Philips, holenderski gigant, zanotował w IV kwartale 2010 roku spadek sprzedaży elektroniki użytkowej. Jego akcje w Amsterdamie traciły nawet 7,5 proc.

Zysk netto IV kwartału wyniósł 465 mln euro, analitycy liczyli na 532 mln. Obroty wzrosły o 1,8 proc., do 7,3 mld euro (rynek liczył na 7,56 mld), bo kiepsko szły telewizory, tostery, garnki do ryżu itp. W całym 2010 roku zysk wzrósł do 1,45 mld euro z 410 mln rok wcześniej, a obroty o 4 proc., do 25,4 mld euro. Odchodzący prezes Gerard Kleisterlee przyznał, że na spadek sprzedaży wpłynęły nastroje konsumentów i pozbywanie się zapasów przez handel w grudniu. Jego zdaniem ogólnie był to jednak dobry rok.

– Wyniki trochę rozczarowały, głównie z powodu słabszego popytu na elektronikę użytkową. Nastroje konsumentów na rozwiniętych rynkach były złe i najwyraźniej nie widać ich końca – stwierdził analityk z ING Sjoerd Ummels. Od kwietnia Philips będzie mieć nowego prezesa Fransa van Houtena i szefa finansów Rona Wirahadiraksę.