William Turner. Wielki malarz, syn golibrody

Uważany jest za prekursora impresjonizmu. Sylwetka artysty zwanego malarzem światła w dokumencie „William Turner”. Premiera w piątek o 8.15 i 16.20 w TVP Kultura.

Aktualizacja: 01.10.2015 07:19 Publikacja: 01.10.2015 07:11

"Morski kawałek z łodziami rybackimi", William Turner

"Morski kawałek z łodziami rybackimi", William Turner

Foto: Creative Commons CC0 1.0 Universal Public Domain Dedication

Zrealizowany w 2010 roku film Alaina Jauberta jest komplementarny wobec oglądanego ostatnio na naszych ekranach „Pana Turnera" z 2014 roku w reżyserii Mike Leigh. I warto zobaczyć je obydwa, by zbudować sobie wyobrażenie o brytyjskim artyście. Leigh zbudował wielowymiarowy, gęsty od wątków portret - nie tylko artysty, ale i człowieka.

Z kolei nagradzany dokument nie jest klasyczną opowieścią biograficzną, a raczej wspólną refleksją grona specjalistów w zakresie sztuki.

Turner (1775-1851) był synem golibrody-perukarza, który wystawiał rysunki syna w oknie swojej pracowni perukarskiej. I to klienci ojca, byli pierwszymi nabywcami prac Williama.

- Pochodzenie społeczne nie ułatwiło Turnerowi kariery – komentuje Ian Warrel, kurator wystawy w Tate Britain Gallery. - Ale też ojciec nauczył go praktycznego patrzenia na życie.

Turner miał 14 lat, gdy trafił na kursy przygotowujące do studiów w Royal Academy. Uczył się najpierw kopiowania według wzorów antycznych, potem pracy z żywym modelem. W czasie studiów nie przestał malować akwarel – nie tylko z powodów artystycznych, ale i finansowych. W krótkim czasie stał się wirtuozem tej techniki. Jego obrazy były tak intensywne, jak olejne.

Miał 16 lat, gdy wyruszył w podróż poszukiwania pejzaży. Pomagał mu dar wyszukiwania ciekawych tematów. Ale w plenerze tylko szkicował i rozpoczynał pracę – zasadniczą jej część wykonywał po powrocie do  domu. By powstała jedna akwarela potrzebował podobno 16 szkiców.

- Podróże napędzały jego karierę – twierdzi Ian Warrel.

Talent Williama został szybko dostrzeżony, a zamówieniami na jego dzieła zajął się ojciec. Mając 29 lat stworzył własną galerię w sąsiedztwie swego domu w centrum Londynu. Chciał być niezależny. I był.

Miał 76 lat, gdy zmarł w Londynie. Był najsłynniejszym malarzem angielskim tamtych czasów. Pochowany w katedrze św. Pawła w sąsiedztwie Joshuy Reynoldsa, pierwszego przewodniczącego Królewskiej Akademii Sztuki. Po otwarciu testamentu okazało się, że zapisał swoje prace narodowi – i było to niespodzianką. Odrzucając roszczenia spadkobierców sąd powierzył jego spuściznę państwu – w zgodzie z zapisem testamentowym. 300 płócien, 3 tys akwarel, 20 tysięcy rysunków i 300 szkicowników – w sumie niemal 32 tys dzieł – okazało się jedyną taką kolekcją w dziejach sztuki...

W dokumencie mnóstwo obrazów, komentarzy do nich, opowieści o okolicznościach powstawania, technice. Warto.

Zrealizowany w 2010 roku film Alaina Jauberta jest komplementarny wobec oglądanego ostatnio na naszych ekranach „Pana Turnera" z 2014 roku w reżyserii Mike Leigh. I warto zobaczyć je obydwa, by zbudować sobie wyobrażenie o brytyjskim artyście. Leigh zbudował wielowymiarowy, gęsty od wątków portret - nie tylko artysty, ale i człowieka.

Z kolei nagradzany dokument nie jest klasyczną opowieścią biograficzną, a raczej wspólną refleksją grona specjalistów w zakresie sztuki.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Film
Hołd dla Halyny Hutchins, która zginęła tragicznie na planie filmu „Rust”
Film
„Dom dobry sen zły”. O czym opowie nowy film Wojciecha Smarzowskiego?
Film
Rekomendacje filmowe: Czas Jokera i Diplodoka
Film
Joker zrzuca maskę. Film mocniejszy niż poprzedni