Wojna w Ukrainie nie schodzi z agend ważnych spotkań biznesowych w naszym kraju. Wiele dyskusji na ten temat miało miejsce także w czasie Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie. Tak było choćby podczas środowej debaty „Polski biznes w odbudowie Ukrainy – szansa czy mission impossible?”. Jej uczestnicy zastanawiali się nad odpowiedzią na pytanie o potencjał i realne możliwości zaangażowania polskich przedsiębiorstw w proces odbudowy naszego sąsiada.

Polska, ze względu na swoje strategiczne położenie, jest często postrzegana jako naturalny hub dla logistyki i koordynacji odbudowy Ukrainy. Jednak czy sama geografia wystarczy, by nasze firmy, wykraczając poza transport, mogły skutecznie zaistnieć na tym ogromnym i perspektywicznym, ale jednocześnie ryzykownym rynku?

Jak sięgać po kontrakty na odbudowę Ukrainy

– Czy bliskość geograficzna i historyczne relacje przełożą się na konkretne korzyści, czy weźmiemy znaczący udział w odbudowie Ukrainy i czy na tym skorzystamy, czy też napotkamy na nieprzezwyciężalne bariery? – pytał prowadzący debatę Cezary Szymanek, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i redaktor naczelny Gazety Giełdy i Inwestorów „Parkiet”.

– Odbudowa Ukrainy już trwa. Każdego dnia. Tam gdzie to możliwe, na bieżąco usuwane są skutki zniszczeń. Pełnoskalowa odbudowa ruszy jednak po zakończeniu działań wojennych, gdy spadnie ryzyko polityczne – odpowiedział Jakub Karnowski, prezes Kredobanku, Grupa PKO BP.

Zaznaczył, że z samego faktu bycia sojusznikiem Ukrainy w wojnie z Rosją nic nie wynika. I nie możemy liczyć na specjalne przywileje w ubieganiu się o kontrakty w procesie odbudowy tego kraju.

– W Ukrainie działa około 600 polskich firm. Mają tam partnerów, kontrahentów, dostawców. Na poziomie mikro jesteśmy już obecni – zwrócił uwagę Piotr Dmuchowski, prezes PFR TFI. Dodał, że coraz więcej firm ma plan na swoją obecność w Ukrainie. – Jestem w tej kwestii nastawiony optymistycznie – stwierdził szef PFR TFI.

Entuzjazm studziła nieco Marita Szustak, prezes Izby Gospodarczej Transportu Lądowego, szefowa Track Tec Construction. – Jeśli komukolwiek w Polsce wydaje się, że będziemy mieli łatwiej, bo wspieramy Ukrainę w wojnie z Rosją, to jest to daleko posunięta megalomania – stwierdziła.

Także zdaniem Wojciecha Balczuna, prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu, nie można oczekiwać szczególnych ułatwień w zamian za naszą pomoc.

– Wielokrotnie spotykałem się z sytuacjami, w których polscy przedsiębiorcy próbowali działać w Ukrainie według własnych standardów korporacyjnych, mówiąc: „U nas obowiązują takie zasady, więc chcemy je przenieść na grunt ukraiński”. Tymczasem Ukraina wciąż jest w procesie transformacji – jej system prawny i gospodarczy pozostaje obciążony dziedzictwem sowieckim, a droga do UE będzie długa i trudna. Nawet jeśli Ukraina wygra wojnę, zmiana mentalności w instytucjach zajmie dekady. Dlatego proces odbudowy będzie się odbywał w ich środowisku prawnym, a nie w naszym. Należy znaleźć do niego klucz – tłumaczył Wojciech Balczun.

– Zamiast mówić: „Niech polskie firmy startują w przetargach, a jeśli będą najlepsze, to wygrają”, powinniśmy negocjować z rządem ukraińskim ściśle określone projekty w kluczowych sektorach – energetyce, infrastrukturze czy rolnictwie – mówił prezes Agencji Rozwoju Przemysłu.

– Jak wygrać? Wybierzmy strategiczne projekty, np. kolej, budownictwo mieszkaniowe), w których polskie firmy mogą odgrywać wiodącą rolę. Stwórzmy mechanizmy gwarancji finansowych, aby minimalizować ryzyko (wzorując się na rozwiązaniach francuskich czy niemieckich). Wspierajmy firmy w negocjacjach, pomagając omijać lokalne bariery prawne i korupcyjne – proponował Wojciech Balczun.

Zdaniem Piotra Dmuchowskiego ważna jest szybkość reakcji na pojawiające się oferty i możliwości.

– Ci, którzy szybko zareagują, mają szansę wybrać najatrakcyjniejsze projekty – mówił prezes PFR TFI. I przekonywał, że dlatego ważna będzie współpraca wszystkich instytucji prorozwojowych w Polsce i ich wsparcie dla krajowego biznesu.

– Jeśli Polska ma być poważnym graczem, musimy stworzyć mechanizmy szybkiego reagowania. Bez tego kolejne szanse będą nam umykać. Amerykanie, Niemcy czy Francuzi doskonale to rozumieją – my też musimy się tego nauczyć – przestrzegał prezes Agencji Rozwoju Przemysłu.

Marita Szustak zastanawiała się, czy Ukraina jest gotowa zapewnić polskim firmom bezpieczne zasady działania.

– Musimy zacząć rozmawiać przede wszystkim o zasadach prowadzenia biznesu tak, by nie zaskakiwały nas różne nieprzewidziane zasady – przekonywała szefowa Izby Gospodarczej Transportu Lądowego.

Przykładem takiej zaskakującej zmiany zasad było chociażby podniesienie z mocą wsteczną podatku od zysków banków z 25 proc. do 50 proc.

Wskazała również, że jej zdaniem rząd słabo wspiera polskie przedsiębiorstwa. – Zostały zostawione same sobie. Rozwijają się w Europie za własne pieniądze, na własne ryzyko, bez wsparcia rządu – uważa Marita Szustak.

Piotr Mietkowski, dyrektor zarządzający Bankowości Inwestycyjnej CEE w grupie BNP Paribas, zwracał uwagę, że w Ukrainie trudno robi się biznes bez lokalnego partnera. – Potrzeba kogoś, kto zna lokalne środowisko, pomoże się w nim poruszać – podkreślał.

Polski atut w odbudowie Ukrainy

– Setki miliardów euro na odbudowę Ukrainy będą przechodzić przez Polskę – nasze położenie geograficzne to strategiczny atut, ale nie możemy poprzestać na roli zwykłego tranzytowego korytarza – podkreślił Wojciech Balczun. – Choć rola hubu logistycznego jest ważna, ograniczanie się wyłącznie do niej byłoby błędem i marnowaniem szansy. Jeśli uznamy, że naszym jedynym zadaniem jest przewożenie pomocy i towarów, stracimy ogromną szansę na udział w odbudowie Ukrainy – a tym samym na długoterminowe korzyści gospodarcze – dodał.

Zdaniem Piotra Mietkowskiego geografia nam sprzyja, ale to oczywiście za mało. – Trzeba wybrać sektory, w których jesteśmy mocni, w których mamy przewagę – przekonywał przedstawiciel grupy BNP Paribas.

Zdaniem uczestników debaty znaczenie dla pozycji polskich firm w procesie odbudowy Ukrainy może mieć wynik wyborów prezydenckich w naszym kraju. Ich zwycięzca w kampanii wyborczej wielokrotnie opowiadał się przeciwko wejściu Ukrainy do NATO i jej szybkiej integracji z Unią Europejską.

– To może odebrać Polsce nieco punktów w staraniach o uczestnictwo w procesie odbudowy Ukrainy. Ale zobaczymy jeszcze, jaka będzie rzeczywista polityka nowego prezydenta. Może będzie się jednak różnić od retoryki przedwyborczej – mówił Jakub Karnowski.

Ukrainie brakuje ludzi

Uczestnicy debaty zwracali też uwagę na czasami niedoceniany problem ukraińskiej gospodarki. – W Ukrainie nie ma ludzi. Nie ma pracowników. Nie ma konsumentów – powiedział Jakub Karnowski.

Przypomniał, że Ukraina już przed wojną była w bardzo trudnej sytuacji demograficznej. Wojna ten problem jeszcze pogłębiła. Muszą się z tym liczyć polscy przedsiębiorcy, którzy chcą wejść na tamtejszy rynek.

Zdaniem Marity Szustak fakt, że w Polsce w najbliższym czasie realizowane będą wielkie inwestycje infrastrukturalne, takiej jak Centralny Port Komunikacyjny, kolej dużych prędkości, elektrownia jądrowa czy transformacja energetyczna, sprawi, że polskie firmy będą miały dużo pracy na naszym rynku, co może nieco ograniczyć ich zainteresowanie udziałem w odbudowie Ukrainy.

Mimo to jej zdaniem polskie przedsiębiorstwa nie mogą zignorować rynku ukraińskiego. Będą zatrudniać ukraińskich podwykonawców, ci zaś będą zatrudniać pracowników z różnych stron świata.

– Polskie firmy mają unikalne atuty: znajomość regionu, doświadczenie w transformacji postkomunistycznej, bliskość kulturową. Polska nie może być tylko korytarzem tranzytowym – powinniśmy być głównym wykonawcą i beneficjentem odbudowy Ukrainy. To wymaga ambicji, czyli brania udziału w kluczowych projektach, pragmatyzmu w dostosowaniu się do realiów ukraińskiego rynku, ale i odpowiednich zabezpieczeń, tj. własnego finansowania i gwarancji – wskazywał Wojciech Balczun.

– Międzynarodowy Fundusz Walutowy po kolejnej ocenie ukraińskiej gospodarki zgodził się na odblokowanie dalszej transzy programu pomocowego. To pokazuje, że Ukraina się zmienia, postępuje ograniczenie biurokracji i korupcji. Łatwiej tam prowadzić biznes – przypominał Piotr Mietkowski. Paradoksalnie przed wojną sytuacja w tych obszarach wyglądała gorzej niż dziś.

Uczestnicy debaty zgodzili się, że bardzo cenne byłoby zebranie w jednym miejscu informacji o wszelkich instrumentach wspierających polskie firmy w ubieganiu się o kontrakty w ramach procesu odbudowy Ukrainy.

W kontekście tematu debaty warto przypomnieć, że z raportu opublikowanego przez Polsko-Ukraińską Izbę Gospodarczą wynika, że Polska jest na trzecim miejscu wśród krajów, które utworzyły nowe firmy w Ukrainie.

Od początku wojny inwestorzy ze 100 krajów założyli w Ukrainie ponad 3000 nowych firm. Polskie pochodzenie ma 300 z nich. Wyprzedziliśmy w pod tym względem m.in. Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielką Brytanię. Według stanu na marzec 2025 r. różnego rodzaju powiązania z Polską ma ponad 3500 spółek. Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza wyliczyła, że polski eksport do Ukrainy w pierwszych dziewięciu miesiącach 2024 r. miał wartość 9,4 mld euro.