Komisja Europejska z zadowoleniem powitała w środę zobowiązanie rządu, RPP i NBP do współpracy w celu przyjęcia przez Polskę euro w 2011 roku. To komentarz do wtorkowej deklaracji tych instytucji o przygotowaniu na październik harmonogramu wstąpienia Polski do eurolandu.
Co będzie pierwszym krokiem na drodze do wspólnej waluty? – Trzeba wystąpić z wnioskiem o włączenie złotego do mechanizmu kursowego, czyli ERM2 – wyjaśnia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. ERM2 to system, w którym przez dwa lata rynkowe kursy nie mogą zbytnio odbiegać od wyznaczonego kursu centralnego. Wniosek musi zawierać m.in. propozycję tego kursu, widełki wahań (maksymalnie to plus minus 15 proc.), opis prowadzonej w Polsce polityki gospodarczej i monetarnej. Jego przygotowanie, omówienie z Brukselą i w końcu przyjęcie trwa ok. sześciu miesięcy. Najwcześniej więc zwiążemy złotego z euro w kwietniu 2009 r.
Ekonomiści spodziewają się też, że stosunkowo szybko rząd rozwiąże kwestię zmian w konstytucji i ustawie o NBP. – To konieczne, byśmy mogli wejść do strefy euro. Ale warto to zrobić, zanim złoty znajdzie się w korytarzu ERM2 – mówi Piotr Kalisz, ekonomista Citibanku Handlowego. – Działanie w tym korytarzu niesie pewne niebezpieczeństwa. Nie ma co przedłużać go ponad niezbędny czas. Jeśli jednak nie uda się zmienić prawa, zostaniemy niepotrzebnie w ERM2 , bo nie da się z niego wyjść – podkreśla Kalisz.
Podobnego zdania jest Jankowiak. – Mechanizm ERM2 jest jak odbezpieczony granat. Zanim złoty tam się znajdzie, musimy mieć czystą drogę do euro – mówi ekonomista.