki montażowi materiałów widzowie zobaczą, jak rodził się obywatelski protest, jak przybierał na sile i jakie poniósł ofiary.
23.10 | TVP Kultura | NIEDZIELA