Grafika dla kolekcjonerów i inwestorów

Wystawa w Kazimierzu Dolnym. Prezentowane dzieła kosztowały od 100 do 9 tys. zł

Publikacja: 13.08.2008 19:13

Grafika dla kolekcjonerów i inwestorów

Foto: Rzeczpospolita

Dobra grafika jest lepsza od marnego obrazu. To najważniejszy wniosek z kolekcjonerskiej wystawy grafiki artystycznej, jaką kilka dni temu otwarto w Muzeum Nadwiślańskim w Kazimierzu Dolnym (www.muzeumnadwislanskie.pl). W położonej tuż obok rynku Kamienicy Celejowskiej wystawiono 150 grafik z lat 1900 – 1939, w tym odbitki, które zachowały się w jednym egzemplarzu. Do katalogu dołączono CD z kolorowymi reprodukcjami ok. 500 rzadkich grafik. Organizatorem jest krakowski Antykwariat Nautilus (www.antique.com.pl), który od kilkunastu lat specjalizuje się w handlu grafiką. Wystawa potrwa do końca września.

Prezentowana kolekcja powstała w latach 2000 – 2006. Stworzył ją krakowski przedsiębiorca Grzegorz Arendt. Znakomitą część muzealnej klasy obiektów zdobył po ok. 150 – 200 zł. Za rzadsze okazy płacił ok. 500 zł. Najrzadsze obiekty kupował na aukcjach. Istniejąca tylko w jednej odbitce grafika Jana Gotarda kosztowała 5 tys. zł. Unikatową litografię Witolda Wojtkiewicza kolekcjoner wylicytował za 9 tys. zł.

Na krajowym rynku antykwarycznym od zawsze cieszą się powodzeniem obrazy olejne drugo- lub trzecioligowych malarzy w cenach ok. 5 – 10 tys. zł. Wystawa w Kazimierzu dowodzi, że zamiast taśmowo, tandetnie malowanego obrazu Vlastimila Hofmana, Jerzego Kossaka lub Erno Erba lepiej dziś kupić za ok. 10 – 12 tys. grafikę „Podwórko” Tadeusza Makowskiego wykonaną w technice suchej igły. Ta nowoczesna w formie kompozycja oddaje klimat najlepszych obrazów cenionego artysty. Na rynku grafiki metalowe Makowskiego stanowią wielką rzadkość, pojawiają się raz na mniej więcej dziesięć lat. Jest to zatem wielkie kolekcjonerskie wyzwanie. Łatwiej jest zdobyć drzeworyty Makowskiego z cyklu „Pastorałki”.

Na co dzień w antykwariatach lub na bazarach można kupić drzeworyty Władysława Skoczylasa z popularnymi motywami góralskimi. Za odbitkę sygnowaną ołówkiem przez autora zapłacimy 600 – 2100 zł. Niesygnowana przedwojenna odbitka, wydarta z jakiegoś druku bibliofilskiego lub czasopisma „Sztuki Piękne”, kosztuje przeważnie ok. 500 – 600 zł. Drzeworyty Tadeusza Cieślewskiego syna z popularnego cyklu o Warszawie kupimy po ok. 400 – 1100 zł.

Po ok. 300 – 600 zł kupimy wielobarwne, wybitnie dekoracyjne drzeworyty Witolda Chomicza (1910 – 1984). Motywami zwykle są lajkonik, Wawel lub jasełka. Niesłusznie zapomniany artysta przed wojną zdobył wysoką pozycję jako plakacista, po wojnie projektował najsłynniejsze znaczki. Jeśli ktoś debiutuje jako miłośnik grafiki, to kupując drzeworyty z bajkowymi motywami, jakie uwieczniał Chomicz, łatwiej oswoi się kolejno z grafiką nowoczesną, bliską abstrakcji. Zapomnianym artystą jest Tadeusz Kulisiewicz, który był filarem oficjalnej sztuki w PRL. Nie tylko grafiki, ale nawet rysunki tego artysty możemy upolować za kilkaset złotych. Jeśli ktoś ma cierpliwość i odrobinę wiedzy, to wypatrzy na rynku mało znane techniki metalowe Tadeusza Kulisiewicza, który tworzył postacie jak z obrazów Tadeusza Makowskiego, i zapłaci za nie ok. 100 – 300 zł.

Popularne litografie Witolda Wojtkiewicza pochodzące z wydanej w 1904 Teki Melpomeny na co dzień kosztują ok. 4 tys. zł. Za pochodzące z tej samej teki prace Stanisława Rzeckiego zapłacimy minimum 1200 zł. We wnętrzu najsłynniejszej polskiej kawiarni, czyli krakowskiej Jamy Michalikowej, wiszą grafiki z Teki Melpomeny. Jeśli dziś ktoś zakłada eksluzywną kawiarnię, to stylowe wnętrze też może ozdobić grafikami historycznymi lub współczesnymi.

Wystawie w Kazimierzu towarzyszą dodatkowe emocje. Otóż zbiór jako całość kupiony został przez innego kolekcjonera. Arendt sprzedał grafiki sprzed 1939 roku. Pozostawił sobie dzieła graficzne z lat 1945 – 1980. Oczywiście jest to pretekst do spekulowania, czy kolekcjoner zarobił na tej transakcji, czy zatem grafika ma wartość inwestycyjną? Grzegorz Arendt powiedział „Rz”, że potrzebował środków na cele inwestycyjne. Dostał dobrą ofertę zakupu. Kolekcja jako całość artystyczna miała istotnie wyższą cenę niż łączna kwota, za jaką kupił pojedyncze dzieła.

[ramka]Opinia

Czesław Apiecionek antykwariusz i bibliofil

Wybitne dzieła grafiki artystycznej wciąż można kupować po nieprzyzwoicie niskich cenach 100 – 300 zł. Poza kilkoma osobami nikt nie popularyzuje tej dziedziny sztuki i kolekcjonerstwa. Potencjalni nabywcy nie znają technik graficznych i historii polskiej grafiki. Brakuje wystaw i stałych ekspozycji. Edukacja w tym zakresie jest warunkiem wzrostu popytu. Zaproszono mnie jako antykwariusza do prywatnego domu, abym wycenił księgozbiór. Wisiały tam dwie genialne grafiki Feliksa Jabłczyńskiego i piękny „Akt” Andersa Zorna, grafika, o którym się mówi, że jest drugim obok Muncha artystą skandynawskim. Przede mną były tam panie z wielkiego muzeum, które kupiły marne obrazy, a o Jabłczyńskim i Zornie nawet nie słyszały. Nadal grafika ląduje w śmieciach. To okazja dla inwestorów i niezamożnych miłośników sztuki.[/ramka]

Dobra grafika jest lepsza od marnego obrazu. To najważniejszy wniosek z kolekcjonerskiej wystawy grafiki artystycznej, jaką kilka dni temu otwarto w Muzeum Nadwiślańskim w Kazimierzu Dolnym (www.muzeumnadwislanskie.pl). W położonej tuż obok rynku Kamienicy Celejowskiej wystawiono 150 grafik z lat 1900 – 1939, w tym odbitki, które zachowały się w jednym egzemplarzu. Do katalogu dołączono CD z kolorowymi reprodukcjami ok. 500 rzadkich grafik. Organizatorem jest krakowski Antykwariat Nautilus (www.antique.com.pl), który od kilkunastu lat specjalizuje się w handlu grafiką. Wystawa potrwa do końca września.

Pozostało 87% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy