Reklama
Rozwiń

Dojrzewamy do szkockiej

Listę krajów, w których wypija się najwięcej whisky na świecie, otwiera Francja. Za dwa, trzy lata Polska może znaleźć się w elitarnej dwudziestce państw, w których sprzedaż whisky przekracza 9 mln litrów rocznie

Publikacja: 11.11.2010 23:54

Dojrzewamy do szkockiej

Foto: BEW

Może pachnieć jabłkiem, pomarańczą, wilgotną ziemią, cynamonem, pieprzem, ogniskiem czy nawet olejem silnikowym. – Whisky to najbardziej aromatyczny z alkoholi. Wyprzedza nawet czerwone wino i koniak – mówi Jarosław Buss, znawca whisky i miłośnik Szkocji.

O historii, gatunkach i sposobach jej serwowania uczy na kursach i degustacjach. Jak przyznaje, zamówień na nie ma coraz więcej, także wśród osób prywatnych, które mają za sobą pierwszy kontakt z whisky i teraz chcą się dowiedzieć o niej więcej. Bo, jak twierdzi Jarosław Buss, o whisky – w przeciwieństwie do wódki, którą się po prostu pije – można rozmawiać godzinami.

[srodtytul]*[/srodtytul]

Popularność whisky w Polsce zaczęła rosnąć w latach 90. XX wieku. Marki, jak Johnnie Walker czy Ballantine’s, które wcześniej można było kupić jedynie w Peweksie, Baltonie czy na lotniskach, zaczęły się pojawiać na półkach w innych sklepach.

Zdecydowany przełom nastąpił jednak sześć lat temu po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Spadek ceł, a w ślad za nimi także cen, sprawił, że tylko w 2004 r. sprzedaż whisky zwiększyła się w Polsce o ponad 70 procent.

Jest obecnie trzecim, po wódce i likierach, najpopularniejszym napojem spirytusowym w Polsce. Wprawdzie jej udziały rynkowe są nadal ponad 40 razy mniejsze niż wódki, jednak to sprzedaż whisky, a nie naszego tradycyjnego trunku, idzie w górę. I to w szybkim tempie. Firma badawcza Nielsen policzyła, że od sierpnia 2009 do września 2010 r. wydaliśmy na whisky, głównie szkocką, prawie 600 mln złotych, czyli o jedną piątą więcej niż rok wcześniej. W tym czasie sprzedaż wódki zmalała o ponad 3 proc.

[srodtytul]*[/srodtytul]

Producenci i dystrybutorzy alkoholi są zgodni: whisky nie zdominuje wódki, której kultura picia sięga w Polsce XIV – XV wieku. Ma jednak szansę jeszcze bardziej umocnić swoją pozycję rynkową.

Marcin Molin, marketing manager w spółce Bols, uważa, że w ciągu kilku lat wartość polskiego rynku whisky może sięgnąć 1 mld zł. – Polska jest atrakcyjna dla producentów whisky. Zaliczają ją do rynków, na których warto inwestować – mówi Molin. Firma Bols należy do grupy CEDC importującej do Polski m.in. markę Jim Beam, najpopularniejszego burbona (amerykańską odmianę whiskey) na świecie. Niedawno nasz kraj gościł Freda B. Noe, potomka Jacoba Beama, który pod koniec XVIII wieku w Kentucky dał początek rodzinnej firmie. Fred B. Noe odwiedza kluczowe rynki dla firmy, aby opowieściami o bogatej historii marki zachęcać do jej kupowania. Nie mógł ominąć Polski, gdzie w tym roku sprzedaż burbonów pod marką Jima Beama będzie o ok. 20 procent większa niż w 2009 r.

Zdaniem Christiana Porty, prezesa firmy Chivas Brothers, wicelidera światowego rynku whisky należącego do koncernu Pernod Ricard, sytuacja w Polsce przypomina nieco to, co się działo w Hiszpanii na przełomie lat 70. i 80. XX wieku. Dzięki integracji z Unią Europejską i zmianom politycznym kraj ten otworzył się na nowe produkty i jest obecnie jednym z pięciu największych rynków whisky na świecie. Na tak wysoką lokatę nie możemy liczyć, ale w naszym zasięgu jest miejsce w elitarnej dwudziestce krajów, w których sprzedaż whisky przekracza 9 mln litrów rocznie. – Biorąc pod uwagę tempo, w jakim rośnie sprzedaż whisky w Polsce, będzie to możliwe za dwa, trzy lata – uważa Porta. 

Listę krajów, w których wypija się najwięcej whisky na świecie, otwiera Francja. Swoją popularność alkohol ten zawdzięcza żołnierzom amerykańskim, którzy stacjonowali nad Sekwaną po II wojnie światowej. Za Francją kolejne miejsca zajmują Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, czyli kraje będące największymi producentami whisky.

[srodtytul]*[/srodtytul]

Nie jesteśmy wyjątkiem. Tak jak na dojrzałych rynkach whisky kupują głównie mężczyźni. Tym, co nas od nich odróżnia – choć, jak podkreślają przedstawiciele alkoholowej branży, to już się zmienia – jest wiek konsumentów. W naszym kraju najczęściej whisky piją panowie powyżej 35. roku życia, a np. w Hiszpanii są to 18-25-latki.

W Polsce trudno znaleźć miłośnika whisky na prowincji. – Szacujemy, że ok. 40 proc. konsumpcji whisky przypada na duże miasta, co jest związane z łatwiejszym dostępem do klubów, restauracji i większą liczbą sklepów oferujących ten alkohol – mówi Katarzyna Kraus odpowiadająca za markę Johnnie Walker w firmie Diageo Polska, która jest liderem polskiego rynku whisky. Spółka należy do brytyjskiego koncernu Diageo, który zajmuje pierwsze miejsce na globalnym rynku tego alkoholu.

Marcin Molin podkreśla, że na razie przeciętny Polak, w przeciwieństwie do konsumentów w krajach, w których whisky jest popularna od dawna, nie zwraca uwagi na bogactwo tego gatunku. Do jednego worka wrzuca trunki ze Szkocji, z Irlandii, Kanady czy Stanów Zjednoczonych. – To typowe zjawisko na młodych rynkach. Wraz ze wzrostem popularności whisky będzie się poszerzała także wiedza o niej – wyjaśnia Molin. 

Producenci i dystrybutorzy wierzą, że coraz większa będzie nie tylko nasza wiedza, ale także chęć próbowania drogich whisky. Na razie najczęściej kupujemy najtańsze, czyli te poniżej 60 zł za butelkę o pojemności 0,7 litra. Nie przeszkadza nam to jednak uważać, że są to produkty luksusowe. Być może przekonanie to bierze się z faktu, że tyle samo w Polsce trzeba zapłacić za wódkę z najwyższej półki cenowej.

[srodtytul]*[/srodtytul]

Na dojrzałych rynkach udział drogich whisky w rynku jest znacznie większy niż w Polsce. – Przez ostatnią dekadę mieliśmy do czynienia z pozytywnym dla branży trendem: najszybciej zwiększała się sprzedaż whisky w najdroższym segmencie cenowym. I tak w przypadku np.12-letniego Chivas Regal, który jest marką premium, sprzedaż rosła w tempie 5 – 6 proc. rocznie. Ale już np. Chivas 18- czy 25-letni notowały wzrost na poziomie 8 – 10 proc. – mówi Christian Porta. – Sądzę, że trend ten się utrzyma także w najbliższych latach. Konsumenci będą kupować mniej, ale za to chętnie będą wydawać większe kwoty na produkty najwyższej jakości.

Trudno się zatem dziwić, że jak ciepłe bułki rozchodzą się limitowane edycje whisky. W 2003 r. z okazji 50-lecia koronacji Elżbiety II Chivas Brothers na pniu sprzedał 250 butelek whisky Royal Salute z 1953 r. Za jedną trzeba było zapłacić prawie 9 tys. dolarów.

Natomiast w tym roku po raz kolejny firma ta wprowadziła na rynek limitowaną edycję marki Chivas w butelce zaprojektowanej przez Christiana Locroix. Tym razem gwiazda świata mody „ubrała” 18-letnią wersję znanej marki. Kilka butelek, być może po 2 – 3 tys. złotych za sztukę, ma trafić także do Polski. Nie będą jednak dostępne w sklepach. – Chivas sam znajdzie swojego właściciela – mawiają jego dystrybutorzy.

Może pachnieć jabłkiem, pomarańczą, wilgotną ziemią, cynamonem, pieprzem, ogniskiem czy nawet olejem silnikowym. – Whisky to najbardziej aromatyczny z alkoholi. Wyprzedza nawet czerwone wino i koniak – mówi Jarosław Buss, znawca whisky i miłośnik Szkocji.

O historii, gatunkach i sposobach jej serwowania uczy na kursach i degustacjach. Jak przyznaje, zamówień na nie ma coraz więcej, także wśród osób prywatnych, które mają za sobą pierwszy kontakt z whisky i teraz chcą się dowiedzieć o niej więcej. Bo, jak twierdzi Jarosław Buss, o whisky – w przeciwieństwie do wódki, którą się po prostu pije – można rozmawiać godzinami.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Ekonomia
Polska już w 2026 r. będzie wydawać 5 proc. PKB na obronność
Ekonomia
Budżet nowej Wspólnoty
Ekonomia
Nowe czasy wymagają nowego podejścia
Ekonomia
Pacjenci w Polsce i Europie zyskali nowe wsparcie
Ekonomia
Sektor usług biznesowych pisze nową strategię wzrostu