Klienci wycofywali środki, rósł kurs dolara

Kończący się rok był czasem masowych umorzeń jednostek. Ci, którzy podczas hossy uwierzyli, że fundusze to maszynka do zarabiania, teraz w popłochu wycofywali z nich pieniądze. W drugim półroczu można było się odkuć na funduszach kupujących zagraniczne papiery dłużne

Publikacja: 31.12.2008 00:05

Klienci wycofywali środki, rósł kurs dolara

Foto: AFP

Tym, co najbardziej wyróżniało rynek funduszy inwestycyjnych w kończącym się roku, był systematyczny odpływ środków. Od końca grudnia 2007 r. do końca listopada 2008 r. aktywa skurczyły się z 135 mld zł do 71,5 mld zł. To zjawisko miało dwie przyczyny. Jedną z nich były umorzenia jednostek; w pierwszych 11 miesiącach tego roku inwestorzy wycofali z funduszy o 31,8 mld zł więcej, niż w tym czasie im powierzyli.

Drugim równie ważnym czynnikiem była dramatyczna przecena jednostek tych funduszy, które w portfelach miały akcje. Wartość WIG na początku roku przekraczała 55 tys. punktów, natomiast w listopadzie i grudniu wahała się od 26 do 30 tys. punktów. Podobnie dużą przecenę odnotował indeks największych spółek notowanych na giełdzie, WIG20.

Akcje traciły przez większość roku, dopiero w ostatnim kwartale nastąpiła pewna stabilizacja. Zarobić można było, tylko wstrzeliwując się w krótkie okresy wzrostów. A tych nie było zbyt wiele i trwały krótko.

[srodtytul]Obligacje lepsze od akcji[/srodtytul]

Inwestorzy, którzy nie sprzedali w porę jednostek funduszy akcyjnych i mieszanych, odnotowali straty. W tych ostatnich spadek wartości jednostki była oczywiście mniejszy, bo część dłużna portfeli nieco zamortyzowała straty poniesione na akcjach. Jeden z funduszy mieszanych, subfundusz UniStabilny Wzrost UniFundusze FIO, prawdopodobnie zakończy 2008 r. nawet na minimalnym plusie. To jednak wszystko, na co w kończącym się roku mogą liczyć klienci funduszy posiadających w portfelu akcje.

Znacznie lepiej sytuacja wyglądała na rynku pieniężnym, jednak dopiero od połowy roku. Pierwsze półrocze najlepiej było przeczekać poza funduszami. Miarą sytuacji na rynku niech będzie to, że krajowe fundusze rynku pieniężnego, które między styczniem a czerwcem wypracowały średnio nieco ponad 2 proc., były w tym okresie najbardziej zyskowną grupą. Pod względem stóp zwrotu fundusze z tej kategorii okazały się bardzo podobne do siebie, zdecydowana większość zarobiła w tym czasie 2 – 3 proc.

Bardziej zróżnicowane wyniki wypracowały fundusze inwestujące w obligacje. Były wśród nich i takie, których jednostka pod koniec czerwca 2008 r. była warta mniej niż na początku stycznia. Jednak znalazły się też nieliczne, które zarobiły dla inwestorów więcej, niż można było zyskać na lokacie bankowej czy koncie oszczędnościowym. Na pochwałę zasługuje zwłaszcza PKO/Credit Suisse Obligacji Długoterminowych FIO, który zarobił w tym czasie 6,8 proc. Dobry wynik (4 proc.) wypracował także SKOK FIO Obligacji. Poza tymi wyjątkami wyniki funduszy rozczarowały.

[srodtytul]Dzięki wzrostowi kursu dolara[/srodtytul]

Drugie półrocze na rynku akcji było równie złe jak pierwsze. Natomiast dla inwestujących w fundusze dłużne był to już znacznie ciekawszy okres. Wszystko dlatego, że w drugiej połowie roku szybko rosły w siłę dłużne fundusze inwestujące w zagraniczne papiery wartościowe, zwłaszcza rozliczane w dolarach. Tajemnicę ich sukcesu jest bardzo łatwo wytłumaczyć. W połowie lipca dolar kosztował 2,02 zł, zaś w momencie największego osłabienia złotego w drugiej połowie listopada – już 3,08 zł. Zakup i umorzenie jednostek w optymalnym momencie wymagało chirurgicznej precyzji. Jednak nawet decyzje inwestycyjne, które nie były idealnie zgrane z ruchami na rynku walutowym, pozwoliły na wysoki zarobek.

Inwestor z darem przewidywania przyszłości mógł między 22 lipca a 4 grudnia zyskać 54 proc. na jednostkach subfunduszu UniDolar Obligacje, działającego w ramach UniFundusze FIO. Nawet inwestycja półroczna, od 22 czerwca do 22 grudnia przyniosła rewelacyjną stopę zwrotu – 38 proc. Tylko minimalnie gorzej spisał się Subfundusz Dolarowa Lokata Millennium FIO. Trzeba jednak przyznać, że zadanie zarządzających funduszami zagranicznych papierów dłużnych nie było nadzwyczajnie trudne. Wystarczyło nie zmarnować szansy, jaką dał umacniający się dolar. Zyski przynosiły także fundusze inwestujące w papiery dłużne w innych niż dolar walutach, jednak już nie tak wysokie.

Szansę, by zarobić na obcych walutach, polscy inwestorzy wykorzystali jednak w niewielkim stopniu. Mimo tak dużych wzrostów fundusze z tej kategorii pozostały niszowym instrumentem. W zależności od miesiąca przypadało na nie od 1 do 2 proc. aktywów zgromadzonych w funduszach.

Podziwiając wzrosty, jakie w drugim półroczu wypracowały fundusze zagranicznych papierów dłużnych, trzeba pamiętać o stratach, jakie ponosiły w pierwszych sześciu miesiącach roku, gdy trwała przecena obcych walut. Dlatego inwestor, który powierzył im pieniądze w styczniu, zarobił zdecydowanie mniej. Przy trafnym wyborze funduszu realne było osiągnięcie w ciągu 12 miesięcy stopy zwrotu zbliżonej do 20 proc., co też jest wynikiem nie do pogardzenia, zwłaszcza w porównaniu z katastrofą na rynku akcji. Tyle że decyzja, by postawić na obce waluty na początku roku, gdy złoty systematycznie się umacniał, wymagała nie lada odwagi.

[srodtytul]Zróżnicowane wyniki[/srodtytul]

W drugim półroczu można było też nieźle zarobić na funduszach inwestujących w polskie papiery dłużne. Jednak znów z istotnym zastrzeżeniem: wyniki funduszy z tej kategorii okazały się mocno zróżnicowane. Podobnie jak w pierwszym półroczu, zdecydowanym numerem jeden okazał się PKO/Credit Suisse Obligacji Długoterminowych FIO. Niekompletne jeszcze dane pokazują, że w całym 2008 r. wartość jednostki tego funduszu wzrośnie o ponad 20 proc. Rocznym zyskiem w wysokości około 15 proc. będą mogli się pochwalić zarządzający subfunduszami Allianz Obligacji, BPH Obligacji 2 i SKOK Obligacji.

Z drugiej strony fundusze obligacji Arki i Pioneera nie zarobią w ciągu roku nawet 5 proc. Nie jest to jednak najgorszy wynik w kategorii funduszy dłużnych. Subfundusz SEB 2 Obligacji i Bonów Skarbowych rok 2008 zakończy około 30-proc. stratą; to efekt jego zaangażowania na rynku rosyjskim. Towarzystwo przekonuje, że spadek wartości jednostki uczestnictwa tego subfunduszu jest tylko przejściowy, a emitenci nie powinni mieć problemów z wykupieniem obligacji w terminie zapadalności. Dla inwestorów powinna to być jednak nauczka, by przed zainwestowaniem w fundusz obligacji doczytać w prospekcie emisyjnym, jakie instrumenty mogą trafić do jego portfela. Wbrew pozorom fundusze obligacji są bardzo zróżnicowaną grupą, a ich wyniki mogą się dramatycznie różnić.

Odrębną kategorią są fundusze typu hedge. To dość tajemnicza kategoria, a klient, który powierza im pieniądze, nie wie nawet, jak zostaną one zainwestowane. Fundusze typu hedge mają za to ogromną zaletę. Dla nich trend spadkowy na giełdzie jest równie dobry jak wzrostowy, o ile tylko zarządzającemu uda się go przewidzieć. Ponieważ spadki na giełdach były bardzo silne, to i stopy zwrotu osiągnięte przez fundusze z tej grupy w 2008 r., nierzadko przekraczające 50 proc., mogą imponować.

[ramka][srodtytul]Opinia: Arkadiusz Bogusz, zarządzający funduszem PKO/CS Obligacji Długoterminowych[/srodtytul]

Dla wyników funduszy obligacyjnych w 2008 r. kluczowy okazał się ostatni kwartał. W tym okresie większość funduszy papierów dłużnych co najmniej podwoiła uzyskane wcześniej stopy zwrotu. Dobry wynik funduszu PKO/CS Obligacji Długoterminowych to przede wszystkim efekt znacznego zwiększenia zaangażowania w długoterminowe papiery skarbowe pod koniec października. Za taką decyzją przemawiała perspektywa znacznych obniżek stóp procentowych, a także poprawa płynności na rynkach finansowych. Z perspektywy czasu okazało się, że ta decyzja była słuszna. Należy podkreślić, że od rodzaju wybranych przez zarządzającego papierów skarbowych ważniejszy był tzw. timing, czyli wyczucie odpowiedniego momentu do zakupu instrumentów dłużnych. Od końca października praktycznie na całym świecie rosły ceny obligacji skarbowych i tendencja ta trwa do dzisiaj.

Także w przyszłym roku zakup papierów skarbowych powinien być dobrą inwestycją. Dalszy spadek stóp procentowych, wspierany przez słabe dane płynące ze sfery realnej gospodarki, powinien wpływać na atrakcyjne wyceny obligacji skarbowych w Polsce.[/ramka]

Tym, co najbardziej wyróżniało rynek funduszy inwestycyjnych w kończącym się roku, był systematyczny odpływ środków. Od końca grudnia 2007 r. do końca listopada 2008 r. aktywa skurczyły się z 135 mld zł do 71,5 mld zł. To zjawisko miało dwie przyczyny. Jedną z nich były umorzenia jednostek; w pierwszych 11 miesiącach tego roku inwestorzy wycofali z funduszy o 31,8 mld zł więcej, niż w tym czasie im powierzyli.

Drugim równie ważnym czynnikiem była dramatyczna przecena jednostek tych funduszy, które w portfelach miały akcje. Wartość WIG na początku roku przekraczała 55 tys. punktów, natomiast w listopadzie i grudniu wahała się od 26 do 30 tys. punktów. Podobnie dużą przecenę odnotował indeks największych spółek notowanych na giełdzie, WIG20.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy