To dziś gorące nazwisko światowego kina. Jego film „Tylko Bóg wybacza" był jedną z najbardziej oczekiwanych premier sezonu.
Twórca nagrodzony w 2011 roku na festiwalu canneńskim za reżyserię „Drive" tym razem wyprawił się do Azji. Opowiedział historię tyleż dziwną, co prowokacyjną. Julian, handlarz narkotykami i właściciel tajskiego klubu bokserskiego, żyje w Bangkoku. Jego starszy brat dopuszcza się gwałtu i brutalnego mordu szesnastolatki. W akcie zemsty sam zostaje przez rodzinę dziewczyny zabity. Do Bangkoku przyjeżdża matka obu mężczyzn, żąda od syna, by pomścił brata. Spirala zła się nakręca, a nad przebiegiem zdarzeń czuwa tajski policjant, który rozdaje wszystkie karty. Niemal jak Bóg. A przecież Bogiem nie jest, bo nie potrafi wybaczyć.
Główną rolę, Juliana, gra ulubiony aktor Refna, bohater „Drive" – Ryan Gosling.
– Jesteśmy identyczni – twierdzi reżyser. – Obaj działamy spontanicznie, nie cierpimy prób, na planie dajemy się ponieść nastrojowi. Czasem mam wrażenie, że musimy być bliźniakami, których ktoś przez pomyłkę rozdzielił w szpitalu, po urodzeniu.