Europejska karta ubezpieczenia zdrowotnego, wydawana przez wojewódzkie oddziały NFZ, pozwala w nagłych przypadkach skorzystać z usług publicznej służby zdrowia w większości krajów europejskich. Ale w razie potrzeby nie można zgłosić się do dowolnej placówki, lecz tylko do takiej, która ma status publicznej. A za usługę lekarza trzeba nieraz dopłacić z własnej kieszeni, jeśli przepisy odwiedzanego kraju przewidują takie dopłaty.
Większy komfort można zapewnić sobie nawet za 2 – 3 zł dziennie. Tyle wystarczy, by ubezpieczyciel zapłacił za leczenie, jeśli nagle zachorujemy lub ulegniemy wypadkowi w jednym z krajów europejskich. Polisy pokrywające koszty leczenia na całym świecie są droższe. Oczywiście składka rośnie wraz z wysokością sumy ubezpieczenia.
[srodtytul]Wszystko co potrzebne turyście[/srodtytul]
– Gdy możliwość darmowego leczenia za granicą wchodziła w życie, obawialiśmy się, że klienci przestaną być zainteresowani kupowaniem komercyjnych polis. Jednak obawy okazały się nieuzasadnione, a rynek ubezpieczeń turystycznych rośnie – mówi Przemysław Makaro, dyrektor Biura Rozwoju Ubezpieczeń Majątkowych i Osobowych Warty.
Komercyjny pakiet turystyczny zwykle składa się z kilku polis. Podstawą jest ubezpieczenie kosztów leczenia. Dzięki niemu towarzystwo pokrywa wydatki związane z wizytą u lekarza (także prywatnego) i zakupem leków. Niekiedy zwróci też koszty rozmów telefonicznych, koniecznych, by umówić się z lekarzem. Kolejne składniki to ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków i ubezpieczenie assistance.