Tylko Bóg wybacza - recenzja filmu

Od piątku na ekranach kontrowersyjny film Nicolasa Windinga Refna "Tylko Bóg wybacza" z gwiazdami w obsadzie – pisze Barbara Hollender

Publikacja: 13.06.2013 18:33

"Tylko Bóg wybacza"

"Tylko Bóg wybacza"

Foto: Gutek Film

To dziś gorące nazwisko światowego kina. Jego film „Tylko Bóg wybacza" był jedną z najbardziej oczekiwanych premier sezonu.

Zobacz galerię zdjęć

Twórca nagrodzony w 2011 roku na festiwalu canneńskim za reżyserię „Drive" tym razem wyprawił się do Azji. Opowiedział historię tyleż dziwną, co prowokacyjną. Julian, handlarz narkotykami i właściciel tajskiego klubu bokserskiego, żyje w Bangkoku. Jego starszy brat dopuszcza się gwałtu i brutalnego mordu szesnastolatki. W akcie zemsty sam zostaje przez rodzinę dziewczyny zabity. Do Bangkoku przyjeżdża matka obu mężczyzn, żąda od syna, by pomścił brata. Spirala zła się nakręca, a nad przebiegiem zdarzeń czuwa tajski policjant, który rozdaje wszystkie karty. Niemal jak Bóg. A przecież Bogiem nie jest, bo nie potrafi wybaczyć.

Główną rolę, Juliana, gra ulubiony aktor Refna, bohater „Drive" – Ryan Gosling.

– Jesteśmy identyczni – twierdzi reżyser. – Obaj działamy spontanicznie, nie cierpimy prób, na planie dajemy się ponieść nastrojowi. Czasem mam wrażenie, że musimy być bliźniakami, których ktoś przez pomyłkę rozdzielił w szpitalu, po urodzeniu.

Goslingowi partneruje Kristin Scott-Thomas, która pokazała się od całkowicie nowej strony. Zagrała kobietę zimną, wyrachowaną, okrutną, naznaczoną kompleksem Edypa, oszalałą z rozpaczy po stracie syna.

Zagubiony w symbolach

Innym bohaterem filmu jest groźny, tajemniczy Bangkok. Akcja „Tylko Bóg wybacza" dzieje się w nocy rozświetlanej przez jaskrawe neony i czerwień klubów oraz domów publicznych. W ostrych kolorach. Nieprzypadkowo zresztą, bo Refn jest dyslektykiem i daltonistą. – Muszę kontrastować barwy, bo inaczej wszystko mi się zlewa – przyznaje. Dodaje też, że doświadczenie azjatyckie zmieniło jego film. – Ta opowieść była początkowo bardziej konwencjonalna, ale wywarła na nią wpływ atmosfera Bangkoku. Wschód jest znacznie bardziej uduchowiony niż nasza cywilizacja.

W „Tylko Bóg wybacza" Refn odwołuje się do archetypów – postaci ojca, matki. Zadaje pytania o istotę sprawiedliwości, szuka definicji męskości. Po freudowsku śledzi stosunki matka–syn. Piętrzy symbole i poraża widza okrucieństwem. Mnoży sceny przeraźliwej przemocy: obcinania głów, rąk, przerzynania gardeł, wbijania gwoździ w ręce i nogi, wyłupywania oczu. Dla mnie jego ostatni film jest pomyłką. Mam wrażenie, że reżyser zagubił się w symbolice i upartym dążeniu do przekraczania granic i barier. Udając, że opowiada o współczesnym świecie, zaproponował widzom wydmuszkę – obraz pusty, w którym forma przestała służyć przekazywaniu myśli i idei. Nie wierzę mu, gdy mówi: Sztuka ma w sobie gwałt. Jest jak seks. Zmusza do obnażania najgłębiej skrywanych namiętności. Ja nie epatuję gwałtem bez celu".

Buntownik

W okularach w grubej oprawie, z krótko ostrzyżonymi włosami i kołnierzykiem białej koszuli wykładanym na sweter Nicolas Winding Refn wygląda trochę jak nauczyciel akademicki. Ale jest buntownikiem, zawsze nim był.

Urodził się 42 lata temu, w Kopenhadze, w artystycznej rodzinie. Jego matka była operatorem filmowym, ojciec – montażystą. Oboje mieli wyrafinowany filmowy gust, kochali się we francuskiej Nowej Fali. On zaś, młody rebeliant, uwielbiał horrory. I surrealistyczne, pełne symboli kino Alejandro Jodorowsky'ego.

– To mój duchowy ojciec – przyznaje do dzisiaj. – Dzięki niemu zrozumiałem, że największym wrogiem twórczości jest bezpieczeństwo i dobry smak.

Nicolas jako jedenastolatek wyjechał z rodzicami do Stanów, gdzie potem studiował w nowojorskiej Academy of Dramatic Art. Gdy został z niej wyrzucony, zdał do duńskiej szkoły filmowej. Z tej jednak zrezygnował sam. W 1994 roku zadebiutował okrutnym, gangsterskim „Pusherem", który potem doczekał się dwóch kolejnych części. W 1999 roku jego obraz „Bleeder" trafił na festiwal wenecki. W 2003 roku zrobił pierwszy film anglojęzyczny „Fear X" z Johnem Turturro. Oba tytuły były oryginalne, zdobyły trochę nagród, ale zostały chłodno przyjęte przez publiczność i realizatora pogrążyły w długach. Za to w 2009 roku na festiwalu Sundance spodobał się jego gangsterski film „Bronson".

Na szczycie

A potem już były rewelacje. Osadzony ok. 1000 roku „Valhalla: mroczny wojownik" to niekonwencjonalna opowieść o bezmiarze zła i przemianie świata rządzonego przez przemoc w równie okrutny świat rządzony przez religię. Ale również o poświęceniu. Bohater filmu, niedostępny, zgorzkniały, pozbawiony uczuć wrak, którego prześladują wspomnienia dawnych walk i rzezi, ma jedną słabość: zależy mu na chłopcu, który się do niego przypałętał.

„Drive" jest historią kaskadera, przez przypadek wmieszanego w porachunki gangów. Jednak i tutaj przeraźliwe okrucieństwo prowadzi, jak u Tarantino, do zwycięstwa dobra. W „Tylko Bóg wybacza" końcowy gest Juliana niesie wprawdzie pewną nadzieję, ale jaką ma on siłę w całkowicie zdeprawowanym świecie bez serca?

Mimo kiepskiego przyjęcia jego filmu na ostatnim festiwalu w Cannes Refn ma rozległe plany na przyszłość. W Los Angeles przygotowuje thriller „I Walk with the Dead" („Idę z trupem"), dla angielskiej telewizji planuje realizację serialu science fiction opartego na historii Barbarelli. A poza tym zdradza:

– Z Ryanem Goslingiem chcemy zrobić komedię. Szukamy na nią pomysłu. Strach pomyśleć, z czego przyjdzie nam się śmiać.

 

 

 

 

 

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu