Co z bezrobociem

Wzrost gospodarczy w Polsce musi być intensywny i pociągać za sobą szybko rosnącą wydajność pracy osób już zatrudnionych. Potrzebne jednak jest także jak najszersze sięganie po niewykorzystywane zasoby, w tym po ludzi pozostających bez pracy

Publikacja: 15.04.2011 04:02

Co z bezrobociem

Foto: Rzeczpospolita, Mirosław Owczarek MO Mirosław Owczarek

Red

Wysokie bezrobocie w Polsce – w tym zwłaszcza wśród młodszego pokolenia, tego w wieku poniżej 30 lat – ma swoje uwarunkowania koniunkturalne i strukturalne. Jeśli chodzi o te drugie, to przezwyciężać można je tylko w dłuższym okresie, głównie poprzez inwestycje zwiększające moce wytwórcze i, w ślad za tym, zapotrzebowanie na siłę roboczą.

Trzeba także podejmować działania kształtujące właściwą strukturę podaży wykwalifikowanej siły roboczej. Jak znowu widać, sam rynek ze swoją niewidzialną ręką bynajmniej nie rozwiązuje tego problemu, a wręcz odwrotnie – tworzy go.

Przyczyny bezrobocia

W  Polsce w niektórych sektorach gospodarki nie starcza fachowców w „twardych", inżynierskich dziedzinach. Zbyt wielu natomiast jest absolwentów tzw. niepublicznych uczelni, które namnożyły się nam w minionych dwu dekadach jak grzyby po deszczu, a które wypuszczają liczne rzesze specjalistów w zakresie marketingu, administracji, zarządzania, finansów i innych podobnych „miękkich" specjalności.

Aby wszakże było co reklamować i sprzedawać, trzeba najpierw to zaprojektować i wyprodukować. A tu gospodarka nasza w zakresie fachowców od marketingu i dystrybucji jest coraz bliższa pełnego nasycenia, a w pewnych regionach wręcz już doszło do przesycenia.

W takich przypadkach szczególnie trudno, a bywa, że i nie sposób, znaleźć pracę. Wtedy trzeba wędrować – do innego regionu, do innego kraju... Nie jest to łatwe, ale niekiedy nieuniknione.

W odniesieniu natomiast do determinantów koniunkturalnych niezbędne jest przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego. Tylko wtedy bowiem wzrost realnych dochodów gospodarstw domowych, przedsiębiorców i państwa poprzez zwiększenie efektywnego popytu pociągnie w górę najpierw sprzedaż, potem produkcję i zatrudnienie. Wszystko to uruchomi wzrostową sprężynę bez podnoszenia dynamiki cen.

Wzrost bez zatrudnienia

Niestety, przy kontynuacji obecnej polityki gospodarczej rządu i banku centralnego zanosi się na to w niewielkiej skali. Dużo szybciej niż produkcja rosnąć będzie niezadowolenie społeczne.

Aby tak nie było, budżet, zwłaszcza na szczeblach samorządowych, powinien być bardziej aktywny w tworzeniu alternatywnych miejsc pracy, sprzyjając także przemieszczaniu się ludności i zmianie kwalifikacji. NBP natomiast nie powinien podwyższać stóp procentowych, ale je obniżyć.

Przy tempie wzrostu rzędu 3 – 4 proc. rocznie, co aplikuje nam polityka rządu, mamy do czynienia z tzw. bezzatrudnieniowym wzrostem. Taka dynamika byłaby bardzo dobra w krajach wysokorozwiniętych, ale nie w gospodarce z naszymi słabościami instytucjonalnymi.

W USA czy w zamożnych krajach UE zatrudnienie rośnie już przy wzroście PKB o 1 – 2 proc., choć podczas wychodzenia z obecnego kryzysu obserwujemy tam też wzrost bezzatrudnieniowy. U nas zaś zwiększanie się rozmiarów produkcji bierze się przede wszystkim ze wzrostu wydajności pracy, co jest bardzo dobrym zjawiskiem, ale – niestety – nie towarzyszy mu absorbowanie nadwyżkowej siły roboczej na innych segmentach rynku.

Stąd też stopa bezrobocia utrzymuje się na jednym z najwyższych poziomów w Unii Europejskiej, przekraczając kryzysowe 13 proc. (w Niemczech wynosi 7,3 proc., a w Austrii zaledwie 4,3 proc.; przeciętnie dla krajów obszaru euro wynosi 9,9 proc.), a wśród młodszych roczników przekracza nawet 20 proc.

Im szybciej, tym lepiej

W  Polsce dopiero, gdy PKB zwiększa się w tempie powyżej 4 proc., bezrobocie zaczyna spadać odczuwalnie. Im szybszy wzrost, tym lepiej z tego punktu widzenia.

Tak właśnie działo się podczas „Strategii dla Polski", kiedy to bezrobocie obniżyło się o ponad milion osób (!), spadając ze stopy sięgającej w końcu 1993 r.

17 proc. (licząc według obecnie stosowanej metodologii było to prawie 20 proc.) do ok. 10 proc. w końcu roku 1997. Dodam od razu, że w tym samym czasie inflacja zmniejszyła się o blisko jedną trzecią i zasadniczo spadło zadłużenie publiczne – odwrotnie niż dzieje się to podczas ostatnich kilku lat.

Podobne zdrowe tendencje poprzez skuteczną politykę interwencyjną państwa udało się uruchomić w wyniku przystąpienia do realizacji programu „Naprawy finansów Rzeczypospolitej" zapoczątkowanego w latach 2002 – 2003. W rezultacie już w I kwartale 2004 roku dynamika PKB ponownie przekroczyła 7 proc., co znakomicie poprawiło sytuację na rynku pracy, zmniejszając bezrobocie i zwiększając zatrudnienie.

Jest to możliwe i tym razem, ale bynajmniej nie poprzez uprawianie neoliberalnej polityki gospodarczej, ani też populistycznej, obojętnie czy lewicowego, czy też prawicowego zabarwienia. Potrzebny jest – jak zawsze – pragmatyzm.

Strategia dla Polski

Z  pewnością wiele będzie dyskusji – i sporów – na temat sposobów przezwyciężania bezrobocia, zarówno strukturalnego, jak i koniunkturalnego, w już rozpoczętej kampanii poprzedzającej październikowe wybory parlamentarne. Z tego punktu widzenia warto domagać się programów, które sensownie będą proponowały nieinflacyjne przyspieszenie tempa wzrostu produkcji i, w ślad za tym, zatrudnienia.

Wzrost gospodarczy w Polsce bowiem musi mieć dwojaki charakter. Z jednej strony musi to być wzrost intensywny, owocujący coraz bardziej efektywnym wykorzystaniem istniejącego kapitału ludzkiego, rzeczowego i finansowego, a więc skutkujący szybko rosnącą wydajnością pracy osób już zatrudnionych. Tylko to stwarza szanse na długofalowy sukces w coraz bardziej konkurencyjnej globalnej gospodarce.

Z drugiej strony potrzebny jest wzrost ekstensywny, polegający na jak najszerszym sięganiu do niewykorzystywanych zasobów, w tym do bezczynnej siły roboczej. W innym bowiem przypadku narastać będzie stan frustracji, coraz więcej będzie demonstracji i – co szczególnie ważne – odpłynie poza granice kolejna fala ludzi.

Już po wejściu do Unii Europejskiej wyjechało ich grubo ponad milion, z czego – jak można szacować – aż ok. 80 proc. stanowili fachowcy z co najmniej zawodowym wykształceniem. To między innymi ci słynni polscy hydraulicy, co tak wystraszyli Francuzów.

Teraz, począwszy od maja – po okresie siedmioletniej derogacji – otwiera się w pełni rynek pracy w Niemczech i Austrii, tradycyjnych miejscach polskiej emigracji zarobkowej. Ruszy więc tam – za chlebem, na saksy – kolejna grupa ludzi. Jak liczna, na jak długo – to się okaże. Ale wiadomo przecież, że nie mało; wiadomo też, że niektórzy na zawsze.

Stąd też sprawą narodową, polską racją stanu, jest tworzenie strukturalnych i koniunkturalnych przesłanek zasadniczego, przełomowego obniżenia poziomu bezrobocia tak, aby można było być na swoim, a nie znowu wyjeżdżać na saksy. Już powinno – i mogło – być ono o połowę mniejsze. Wystarczy tylko realizować odpowiednią politykę gospodarczą.

By tak jednak było, trzeba mieć strategię. I musi to być ona dla Polski. Wtedy znowu będzie podobnie jak w latach 1996 – 1997, kiedy to nie tylko drastycznie spadało bezrobocie i rosło zatrudnienie, ale więcej rodaków do ojczyzny z zagranicy wracało, niż zeń wyjeżdżało...

Autor jest profesorem, byłym czterokrotnym wicepremierem i ministrem finansów; wykłada w Akademii Leona Koźmińskiego

Wysokie bezrobocie w Polsce – w tym zwłaszcza wśród młodszego pokolenia, tego w wieku poniżej 30 lat – ma swoje uwarunkowania koniunkturalne i strukturalne. Jeśli chodzi o te drugie, to przezwyciężać można je tylko w dłuższym okresie, głównie poprzez inwestycje zwiększające moce wytwórcze i, w ślad za tym, zapotrzebowanie na siłę roboczą.

Trzeba także podejmować działania kształtujące właściwą strukturę podaży wykwalifikowanej siły roboczej. Jak znowu widać, sam rynek ze swoją niewidzialną ręką bynajmniej nie rozwiązuje tego problemu, a wręcz odwrotnie – tworzy go.

Pozostało 91% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy