Zarówno fundusze absolutnej stopy zwrotu (absolute return), jak i aktywnej alokacji (ich polityka inwestycyjna jest bardzo podobna, więc można je wrzucać do wspólnego worka) miały być antidotum na wahania giełdowej koniunktury. Miały przynosić stabilne zyski – kilkanaście, a nawet ponad dwadzieścia procent rocznie – niezależnie od tego, czy ceny akcji idą w górę, czy w dół. Podczas hossy mogły być trochę słabsze od funduszy akcji ze względu na niższe ryzyko podejmowane przez zarządzających.
[b][link=http://www.rp.pl/galeria/181776,1,545645.html]Zobacz porównanie średnich wyników różnych grup funduszy[/link][/b]
Ostatnie dwa lata przyniosły wysyp tego typu produktów. Praktycznie każde TFI ma teraz taki fundusz w swojej ofercie. Aktywna alokacja pojawiała się jeszcze przed ostatnią bessą. Natomiast w ostatnim czasie zapanowała moda na produkty absolute return. Powstały towarzystwa wyspecjalizowane tylko w takich strategiach, np. AgioFunds TFI oraz Altus TFI. Wciąż ich przybywa. Jeszcze w tym roku ma np. wystartować Provide TFI.
[srodtytul]Słabsze niż akcyjne[/srodtytul]
Czy fundusze absolute return i aktywnej alokacji spełniają oczekiwania? Niestety, tylko niektóre, za to te najlepsze aż z naddatkiem. Dlatego warto uważnie wybierać tego typu produkt. Należy prześledzić historyczne wyniki i zapoznać się ze strategią inwestycyjną wybraną przez zarządzających.