Reklama

DVD na weekend: Long Good Friday - recenzja Bartosza Węglarczyka

To był najlepszy brytyjski film gangsterski 35 lat temu. I to jest najlepszy brytyjski film gangsterski dzisiaj.

Publikacja: 19.06.2015 13:12

Bob Hoskins jako Harold w "Long Good Friday"

Bob Hoskins jako Harold w "Long Good Friday"

Foto: YouTube

Harold (Bob Hoskins) przeżył w świecie londyńskiego podziemia gangsterskiego wszystko - od młodego początkującego przestępcy dotarł na sam szczyt. Dziś jest królem, jego wrogowie nie żyją lub siedzą w więzieniu. Harold kontroluje wszystko i wszystkich - od komisji planowania przestrzennego po policję.

Reklama
Reklama

Teraz Harold, któremu doradza jego mądra i rozsądna partnerka Victoria (Hellen Mirren), chce przywrócić świetność Londynowi i uczynić z niego stolicę zjednoczonej Europy. Oczywiście przy okazji chce też dobrze zarobić. W tym celu zaprasza do Londynu szefa mafii nowojorskiej. Jeśli zaimponuje mu plan Harolda odbudowy londyńskich doków, mafia z USA włoży w projekt miliony, a Harold - już jako legalny inwestor - stanie się jednym z liderów europejskiego biznesu. Nieźle, jak na małego londyńskiego rozrabiakę...

Ktoś jednak chce mu to uniemożliwić. Wraz z Amerykanami zjawiają się problemy - ktoś zabija pracowników Harolda, ktoś nieomal zabija jego mamę. Harold i Victoria mają dobę, by znaleźć i zabić swoich wrogów, zanim Amerykanie wycofają się z interesu.

Ten film zagrał na wielu poziomach. Scenariusz Barrie Keeffe'a jest absolutnie idealny, precyzyjny i na chłodno wyszukany - ostrzegam, że film trzeba oglądać bardzo uważnie od początku do końca, a żadna scena nie jest tu przypadkowa lub zbędna. Film słynie też z przewodniego motywu muzycznego skomponowanego przez Francis Monkmana.

Reklama
Reklama

Nie zaszkodziło "Długiemu Wielkiemu Piątkowi" także to, że malutką, niemą, ale absolutnie kluczową rolę gra tu młodziutki, wówczas nikomu nieznany początkujący aktor Pierce Brosnan. Ostatnia scena filmu z jego udziałem to moim prywatnym zdaniem jedna z najlepszych ostatnich scen w ogóle w historii kina.

Widziałem ten film ze 20 razy i za każdym razem powala mnie na kolana. Myślę, że przy wszystkich jego mocnych punktach najważniejszym jest jednak wyśmienita gra Hoskinsa i Mirren oraz niesamowita chemia, jaka na ekranie panuje między nimi. Fizycznie są od siebie oddaleni jak Mars od Wenus, a jednak widać, że emocjonalnie Harold i Victoria są absolutnie jednością.

Teraz obejrzałem "Long Good Friday" po raz n-ty, bo wyszedł w remasterowanej edycji na Blu-Ray z okazji 35. rocznicy premiery. I wygląda lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. I wciąż jest najlepszym filmem gangsterskim w kinie, które przecież słynie z opowieści o twardych facetach. W końcu nie przypadkiem zaczynają w "Długim Wielkim Piątku" Brosnan doszedł aż do Jamesa Bonda...

"Long Good Friday" do kupienia ma Amazonie wraz z innym doskonałym filmem Hoskinsa "Moną Lisą".

Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Film
Wampiry i ludzie, czyli horror „Życie dla początkujących” już w kinach
Film
Nie żyje Maciej Karpiński, scenarzysta m.in. „Kobiety samotnej” i „Różyczki”
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Film
Cate Blanchett wraca do Polski
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama