Przed tygodniem liderem na rynkach wschodzących była giełda turecka, która ustanowiła rekord wszech czasów. W minionym tygodniu zdecydowanie wyróżnił się parkiet w Indiach. Indeks giełdy w Bombaju wzrósł, licząc w walucie lokalnej o ponad 3 proc., a uwzględniając umocnienie krajowej waluty względem dolara, wzrost indeksu sięgnął 4 proc. W efekcie znalazł się on na poziomie nienotowanym od lutego 2008 roku, a cały ubiegły tydzień, choć o dzień krótszy z uwagi na święta, był najlepszy od początku marca tego roku.
Analitycy od dawna zwracają uwagę na ten region, widząc w nim jeden z ciekawszych celów inwestycyjnych. Faktycznie prognozy mówią, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy w Indiach może przekroczyć 8,5 proc., a to przyciąga kapitał. Głównym beneficjentem dynamicznego rozwoju indyjskiej gospodarki będą, zdaniem ekonomistów, banki, które w minionym tygodniu ciągnęły indyjską giełdę w górę. Ale pojawiają się też głosy sceptyczne. Wzrost cen spowodował, że indyjska giełda stała się droga. Faktycznie rynkowe wskaźniki ceny do zysku (C/Z) i ceny do wartości księgowej (C/WK) są najwyższe spośród wszystkich giełd z rynków wschodzących. C/WK dla tamtejszej giełdy przekracza 3,5, podczas gdy średnia dla emerging markets to około 1,8. Z kolei wskaźnik C/Z w Indiach przekracza 20, podczas gdy na rynkach wschodzących to około 13. Może to zapowiadać korektę, którą zdaniem Neeraja Dewana z Quantum Securities powinno się wykorzystać do zakupów tańszych akcji.
Drugą siłą w ubiegłym tygodniu była giełda warszawska. Indeks w walucie lokalnej zyskał 1,9 proc. Ale już liczony w dolarach tylko 0,4 proc. Widać więc, że zwyżka nie jest efektem trwałego napływu kapitału zagranicznego, tylko raczej ruchów rodzimych inwestorów.
W tym tygodniu wygasają kontrakty terminowe i zachowanie kursów największych spółek może być podporządkowane decyzjom inwestora, który posiada już 40 proc. otwartych pozycji na wrześniowej serii kontraktów.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora