W poniedziałek na warszawskim parkiecie dominowali pesymiści (WIG20 osunął się do poziomu najniższego od dwóch tygodni), wczoraj chętnych do sprzedaży akcji nie było już wielu. Przy niskiej przedświątecznej aktywności inwestorów WIG20 odrabiał straty i zdołał urosnąć o 1,1 proc. Lokomotywą zwyżki okazały się walory KGHM, które podrożały o ponad 3 proc. dzięki rekordom cen miedzi na światowych rynkach.
Przy dość niskich obrotach w górę szły też indeksy w Europie Zachodniej, przy czym niektóre z nich – np. niemiecki DAX – już wczoraj biły rekordy hossy. W przypadku WIG20 do niedawnego maksimum z 13 grudnia (na wysokości 2787 pkt) brakuje jeszcze nieco ponad 0,5 proc.
W komentarzach gorączkowo poszukiwano źródeł wczorajszej poprawy nastrojów na rynkach akcji. Trudno było znaleźć je w danych z gospodarki, bo tych wczoraj praktycznie nie było. Pod tym względem nieco ciekawiej będzie dzisiaj – poznamy m.in. kolejny szacunek wzrostu PKB w USA w III kw. oraz dane z amerykańskiego rynku pracy.
Komentatorzy zwracali uwagę m.in. na ruch na rynku fuzji i przejęć w USA. 6,3 mld USD to kwota, jaką Toronto-Dominion Bank zgodził się zapłacić za przejęcie kontroli nad Chrysler Financial.
Być może najprostszym wytłumaczeniem zwyżki jest fakt, że końcówka roku tradycyjnie jest zazwyczaj dość udana dla posiadaczy akcji – grudniowa zwyżka zwana jest rajdem św. Mikołaja). Duzi gracze, tacy jak fundusze inwestycyjne starają się w tym okresie ”podrasować” całoroczne wyniki zarządzania. Podwyższanie kursów akcji nie jest trudne ze względu na malejący handel na giełdzie wraz ze zbliżaniem się świąt.