Seria złych informacji ze Stanów Zjednoczonych spowodowała nerwowość wśród inwestorów i spadki na giełdach, przede wszystkim rynków wschodzących. Niestety, Warszawa na tym tle wypadła szczególnie słabo. WIG20 stracił aż 2,1 proc. Dla porównania, czeski PX obniżył się w piątek o 0,2 proc., a moskiewski RTS – o 0,05 proc. Inne indeksy w regionie także wypadły lepiej niż WIG20.
Niektórzy analitycy uważają, że słaby wynik w Warszawie był spowodowany kilkoma dużymi zleceniami inwestorów – możliwe, że działających w porozumieniu. Ale wpływ na silny spadek mógł mieć również fakt, że warszawska giełda będzie zamknięta przez cztery dni, co przy nerwowej atmosferze na świecie mogło skłonić graczy do oczyszczenia portfela z polskich akcji. Nie chcieli oni utrudniać sobie szybkiej reakcji na wydarzenia.
Do pogorszenia atmosfery na wszystkich parkietach przyczyniła się m.in. publikacja informacji o sprzedaży nowych domów w Stanach Zjednoczonych. W listopadzie spadła ona aż o 9 proc. w porównaniu z październikiem. Prognozy wskazywały na znacznie łagodniejszą zmianę. Widać zatem, że kryzys na rynku nieruchomości, będący źródłem wszystkich problemów amerykańskiej gospodarki i światowych rynków finansowych, się pogłębia. Obawy inwestorów wzbudzają również kolejne straty amerykańskich banków, rosnące ceny ropy oraz zabójstwo Benazir Bhutto. Eskalacja konfliktu w Pakistanie bardzo wyraźnie podbija ceny ropy i metali szlachetnych. Największe spadki wśród spółek tworzących indeks WIG20, o ponad 4 proc., odnotowały Bioton i PBG. Bardzo słabo wypadł bank Pekao, którego akcje staniały o 3,8 proc. Inne banki również traciły. Wyróżnił się jedynie Getin, którego akcje zdrożały o 1,4 proc. Kurs akcji KGHM spadł o 2,5 proc. ze względu na niższe ceny miedzi.