Węgiel może jednak zdrożeć w przyszłym roku o więcej niż 20 proc. Według informacji „Rz” niektóre spółki węglowe w negocjacjach z firmami energetycznymi domagają się podwyżek sięgających nawet 40 proc. Ceny, które będą obowiązywały w kontraktach w 2009 r., powinny być znane w połowie października.
Jeśli elektrownie ulegną dyktatowi kopalń, skutki drożejącego węgla odczujemy bardzo szybko, ponosząc wyższe opłaty za energię. Połowa energii w Polsce powstaje bowiem w elektrowniach opalanych węglem kamiennym. Paliwo zaś stanowi 50 proc. kosztów produkcji. Jeżeli węgiel zdrożeje np. o 40 proc., producenci będą mogli podnieść cenę energii o 20 proc.
Przeciętna rodzina płaci rocznie za energię ok. 700 zł, ale sam prąd stanowi połowę rachunku – reszta to m.in. koszty przesyłu. Po podwyżce w kopalniach opłaty wzrosłyby więc o ok. 10 proc. Niestety, na cenę energii wpływają też koszty związane z ekologią. Część ekspertów przewiduje więc, że na początku 2009 r. zapłacimy za prąd nawet o 20 proc. więcej niż teraz.
840 złotych może w 2009 roku zapłacić za energię przeciętna rodzina. Teraz płaci 700 zł
Kopalnie żądają wyższych cen, bo wydobycie spada, a koszty rosną – m.in. za sprawą podwyżek dla pracowników. Według GUS w sierpniu wydobycie było aż o 15 proc. niższe niż w tym samym okresie przed rokiem. Przyczyny są różne: związkowcy narzekają na niedoinwestowanie, szefowie spółek na problemy geologiczne i protesty społeczne. – Jeśli rosną koszty, muszą rosnąć ceny – mówi Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.