Jak poradzić sobie z nadmiernym zadłużeniem w bankach

Masz kilka kredytów i trudno ci je wszystkie regulować? Możesz spróbować wydłużyć okres spłaty, poprosić o wakacje w płatnościach albo spróbować spłacić najdroższy

Aktualizacja: 13.01.2011 06:30 Publikacja: 13.01.2011 00:20

Jak poradzić sobie z nadmiernym zadłużeniem w bankach

Foto: Rzeczpospolita, Andrzej Jacyszyn AJ Andrzej Jacyszyn

Jeżeli posiadasz kredyt mieszkaniowy, możesz zabiegać o obniżenie marży będącej częścią składową oprocentowania kredytu, argumentując to dobrą współpracą z bankiem lub warunkami, na jakich obecnie banki konkurencyjne gotowe byłyby przejąć twój kredyt.

Możesz też zamienić dotychczasowe zadłużenie na pożyczkę bądź kredyt konsolidacyjny, o ile nie masz opóźnień w poprzednich płatnościach. Choć czas spłaty może się wtedy wydłużyć, to masz szansę zyskać jedną niższą ratę.

Zadłużamy się na potęgę. Pożyczamy na samochody, mieszkania, nowe meble, wakacje czy sprzęt RTV i AGD. Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że klienci indywidualni są już winni bankom prawie 400 mld zł. Według stanu na koniec października ubiegłego roku zadłużenie Polaków na cele konsumpcyjne wynosiło prawie 140 mld zł, a z kolei zadłużenie z tytułu kredytów hipotecznych sięgało niemal 250 mld zł. To nie wszystko. Nasze zadłużenie wciąż rośnie. W 2009 r. wynosiło 352,9 mld zł, a rok wcześniej 314 mld zł.

Rośnie nie tylko zadłużenie, ale też kredyty, które banki oceniają jako zagrożone, a więc takie, które nie są spłacane terminowo. Jak wynika z ostatniego raportu InfoDługu, liczba klientów, którzy zalegają z płatnościami swoich zobowiązań, sięga już niemal dwóch milionów. W ciągu roku zanotowano tutaj aż 22-proc. wzrost.

[srodtytul]Rozmawiaj o problemach[/srodtytul]

Co zrobić, kiedy lekką ręką braliśmy kredyty, a teraz ich raty zaczynają nadmiernie obciążać domowy budżet i istnieje groźba, że możemy przestać je spłacać? Jak dopasować wysokie zadłużenie do aktualnej sytuacji i jak się zachować, gdy obsługa zaciągniętych kredytów kosztuje nas zbyt dużo? Nie chowajmy głowy w piasek, ale pójdźmy do banku porozmawiać o tym.

Jak radzi Halina Kochalska, analityk Open Finance, najlepiej zacząć działać, gdy jeszcze grunt nie usunął się spod nóg, ale czujemy, że kłopoty już nadchodzą. – Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić, jest czekanie, że problemy same się rozwiążą. Niestety tak się nie stanie, a opóźnienia w spłacie kredytów pokażą bankom, że sobie nie radzimy – tłumaczy Kochalska. Dodaje, że jeśli widzimy, iż kłopoty nadciągają, należy spróbować temu zaradzić. Można np. zadłużenie na karcie rozłożyć na raty, ewentualny kredyt gotówkowy czy ratalny wydłużyć w czasie, tak aby wysokość rat spadła na tyle, by można je było regulować.

Co jeszcze możemy zrobić? Kupiony za kredyt samochód postarajmy się sprzedać. Poza tym jeśli jest taka możliwość, możemy spłacić najdroższe zadłużenie np. dużo niżej oprocentowanym. – Warto tu zwrócić uwagę na debet w koncie, który w niektórych bankach jest stosunkowo atrakcyjny. Pod żadnym pozorem nie zaciągać kolejnych droższych kredytów na spłatę poprzednich – przestrzegają specjaliści. Zwracają też uwagę, aby jednak unikać zaciągania kolejnych kredytów, używania kart kredytowych i ograniczyć kredytowe zaufanie do siebie. Z dużym dystansem należy podejść do skorzystania z pomocy instytucji parabankowych, bo ich pożyczki mogą okazać się dużo droższe niż bankowe, przede wszystkim nie powinno się podpisywać umowy pożyczki z instytucjami niewiadomego pochodzenia, zastawiając mieszkanie.

Halina Kochalska podkreśla, że ważne jest, aby reagować jak najwcześniej i nie dopuścić do sytuacji, by w Biurze Informacji Kredytowej pojawiły się adnotacje o niespłacaniu rat. – Wtedy nie będziemy mieć dobrej pozycji do renegocjowania warunków spłaty starych zobowiązań czy starania się o nowy kredyt bądź pożyczkę – tłumaczy analityk z Open Finance.

Jak zauważa Magdalena Paciorek z Banku Gospodarki Żywnościowej, część klientów, których sytuacja ekonomiczno-finansowa uległa zmianie, samodzielnie informuje o tym bank i prosi o zmianę warunków płatności, tj. dostosowanie ich do aktualnych możliwości finansowych dłużnika. – Każda tego typu prośba jest indywidualnie rozpatrywana. Zawsze klient jednak proszony jest o udokumentowanie zmiany swojej sytuacji majątkowej – mówi Magdalena Paciorek.

[srodtytul]Wartość nieruchomości[/srodtytul]

Podczas rozmów w banku możemy dostać propozycję otrzymania pożyczki bądź kredytu konsolidacyjnego, który pozwoli nam zamienić dotychczasowe zobowiązania na jedno. Pamiętajmy, że zaciągnięcie nowego kredytu czy pożyczki zawsze wiąże się z dodatkowymi kosztami, jak np. prowizja za udzielenie kredytu, a w przypadku kredytu konsolidacyjnego hipotecznego dochodzą też opłaty, m.in. sporządzenia operatu szacunkowego nieruchomości, ustanowienia hipotek czy ubezpieczenia na życie, co w rezultacie daje od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Więc żeby zmniejszyć raty kredytem konsolidacyjnym, najpierw niestety trzeba ponieść koszty.

– Raty w gotówkowym kredycie konsolidacyjnym są porównywalne do innych kredytów konsumenckich, tyle że zamiast kilku zobowiązań płacimy tylko jedno – wyjaśnia Halina Kochalska. Dodaje, że taka zamiana może być opłacalna dla osób, które mają kilka różnych pożyczek i zaczynają się w nich gubić, a w konsekwencji nie płacą w terminie rat, i to niekoniecznie z powodu braku pieniędzy. – Opóźnienie w spłacaniu rat zaś sprawia, że takie osoby są gorzej postrzegane przez banki. A gdy zaległości się zwiększają, informacja o tym trafia do Biura Informacji Kredytowej, co się może w przyszłości zemścić, np. podczas starań o kolejne kredyty – tłumaczy Halina Kochalska.

Bank może też zaproponować nam kredyt konsolidacyjny zabezpieczany hipoteką. Takie produkty ma w swojej ofercie wiele banków.

Warto pamiętać, że takie kredyty są znacznie tańsze od zwykłych pożyczek konsumpcyjnych, ale droższe od zwykłych kredytów hipotecznych. W zależności od banku, waluty kredytu i czasu umowy oprocentowanie kredytów konsolidacyjnych wynosi przeciętnie od 5 do 9 proc., podczas gdy pożyczek branych na cele konsumpcyjne jest średnio o 10 proc. wyższe.

Rozmawiając z bankiem na temat kredytu konsolidacyjnego, starajmy się negocjować jego warunki. – Klienci z dobrą historią zasługują na premie w porównaniu z osobami, które wcześniej nie brały pożyczek. Poza tym klient obyty w świecie kredytowym jest bardzo pożądany przez banki, więc te doceniają z reguły osoby, które lubią żyć na kredyt – zauważa Halina Kochalska.

Z rankingu jednej z internetowych porównywarek finansowych wynika, że przy kredytach konsolidacyjnych zabezpieczanych hipoteką banki z reguły nie dają kredytu na 100 proc. wartości nieruchomości. Jeśli mamy kredyt hipoteczny i chcemy skonsolidować swoje zadłużenie, to najprościej możemy to zrobić w banku, który pożyczył nam na zakup mieszkania czy domu. Być może bank udzieli nam drugiego kredytu hipotecznego – konsolidacyjnego, bez konieczności włączania w konsolidację relatywnie tańszego kredytu na zakup mieszkania. Banki bowiem z reguły nie godzą się, by hipoteki na ich rzecz były wpisane na drugim miejscu, po hipotece banku, który udzielił kredytu na zakup nieruchomości. Starając się więc o kredyt konsolidacyjny, mając już kredyt hipoteczny, trzeba też pamiętać, czy obecna rynkowa wartość domu lub mieszkania pokrywa zobowiązania z tego kredytu hipotecznego. – Jeżeli nieruchomość zakupiliśmy niedawno, bez lub tylko z małym wkładem własnym, to jesteśmy praktycznie bez szans na kredyt konsolidacyjny – przyznają bankowcy. Zauważają, że jeśli nieruchomość była kupowana przed wzrostem cen na rynku i jej wartość jest dziś większa niż w dniu zakupu, to mamy szansę na taki kredyt.

[srodtytul]Raty mogą być mniejsze[/srodtytul]

Co zyskujemy przy kredycie konsolidacyjnym zabezpieczanym hipoteką? Agata Chrzanowska, dyrektor Wydziału Marketingu Bankowości Hipotecznej banku Millennium, zauważa, że podstawowym atutem takiej pożyczki jest zamiana drogich kredytów konsumpcyjnych na znacznie tańsze, długoterminowe kredyty zabezpieczone hipotecznie. – Korzystając z takiego kredytu, klienci nie muszą pamiętać o konieczności spłaty kilku rat w różnych bankach – wylicza dyr. Chrzanowska. – Jeśli kredytobiorca ma zabezpieczenie w postaci nieruchomości, to może uzyskać kredyt z jedną ratą i na znacznie korzystniejszych warunkach niż kredyty, które miał wcześniej. – Wysokość rat może ulec zmniejszeniu w wyniku wydłużenia okresu kredytowania, bo w przypadku produktów hipotecznych jest on znacznie dłuższy niż przy kredytach konsumenckich – zauważa przedstawicielka Millennium.

[srodtytul]Nie ulegaj pokusom[/srodtytul]

Agata Chrzanowska z Banku Millennium zauważa też, że dzięki kredytowi konsolidacyjnemu, który jest zabezpieczony hipoteką, klient może nie tylko uporządkować swoje finanse, ale również może uzyskać dodatkowe środki na dowolny cel. – I to na korzystnych warunkach kredytu bądź pożyczki hipotecznej – tłumaczy dyr. Chrzanowska. Podkreśla, że taki kredyt to znacznie atrakcyjniejsza forma finansowania niż typowy kredyt konsumpcyjny, limit w rachunku czy karta kredytowa, bo jego koszt jest znacznie niższy.

Czy tak jest istotnie? Czy tańszy, ale brany na kilkadziesiąt lat kredyt konsolidacyjny to opłacalne rozwiązanie?

Dla banku na pewno tak, bo im dłużej spłacamy raty, tym więcej na nas zarobi. Bankowcy, którzy mają wyznaczone wysokie plany sprzedażowe, będą się starali namówić klientów zainteresowanych kredytem konsolidacyjnym do zwiększenia naszego zadłużenia ponad sumę już posiadanych zobowiązań. Dobry doradca czy pośrednik kredytowy jest w stanie użyć każdej argumentacji, aby przy okazji konsolidowania swojego zadłużenia klient zadłużył się dodatkowo na inny cel. Doradcy przeważnie będą też nas namawiać do skonsolidowania wszystkich zobowiązań, nawet jeśli nie ma takiej konieczności. – Bank kusi i wiele osób udaje mu się przekonać. Ale klienci powinni pamiętać, że jeśli wydłużą okres kredytowania, to będą płacić znacznie więcej odsetek, dlatego zanim zgodzą się na zwiększenie zadłużenia, warto dokładnie policzyć, jaką ostatecznie kwotę zwrócimy bankowi – radzi analityk Open Finance.

Halina Kochalska zwraca też uwagę na jeszcze jedną rzecz: – Decydując się na wieloletni kredyt, trzeba perspektywicznie patrzeć na swoje życie, bo jeśli już dziś wyczerpiemy swoją zdolność kredytową, to co zrobimy za kilka lat, gdy pojawią się nieplanowane potrzeby albo trudności finansowe? – pyta. I sama odpowiada: – Jeśli teraz wyczerpiemy swoją zdolność kredytową, to za kilka lat, mimo że regularnie spłacamy kredyt, kolejnego możemy już po prostu nie dostać.

Jeżeli posiadasz kredyt mieszkaniowy, możesz zabiegać o obniżenie marży będącej częścią składową oprocentowania kredytu, argumentując to dobrą współpracą z bankiem lub warunkami, na jakich obecnie banki konkurencyjne gotowe byłyby przejąć twój kredyt.

Możesz też zamienić dotychczasowe zadłużenie na pożyczkę bądź kredyt konsolidacyjny, o ile nie masz opóźnień w poprzednich płatnościach. Choć czas spłaty może się wtedy wydłużyć, to masz szansę zyskać jedną niższą ratę.

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy