[b]Rz: Litewska gospodarka kurczy się w najszybszym tempie w historii. Co sprawiło, że kraj znalazł się w recesji?[/b]
[b]Andrius Kubilius:[/b] Jest wiele powodów tego, że wartość PKB gwałtownie spada. Przede wszystkim doświadczyliśmy głębokiego załamania na rynku kredytowym. Słaba dostępność kredytów jest największym problemem dla litewskich firm. Możliwe, że to efekt błędów popełnionych przed kilku laty, gdy na Litwie mieliśmy do czynienia z rodzajem bańki kredytowej – np. z rozdmuchanymi cenami nieruchomości. Teraz przyszło załamanie cenowe na wielu rynkach.
Do tego dochodzi problem charakterystyczny dla wszystkich krajów bałtyckich. W związku z wejściem do przedsionka euro, systemu ERM2, nie mogliśmy prowadzić niezależnej polityki monetarnej. Poza tym jesteśmy bardzo uzależnieni od eksportu, który stanowi aż 60 proc. PKB. Kiedy recesja zawitała na nasze rynki eksportowe, mocno uderzyło to w gospodarkę. Ucierpieliśmy też z powodu osłabiania się walut sąsiadów i partnerów handlowych – Polski i Rosji.
[b]Niektórzy ekonomiści twierdzą, że Litwa była zbyt zdeterminowana, by wejść do strefy euro, i pogorszyła swoją sytuację, zbyt drastycznie tnąc wydatki budżetowe.[/b]
Nie mieliśmy wielkiego wyboru. Nie mogliśmy sobie pozwolić na utrzymywanie wysokiego deficytu. I to nie tylko z powodu wchodzenia do strefy euro. Mamy poważny problem z zadłużaniem się za granicą. Byliśmy w stanie pożyczać pieniądze na sfinansowanie deficytu praktycznie tylko na rynku krajowym. Nie mogliśmy więc mieć dużego deficytu budżetowego. Z kolei wprowadzenie euro pozwoli przynajmniej na zminimalizowanie problemów gospodarczych. Ułatwi to zaciąganie długu na rynkach międzynarodowych.