Po głębokim spadku we wtorek, wczoraj znalazło się całkiem sporo nabywców przecenionych akcji. Popyt skoncentrował się głównie na papierach spółek wchodzących w skład WIG20. Początek był wprawdzie nerwowy, ale później było już lepiej.
Tym razem wydarzenia na GPW wpisywały się w scenariusz realizowany przez inne rynki wschodzące, gdzie od rana również obserwowaliśmy zwyżki notowań. Niestety, po południu nadeszły złe wieści z USA. Indeks Chicago PMI badający aktywność gospodarczą na Środkowym Zachodzie USA nieoczekiwanie spadł poniżej poziomu 50 pkt, który stanowi granicę regresu i rozwoju gospodarki. We wrześniu wartość wskaźnika wyniosła 46,1 pkt (oczekiwano wzrostu do
52 pkt). Wcześniej rozczarowujące dane z rynku pracy podała agencja ADP. Okazało się, że we wrześniu zlikwidowano więcej etatów, niż sądzili analitycy.
Po tych informacjach akcje na światowych giełdach poszły w dół. Warszawski parkiet nie był wyjątkiem, choć skala zniżki była mniejsza. Na koniec dnia indeks największych spółek stracił 0,44 proc. Obroty przekroczyły 1,9 mld złotych wobec 1,66 mld zł dzień wcześniej.
Gorzej było w sektorze najmniejszych firm. Wskaźnik