Shallim, starzejący się rykszarz, przykłada czoło do modlitewnej maty. Jest gorąco. Wokół niego, także w białych kurtach, kilka tysięcy mężczyzn pochyla się na głos imama. Modlitwa pod gołym niebem, na wielkiej alei w centrum Kalkuty, ma przynieść pocieszenie. Wszystko inne zawiodło. Żona Shallima od miesięcy cierpi na uporczywą gorączkę, a skutków leczenia nie widać. Przyszłość trzech synów wydaje się coraz bardziej ponura. Tysiące rupii, przez lata składane w foliowej torebce na zakup wymarzonej autorykszy, topnieją z każdym dniem. Co złego jeszcze może się zdarzyć?
Nieszczęścia dręczą najuboższych, nieszczęścia także wpędzają w biedę. Nakręcony przez południowokoreańskiego reżysera Seong-Gyou Lee dokument „Mój przyjaciel rykszarz" jest dokładnym, niespiesznym studium ludzkiej krzywdy. Filmowiec pokazał dwóch mężczyzn: muzułmańskiego rykszarza z wieloletnim stażem oraz jego młodego, początkującego przyjaciela – osieroconego Hindusa, który schronił się w mieście przed kastowymi porachunkami. Brodaty Shallim co rano wybiega do pracy. W uniformie kalkuckich rykszarzy – przepoconej białej koszulce i niebieskim kraciastym lungi zaplecionym wokół bioder – wyprowadza na ulicę swoją rykszę. Drewniany wózek na stalowej ramie, ciężki i wysłużony, nie jest jego własnością. Narzędzie pracy się wynajmuje.
Dla tych, którzy nie mają niczego, ryksza staje się także dachem nad głową w deszczowe noce i łóżkiem w upalne przedpołudnia. Siwiejący mężczyzna z wprawą omija samochody, wózki, autobusy. Jego stopy, twarde jak drewno, trzymają się nawierzchni lepiej niż buty. Dlatego ostatni rykszarze świata biegają po rozpalonym asfalcie boso. Młody Manoj dopiero zaczyna. Posępny, milczący chłopak nosi w sobie wspomnienia przemocy z rodzinnej wioski w Biharze, jednym z najbiedniejszych i najbardziej skażonych przestępczością stanów Indii. Prowadzenie rykszy idzie mu kiepsko, frustrację i samotność zalewa więc tanim alkoholem. Twórcy filmu zadbali, by nie był on tylko sentymentalnym obrazem zanikającej profesji. Zdołali pokazać cierpienie i bezsilność ludzi, którzy są zdolni udźwignąć wszystko, tylko nie brak nadziei.
Mój przyjaciel rykszarz 22.50 | TVP Kultura | NIEDZIELA