Od 13 lipca zainteresowani doradztwem przy zakupie jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych będą musieli wypełnić dosyć szczegółową ankietę. Określą w niej nie tylko swoje doświadczenie i ogólny stan wiedzy na temat inwestowania, ale także indywidualną sytuację finansową.
Trzeba będzie wyspowiadać się ze źródeł i wysokości stałych dochodów, posiadanych aktywów, inwestycji czy nieruchomości. Pojawi się też pytanie o stałe zobowiązania finansowe, a więc wysokość wydatków na mieszkanie, samochód, raty kredytowe itp.
To dosyć spora ingerencja w osobiste sprawy. Podobne dane ujawniamy np. przy zaciąganiu kredytów, ale banki na ich podstawie określają zdolność kredytową. Towarzystwa funduszy inwestycyjnych nic nam nie pożyczają, mają zarządzać powierzonymi im pieniędzmi.
– Chodzi o to, by doradcy dopasowali ofertę nie tylko do wymagań klienta, ale by była ona także adekwatna do jego tolerancji na ryzyko – podkreśla Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami (IZFiA).
Nowe wymogi wynikają z odpowiedniego rozporządzenia ministra finansów. Zgodnie z nim doradcy inwestycyjni będą mieli obowiązek przygotowania ustnej lub pisemnej rekomendacji dla klienta w odniesieniu o jego sytuacji i potrzeb. Klient może oczywiście odmówić udzielania informacji o sobie i zignorować sugestie doradców. W takim przypadku będzie jednak prawdopodobnie musiał podpisać stosowane oświadczenie.