Crowley pójdzie do Trybunału po sprawiedliwość

Kilkunastu milionów złotych zamierza domagać się od Ministerstwa Sprawiedliwości operator, którego pozbawiono prawa do sądu. Na razie stara się o skierowanie sprawy do Trybunału Konstytucyjnego, który może zakwestionować obowiązujące przed kilku laty przepisy prawa. To otworzyłoby drogę dochodzenia roszczeń od Skarbu Państwa. Chodzi o pamiętny przetarg sprzed sześciu lat.

Publikacja: 29.10.2010 07:37

Crowley pójdzie do Trybunału po sprawiedliwość

Foto: ROL

Sprawa ciągnie się od 2004 r., kiedy rozpisano przetarg na stworzenie sieci teleinformatycznej, która miała połączyć sądy, prokuratury i placówki więziennictwa. Po latach sądowych przepychanek, kilkudziesięciu wyrokach w różnych instancjach zakończył się on w 2007 r. unieważnieniem całej procedury.

Dzisiaj spółka [b]Crowley Data Poland[/b] stojąca wówczas na czele konsorcjum, które złożyło najkorzystniejszą ofertę zamierza domagać się odszkodowania. Swe straty oszacowała na ok. 13 mln zł. - To marża z kontraktu na 82 mln zł oraz koszty przygotowania oferty i prowadzenia sporów sądowych - wyjaśnia wysokość roszczenia [b]Dariusz Terlecki[/b], członek zarządu spółki. - Ten przetarg uświadomił nam, jak trudno przebić się firmie, nawet gdy składa dużo korzystniejszą od konkurencji ofertę. Zawarcie z nami umowy, co powinien zrobić zamawiający, zmieniłoby sytuację w tym segmencie rynku, wciąż zdominowanym przez jednego operatora - dodaje Dariusz Terlecki.

[srodtytul]Bez prawa do sądu[/srodtytul]

Na razie Crowley czeka na rozpoznanie swej skargi przez [b]Trybunał Konstytucyjny[/b]. Uważa, że został pozbawiony prawa do sądu. W pierwszej fazie przetargu bowiem [b]Ministerstwo Sprawiedliwości[/b] odrzuciło jego ofertę z powodu bezprawnego utajnienia treści i wybrało droższą o 7 mln zł ofertę [b]Telekomunikacji Polskiej[/b].

Po uchwale [b]Sądu Najwyższego[/b] z 2005 r. i wyroku warszawskiego Sądu Okręgowego zamawiający odtajnił część oferty Crowleya i uznał ją za najkorzystniejszą. Od tej chwili spółka ta we wszystkich sprawach wytaczanych przez konkurencyjną Telekomunikację Polską przystępowała do postępowań pod stronie zamawiającego. W takiej też roli wystąpiła w trakcie rozpoznawania odwołania, które zakończyło się unieważnieniem przetargu przez ówczesny zespół arbitrów (dzisiaj zastąpiony przez [b]Krajową Izbę Odwoławczą[/b]). Po tym wyroku Crowley wniósł skargę do sądu, ta jednak nigdy nie została rozpoznana. Tym razem bowiem Ministerstwo złożyło pismo z zastrzeżeniem, że nie popiera skargi. Uznało, że po tylu latach zawarcie umowy na dotychczasowych warunkach byłoby pozbawione sensu, ponieważ przez te lata zmieniły się warunki techniczne i finansowe tego typu zamówień. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie uznając, że jego gospodarzem jest ministerstwo, a Crowley pełni jedynie rolę interwenienta ubocznego, którego stanowisko musi być zgodne z racjami zamawiającego.

Dzisiaj Ministerstwo uważa, że ewentualne roszczenia Crowleya będą pozbawione podstaw. - Działaliśmy zgodnie z prawem, a do skargi nie przyłączyliśmy się, gdyż nie leżało to w interesie publicznym - tłumaczy [b]Joanna Dębek[/b], rzecznik prasowy resortu.

[srodtytul]Pod rozwagę Trybunału Konstytucyjnego[/srodtytul]

Skargę konstytucyjną operatora poparł zarówno marszałek Sejmu, jak i prokurator generalny. Od dwóch lat nie może się ona jednak doczekać na rozpoznanie przez Trybunał Konstytucyjny. Od tego czasu wielokrotnie zmieniły się przepisy prawa zamówień publicznych.

- Nie mniej jednak, jeśli chodzi o możliwość zaskarżania wyroków Krajowej Izby Odwoławczej sytuacja jest wciąż taka sama. Jeśli firma na etapie odwołania przystąpi do zamawiającego, a ten nie zdecyduje się zaskarżyć niekorzystnego dla siebie wyroku, to teoretycznie skargę może złożyć sama firma. Tyle, że przed sądem zostanie uznana za interwenienta ubocznego. Jeśli ten oświadczy, że nie popiera skargi, to sąd jej nie rozpozna merytorycznie - wyjaśnia R[b]obert Krynicki[/b], radca prawny z kancelarii [b]Krynicki, Cieślik i Partnerzy[/b], który napisał skargę Crowleya. - Moim zdaniem w obecnym stanie prawnym, w świetle art. 198a prawa zamówień publicznych, nie budzi już wątpliwości, że wykonawca, który przystępuje do postępowania odwoławczego ma pełne prawo do wniesienia skargi i występowania w procesie przed sądem, jako strona skarżąca, a nie interwenient uboczny. Dlatego też nawet jeśli zamawiający nie poprze skargi sąd powinien ją rozpoznać - mówi [b]Rafał Jędrzejewski[/b], dyrektor [b]Departamentu Prawnego Urzędu Zamówień Publicznych[/b].

Sam przetarg, to już jednak przeszłość. Ministerstwo Sprawiedliwości zdecydowało się w 2008 r. zmienić formułę kontrowersyjnego postępowania. Zamiast zamawiać komplet usług dla resortu i podległych jednostek w ramach jednej procedury, Ministerstwo zdecydowało się na kilka odrębnych przetargów dla realizacji sieci na potrzeby różnych jednostek i różnych systemów: sądów i prokuratur okręgowych, sądów apelacyjnych, Krajowego Rejestru Sądowego, systemu Księgi Wieczystej itp. Crowley może już tylko walczyć o odszkodowanie za koszty poniesione w przetargu przed sześciu lat.

[i]współpraca Łukasz Dec[/i]

[ramka][b]Najdłuższy przetarg w Polsce[/b]

To był jeśli nie najdłuższy, to na pewno jeden z dłużej trwających przetargów w historii polskiego systemu zamówień publicznych. W 2004 r. ministerstwo odrzuciło ofertę Crowleya z powodu bezprawnego utajnienia jej treści i wybrało droższą o 7 mln zł ofertę TP. Po uchwale Sądu Najwyższego z 2005 r. i wyroku warszawskiego SO zamawiający odtajnił część oferty Crowleya i uznał ją za najkorzystniejszą. Wówczas zaczęła się seria kilkunastu odwołań i skarg składanych przez TP. Większość z nich w obydwu instancjach uznawano za bezpodstawne. W końcu jednak w 2007 r. zespół arbitrów unieważnił cały przetarg. Crowley zaskarżył ten wyrok do sądu. Ministerstwo Sprawiedliwości wniosło jednak pismo, w którym poinformowało, że nie popiera tej skargi. SO w Warszawie nie rozpoznał sprawy, a przetarg został ostatecznie unieważniony. Od tego czasu ministerstwo udzieliło szereg mniejszych zamówień dotyczących sieci informatycznych. [i]oprac. wik[/i] [/ramka]

Sprawa ciągnie się od 2004 r., kiedy rozpisano przetarg na stworzenie sieci teleinformatycznej, która miała połączyć sądy, prokuratury i placówki więziennictwa. Po latach sądowych przepychanek, kilkudziesięciu wyrokach w różnych instancjach zakończył się on w 2007 r. unieważnieniem całej procedury.

Dzisiaj spółka [b]Crowley Data Poland[/b] stojąca wówczas na czele konsorcjum, które złożyło najkorzystniejszą ofertę zamierza domagać się odszkodowania. Swe straty oszacowała na ok. 13 mln zł. - To marża z kontraktu na 82 mln zł oraz koszty przygotowania oferty i prowadzenia sporów sądowych - wyjaśnia wysokość roszczenia [b]Dariusz Terlecki[/b], członek zarządu spółki. - Ten przetarg uświadomił nam, jak trudno przebić się firmie, nawet gdy składa dużo korzystniejszą od konkurencji ofertę. Zawarcie z nami umowy, co powinien zrobić zamawiający, zmieniłoby sytuację w tym segmencie rynku, wciąż zdominowanym przez jednego operatora - dodaje Dariusz Terlecki.

Pozostało 83% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy