Energetyka chce pozwać rząd

Walka o limity co2. Producenci energii oskarżają rząd o naruszenie zasad konkurencji. Chodzi o przydział praw do emisji dwutlenku węgla. Limity dla tej branży mają być zmniejszone o 22 proc. Inne dostaną o kilkadziesiąt proc. więcej

Publikacja: 11.01.2008 06:49

Energetyka chce pozwać rząd

Foto: Rzeczpospolita

– Jeśli decyzja nie zostanie zmieniona, będziemy musieli ją zaskarżyć – mówi twardo Janusz Ryk, dyrektor Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych. Do dzisiaj branże mogą zgłaszać uwagi do projektu rozporządzenia o przydziale limitów emisji CO2, który w grudniu przedstawił resort środowiska. Energetycy nie zostawili na nim suchej nitki.

Głównym ich argumentem jest to, że nowy podział naruszy zasady równego traktowania podmiotów gospodarczych. Miał on zostać dokonany tak, aby „czystsze” gałęzie gospodarki mogły się rozwijać kosztem energetyki. Resort środowiska podzielił przemysł na dwa sektory: A i B. W grupie A, której obcięto 22 proc. praw w stosunku do średniej emisji z lat 2005 i 2006, znalazły się elektrownie i elektrociepłownie zawodowe. Sektorowi B dano uprawnienia według zgłoszonego zapotrzebowania, co oznacza, że do 2012 r. będą mogły emitować średnio o 29 proc. CO2 więcej w stosunku do emisji z lat poprzednich.

Zdaniem producentów energii przygotowany naprędce dokument jest bardzo słabo uzasadniony. – Liczymy się z pozwami, ale nikt nie może zarzucić nam nierównego traktowania – zapewniał trzy dni temu Paweł Sałek, dyrektor Krajowego Administratora Systemu Handlu Uprawnieniami do Emisji. Co ciekawe, jeszcze we wrześniu dyrektor Sałek zapewniał, że podziału należy dokonać proporcjonalnie do emisji z lat 2005 i 2006. Twierdził, że tylko ten sposób nie narazi Skarbu Państwa na przegraną w sądzie.

Przedsiębiorcy tymczasem przedstawiają przykłady naruszenia zasady równej konkurencji. W Białymstoku elektrociepłownia i ciepłownia zasilają ten sam miejski system grzewczy, ale w projekcie rozporządzenia zostały potraktowane odmiennie. Elektrociepłownia Białystok ma otrzymać o 22 proc. uprawnień mniej, zaś MPEC dostanie tych praw o 37 proc. więcej. Sytuacja powtarza się w innych miastach.

Energetycy poddają również w wątpliwość argument o nagradzaniu nowoczesnych, czystych instalacji. – Mamy nowy blok, który spełnia wszystkie normy środowiskowe, a mimo to dostaniemy o 39 proc. mniej praw – wskazuje Eugeniusz Kuglarz, dyrektor Elektrociepłowni Katowice. Zdaniem branży nowy podział nie promuje przyjaznej dla środowiska kogeneracji (wytwarzania energii elektrycznej i ciepła razem).

Wstępne obliczenia resortu wskazują, że ograniczenie limitów spowoduje wzrost kosztów produkcji energii o 18 proc. Elektrownie twierdzą, że szacunek jest zaniżony. – Energetyka powinna uzyskać przynajmniej tyle praw, ile wynosiły jej średnie emisje w poprzednich latach – podsumowuje Janusz Ryk.

Wiceminister środowiska Andrzej Markowiak nie wyklucza poprawek rozporządzenia. Ministerstwo uzasadnia konieczność obcięcia uprawnień energetyce troską o konkurencyjność sektorów wapienniczego, cementowego, szklarskiego i hutniczego. Dlatego dostaną one prawa do emisji CO2 według zgłoszonego zapotrzebowania. Jednak firmy mogą zawyżać prognozy, bo już w ostatnich latach importowały m.in. szkło i stal spoza Europy i zarabiały na sprzedaży niewykorzystanych uprawnień do emisji CO2. To właśnie spowodowało, że Bruksela obcięła przemysłowi limity. Polsce ograniczyła emisje o 27 proc., do 208,5 mln ton rocznie.

Nasz rząd zaskarżył tę decyzję do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Zdaniem urzędników mamy dużą szansę na wygranie procesu. Według naszych nieoficjalnych informacji cała nadwyżka uprawnień – 76 mln ton CO2 – zostałaby przyznana właśnie energetyce. Branża chciałaby jednak, aby ta obietnica znalazła się w tekście rozporządzenia.

Jeżeli Polska zmniejszy emisję dwutlenku węgla o 20 proc. w ciągu najbliższych 12 lat, będzie to kosztować kraj ponad 3 mld euro rocznie. Przyjmując, że koszt redukcji jednej tony emisji dwutlenku węgla wynosi 60 euro, okazuje się, iż wydatki Polski będą tylko o połowę niższe niż Niemiec, ale za to znacznie wyższe od tych, jakie musi ponieść Francja (ok. 800 mln euro) lub Austria (ok. 350 mln euro). Dla naszego kraju, w którym 95 proc. energii wytwarzane jest z węgla, a zapotrzebowanie na nią z roku na rok stale rośnie, doprowadzenie do znaczącego zmniejszenia emisji musi się niekorzystnie odbić na gospodarce.

Szansą dla Polski może być zmiana podejścia wszystkich krajów do systemu ograniczenia emisji, tak by był on bardziej sprawiedliwy. Koszty powinny być oparte na wskaźniku zależnym od dochodu narodowego przypadającego na jednego mieszkańca. Zatem im większy dochód narodowy i liczba mieszkańców w danym kraju, tym większe wydatki na ochronę środowiska.

– Jeśli decyzja nie zostanie zmieniona, będziemy musieli ją zaskarżyć – mówi twardo Janusz Ryk, dyrektor Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych. Do dzisiaj branże mogą zgłaszać uwagi do projektu rozporządzenia o przydziale limitów emisji CO2, który w grudniu przedstawił resort środowiska. Energetycy nie zostawili na nim suchej nitki.

Głównym ich argumentem jest to, że nowy podział naruszy zasady równego traktowania podmiotów gospodarczych. Miał on zostać dokonany tak, aby „czystsze” gałęzie gospodarki mogły się rozwijać kosztem energetyki. Resort środowiska podzielił przemysł na dwa sektory: A i B. W grupie A, której obcięto 22 proc. praw w stosunku do średniej emisji z lat 2005 i 2006, znalazły się elektrownie i elektrociepłownie zawodowe. Sektorowi B dano uprawnienia według zgłoszonego zapotrzebowania, co oznacza, że do 2012 r. będą mogły emitować średnio o 29 proc. CO2 więcej w stosunku do emisji z lat poprzednich.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy