Skromny, kameralny „Boyhood" jest jedną z najciekawszych i najpiękniejszych opowieści, jakie widziałam w ostatnich latach. Zniewalającą w swojej zwyczajności. Ale żeby zrobić taki film, trzeba być Richardem Linklaterem.
Cierpliwość artysty
To jest ten sam twórca, który nakręcił „Przed wschodem słońca", „Przed zachodem słońca" i „Przed północą". W trzech inteligentnych, pełnych uroku filmach opowiedział historię miłości Amerykanina i Francuzki, wracając do bohaterów i grających ich aktorów Julie Delpy i Ethana Hawka co dziesięć lat. W „Boyhood" był jeszcze odważniejszy i jeszcze bardziej... cierpliwy.
Dzisiaj Multikino zaprasza na specjalny seans z cyklu Kocham Kino w Multikinie
Kręcił ten film przez 12 lat. Zdjęcia trwały zaledwie 39 dni, ale ekipa i aktorzy spotykali się co rok na kilka dób. Tak powstała niezwykła historia zwykłej amerykańskiej rodziny. Opowieść o dorastaniu dwojga Teksańczyków. Masona i jego starszą siostrę Samanthę poznajemy, gdy zaczynają dopiero odkrywać świat.